Rozpoczynający się nowy sezon pstrągowy postawił mnie kolejny raz przed wyborem nowego wędziska pod te jakże piękne i szlachetne ryby. Posiadając doświadczenia z poprzednich sezonów wiedziałem, na jakich w tym będę się najczęściej pojawiał łowiskach.
Znałem dobrze ich specyfikę, rybostan i ukształtowanie terenu. Miały to być głównie małe oraz bardzo małe rzeki krainy pstrąga i lipienia a także ich dopływy, nierzadko ciurki. Odcinki te miały charakteryzować się dość ciężkim, często bardzo zakrzaczonym terenem, rzadziej odwiedzanym przez rzeszę pstrągarzy a obławianych raczej przez niewielką grupę zapaleńców. Koryto rzeki nierzadko nieprzekraczające szerokości kilku metrów, usłane licznymi konarami, meandrujące pośród gęstych nierzadko podmokłych lasów i borów. Jedne odcinki wolno płynące pośród leśnych mokradeł, inne mocno wrzynające się w piaszczyste doliny jak i takie, które wartkim nurtem przemierzają rozległe łąki.
Wymagania
Weryfikując posiadane wędziska, a także przyglądając się patykom w posiadaniu moich kolegów w ostatnich sezonach, miałem jasno sprecyzowane wymagania zarówno do jego długości, akcji, mocy jak i wagi. Ciężki, zakrzaczony teren ciągnący się kilometrami wymuszał użycie wędziska stosunkowo krótkiego, lekkiego oraz bardzo wytrzymałego na potencjalne urazy. Założenia były proste: blank nie powinien przekraczać 200 cm długości, wędzisko nie cięższe jak 100 gramów, charakteryzujące się dość szybką akcją z ładnym i mocnym ugięciem, a po energicznym rzucie powinno też szybko gasnąć. Z uwagi na najczęściej spotykane w niewielkich rzeczkach ryby małej lub średniej wielkości, kij powinien mieć wyrzut w zakresie 0-10 g, ewentualnie z wartością górnej granicy kilkunastu gramów. Z kolei na rozpoczęcie sezonu pstrągowego pierwszego stycznia, czyli w zimowej aurze, nierzadko podczas mrozów, przelotki wędziska nie mogły być mikroskopijnej wielkości, co powodowałoby ich szybkie zamarzanie.
Szukając spinningu, który także będzie pracować w skrajnych warunkach warto pomyśleć o takich niuansach jak na przykład uchwyt kołowrotka. Choć raczej przez większą część roku nie będziemy o tym myśleli, to właśnie zimą trzeba zwrócić uwagę na materiał, z jakiego został zrobiony; nie każdy uchwyt nadaje się do zimowego łowienia podczas mrozu. I tak na przykład uchwyty z twardych kompozytów bywają zimne dla gołej dłoni, dodatkowo potrafią się ślizgać zarówno trzymane w nieodpowiednich rękawiczkach i suchych zmrożonych dłoniach, co powoduje mocniejsze zaciskanie palców oraz ich zmęczenie po kilkugodzinnym łowieniu. Używając wędziska z niewłaściwym uchwytem zyskujemy nastający efekt, łowiąc zestawem ważącym około 300 g zaciskamy palce mocno niczym podczas rzutów bardzo ciężkimi zestawami szczupakowymi.
SF-X do zadań specjalnych
Mając tak sprecyzowane wymagania stanąłem przed wyborem nowego wędziska do zadań specjalnych. Wyboru miałem dokonać z oferty Dragona jeszcze przed rozpoczęciem mroźnego sezonu na moich rzeczkach. Miałem okazję dosłownie pomacać kilka modeli, aby wybrać ten najbardziej odpowiadający moim założeniom. Po kilkudziesięciominutowym przerzucaniu, oglądaniu i przymierzaniu się byłem bliski myśli, iż odpowiedni dla mnie, wymarzony kij będę musiał zamówić dla siebie w pracowni, ponieważ ciężko będzie znaleźć coś tak dokładnie odpowiadającego moim wymaganiom. Tak było do chwili wręczenia mi przez Waldemara Ptaka ostatniego kijka do obejrzenia! Pamiętam, gdy po kilku sekundach trzymania w ręku wymruczałem pod nosem coś w stylu: “Uu... Oo...” szeroko uśmiechając się jednocześnie. Od razu wiedziałem, że to jest właśnie to, czego potrzebuję. Był to spinning z nowej serii CXT, model SuperFast oznaczony skrótem SF-X, idealnej dla mnie długości 190 cm, wadze 93 gramów oraz wyrzucie 1-12 gramów. O jego największych zaletach miałem się przekonać dopiero nad wodą, jednakże już teraz mogłem powiedzieć coś o jego wyglądzie.
