Gdzie szukam srebrniaka
Teoria podpowiada, że srebrniaki lubią zatrzymywać się w miejscach o silnym przepływie wody. Są to zewnętrzne zakręty rzeki, różnego rodzaju wlewy i przewężenia. Rynny wzdłuż burt brzegowych, wymywane przez silny i wartki nurt. W takich miejscach najczęściej łowię i staram się robić to bardzo dokładnie. Jednakże praktyka już wielokrotnie udowodniła, że nie można omijać czy nawet bagatelizować miejsc potocznie uznanych za mniej srebrniakowe. Spokojniejsza prostka z mniejszym uciągiem wody również może się okazać owocna. Czy srebrniak się tam zatrzymał, czy tylko przepływał, tego nie wiem. Wiem natomiast, że wziął z miejsca, w którym według teorii książkowej nie miał prawa bytu. W tamtym roku, z takiej mało ciekawej prostki trafił mi się przyłów w postaci szczupaka długiego na 110 cm. Po braniu przez pewien moment moje ciśnienie i emocje były ogromne, sięgały zenitu; jednak powietrze ze mnie zeszło, gdy ujrzałem rybę - szczupaka. Spodziewałem się innej ryby.
Lepiej być pierwszym
Jeśli nad Regę zawitam z samego rana, a „moją” ścieżką nikt jeszcze nie szedł i nie obławiał „moich” miejsc, to do najlepszych miejscówek staram się dojść pierwszy. W każde miejsca, w którym spodziewam się ryb oddaję do 15 rzutów i jeśli nie mam kontaktu maszeruję dalej. Srebrniak, który nocą wpłynął do rzeki i zajął dogodne dla siebie miejsce, da się przechytrzyć zazwyczaj temu wędkarzowi, który na miejscówkę dotarł pierwszy. Warto mieć tego świadomość, chociaż nie można załamywać rąk, jeśli rano trochę się przyśnie i dobre miejsca zostaną już obłowione. Srebrniak, jak to z trocią bywa, potrafi zaatakować przynętę setnego wędkarza z kolei.
Tylko dopasowanie odpowiedniej techniki rzutu, jak również poprowadzenie przynęty po właściwym torze i – co oczywiste - odpowiedniej głębokości może przynieść efekt w postaci ryby. Już nie raz podkreślałem w artykułach, że w wędkarstwie nie ma sztywnych reguł, a ryby również łowią wędkarze bez jakiejkolwiek strategii, miotając przynętą w różnych kierunkach i w mało ciekawych miejscach. Ich łupem padają ryby, które co dopiero wpłynęły do rzeki, są aktywne i agresywne lub zajmują miejsca łatwe technicznie do obłowienia. Ryby zasiedziałe w rzece, starannie w niej schowane i mniej aktywne, wymagają od wędkarzy kunsztu wędkarskiego, finezji i bardzo często dużej cierpliwości.