Wędzisko zostało wykonane niezwykle dokładnie a do tego w dość eleganckim, powiedziałbym nawet ekskluzywnym stylu. Pięknie położone, krzyżujące się maty węglowe są dokładnie widoczne pod warstwą lakieru a w świetle dziennym dodatkowo opalizują. Połączone z brązowymi, czerwonymi i złotymi nićmi a także złotymi pierścieniami dostarczają nam bardzo przyjemnych doznań wzrokowych. Blank uzbrojony jest w przelotki Fuji Alconite K-Series, które szczególnie przypadły mi do gustu. Już nad wodą okazało się, iż nowy uchwyt wykonany z mieszanki gumy oraz korka ma nie tylko zalety wizualne, ale także świetnie trzyma się w dłoni zarówno tej suchej, zmrożonej jak i rękawiczkach, które przeważnie od strony wewnętrznej pokryte są także gumą. Takie rozwiązanie sprawia, iż nie męczymy dłoni zaciskając palce na śliskim uchwycie, kij trzymamy delikatnie a uchwyt sam jakby klei się do dłoni czy rękawiczek; początkowe odczucia mogą być trochę dziwne, ale zapewniam, że po kilku godzinach docenicie ten detal. Wędzisko zostało opisane ciężarem wyrzutowym w zakresie 1-12 gramów, a ja zdecydowanie skupiłem się na dolnej granicy wyrzutu. Podczas pstrągowych wędrówek nad rzeczkami oraz sporadycznie średnimi rzekami będę używać przynęty o zakresie wagowym 0,8 g do 7 g. Choć wędzisko poradzi sobie z miotaniem przynęt w górnym przedziale wyrzutu to nie będzie przeze mnie wykorzystywane w tym zakresie z dwóch powodów. Jednym z nich jest pokarm, jakim się żywią nieduże pstrągi, czyli wszelkie robaczki, larwy i inne małe wodne żyjątka a także małe żabki, jaszczurki, pijawki aż do niewielkich rybek włącznie. Drugim z powodów są już ograniczenia w prowadzeniu większych przynęt w mocnym nurcie i tak obrotówki nr 3 już nie poprowadzimy komfortowo pod nurt a nawet po łuku, także większe woblery lub te o agresywnej pracy nie pozwolą nam na komfortowe ich użycie.
I choć będziemy posiadali wędzisko o teoretycznym wyrzucie 12 g, powinniśmy ten zakres traktować trochę z dystansem lub użytkować kij na wodzie stojącej podczas chociażby poszukiwania okoni. Wędzisko zostało stworzone do komfortowego prowadzenia odpowiednich przynęt i jest w tym bardzo skuteczne.
Przyjemność z łowienia
Do kijka podłączyłem kołowrotek Nano Lite XT60C w najmniejszym rozmiarze, co daje zestaw ważący niewiele ponad 300 gramów. Zapewniam, iż po kilku godzinach łowienia nie odczujemy jakiegokolwiek zmęczenia czy dyskomfortu, tylko czyste zadowolenie. Takim zestawem uzbrojonym w plecionkę 0,06 mm lub żyłkę 0,20 mm będziemy mogli komfortowo miotać np. najmniejszymi przynętami 0,8 g na przyzwoitą odległość, nawet dużo przekraczające szerokość naszych łowisk. Najwięcej przyjemności dają techniczne rzuty wykonywane “spod siebie”, w ciężkim zakrzaczonym terenie; są to szybkie i krótkie ruchy praktycznie samą szczytówką, która potrafi pstrągowego jiga o masie 2 g wystrzelić na odległość kilkunastu metrów! Przynęty o masie około 6 g, takie jak blaszki wahadłowe, jigi czy “gumki’, naładowane wędzisko potrafi wprost katapultować na dużą odległość, sięgając w razie potrzeby drugiego brzegu nawet większych pstrągowych rzek. Mając w swoim arsenale tak niepozorny zestaw jesteśmy w stanie sprawnie i bardzo komfortowo obłowić wszystkie niedostępne łowiska, najmniejsze rzeczki a nawet ich dopływy nierzadko szerokości metra. Z tak krótką i lekką wędką możemy się przedzierać przez krzaki godzinami, bez odczuwania dyskomfortu i wagi wędki. W razie potrzeby, podczas brodzenia w wodzie większych pstrągowych rzek, nasz kij śmiało stawi czoła nawet dorodniejszym okazom, a swym głębokim ugięciem szybko ostudzi zapał szalejącej ryby pozwalając na bezpieczne lądowanie w podbieraku.
Team Przewodników Wędkarskich