Okres zimowy, podobnie jak wczesnowiosenny i wiosenny, to idealny czas na spinningowe wyprawy w towarzystwie ultralekkiego zestawu.
Najczęściej ospałe i niechętne do współpracy ryby, jednak dają się przechytrzyć na najmniejsze przynęty, ale pod warunkiem, że zostaną one podane w odpowiednio precyzyjny i możliwie jak najbardziej finezyjny sposób.
Wspomniana zależność wymaga zatem odpowiedniego przygotowania zarówno w kwestii sprzętu jak i wyboru łowiska, a co za tym idzie: gatunku, bądź gatunków na które się nastawiamy.
Łowisko
Zima przez ostatnie kilka sezonów przypomina raczej przedwiośnie, dlatego mamy w aspekcie wyboru łowiska duże pole do popisu. Choć należy wspomnieć, że z powodu częstych i silnych wiatrów, łowienie na otwartej przestrzeni z użyciem delikatnego spinningu może być uciążliwe i ostatecznie mało precyzyjne. Proponuję Wam skupić zainteresowanie na małych rzeczkach, dopływach i leśnych strumykach, które na przełomie zimy i wiosny dość szybko budzą się do życia. Ponadto wody te, wbrew pozorom, potrafią obdarzyć fajnymi rybami różnych gatunków; my skupimy się głównie na okoniu, kleniu i pstrągu.
Sprzęt
Odpowiedni dobór sprzętu jest w tym wypadku sprawą kluczową. Biorąc pod uwagę fakt, że nasze łowisko stanowi niewielki, szeroki na kilka metrów ciurek, w którym półmetrowy dołek to już bezdenna otchłań, możemy sobie pozwolić na spore, ale nie przesadne odchudzenie naszych zestawów. Pisząc o unikaniu przesadności, mam na myśli skrajność dotyczącą np. grubości i wytrzymałości linki; ale o tym za chwilę.
Na samym początku skupmy się na wędzisku.
Moim faworytem jest spinning MS-X MicroSpecial dł. 1,98 m, c.w. 0,6 - 8 g, o którym już pisałem wcześniej, a tekst znajdziecie TUTAJ. Szybko okazało się, że wędzisko również doskonale sprawdza się w mniejszych rzeczkach i leśnych ciurkach, przy wykorzystaniu szerokiego wachlarza przynęt. Przyjemnie się nim operuje, a konieczne precyzyjne i celne rzuty to w tym przypadku czysta formalność.
Nie jestem zwolennikiem ultralekkiego łowienia pstrągów, ale z uwagi na stosowanie małych i lekkich przynęt oraz faktu, że na tego typu łowiskach ryby rzadko przekraczają 40 cm, moc MS-X jest w zupełności wystarczająca.
Dopełnienie właściwie złożonego zestawu stanowi niewielki i lekki kołowrotek, w rozmiarze 20 z nawiniętą plecionką R'N'S 8x Invisible 0,08 mm oraz żyłką spinningową Momoi PREMIUM 0,18 mm na zapasowej szpuli (żyłkę stosuję, jeżeli temperatura spada poniżej 0 stopni Celsjusza). Zdecydowanie odradzam stosowanie cieniutkich „pajęczynek” z bardzo prostego powodu: na tego typu łowiskach, wszelkie kamienie, zatopione drzewa oraz nadbrzeżna roślinność szybko skraca ich żywotność i wytrzymałość – nadwyrężenie tej cechy jest groźne dla naszych wyników i dla łowionych ryb. Gładka i miękka plecionka R'N'S średnicy 0,08 mm jest w tym przypadku idealnym kompromisem pomiędzy łatwością rzucania lekkimi przynętami a odpornością na uszkodzenia. Jako przypon stosuję niezawodny fluorocarbon Momoi Soflex 0,18 - 0,20 mm oraz Dragon Invisible w identycznych średnicach. Warto wspomnieć, że właśnie pojawił się w ofercie znakomity fluorocarbon Momoi Shock Leader FC z interesującą miękkością i odpornością na przetarcia, dostępny już od średnicy 0,128 mm.
Przynęty
Nigdy nie byłem i zdecydowanie nie jestem zwolennikiem minimalistycznego podejścia do tematu, dlatego też w moim ekwipunku znajdziecie dosłownie wszystko. A są to: niewielkie dżigi (jigi) na lekkich główkach, wszelkiej maści gumowe imitacje wodnych żyjątek, klasyczne twistery, rippery, kopyta, woblery oraz „żelastwo”. Te przynęty i ich ilość pozwalają mi dopasować się do warunków oraz zwiększyć moje szanse na trafienie w gusta ryb. Ponadto, jeżeli w danym momencie np. okonie nie chcą zbytnio współpracować zawsze mogę próbować przechytrzyć pstrąga, jazia lub klenia.
Koniecznie zadbajcie, aby w waszych pudełkach znalazły się imitacje małych żabek. Kiedy tylko zauważycie te płazy nad brzegiem rzeczki, to możecie być pewni, że ich imitacja potrafi zdziałać cuda.
Niewielkie rzeczki i strumyki nie należą do łatwych łowisk. Często trzeba pokonać niemały odcinek, aby trafić na obiecujący dołek, przelew czy bystrzynę. Ryby w takich miejscach są niezwykle płochliwe, dlatego też zachowanie ciszy i precyzyjne podanie przynęty jest w takich miejscach najważniejsza.
Pamiętajcie jednak, że cierpliwość i upór z pewnością zostanie nagrodzona pięknymi rybami, które rozmiarami i walecznością nie ustępują swoim krewniakom z większych rzek. Ich przechytrzenie daje masę satysfakcji i frajdy, czego Wam serdecznie życzę.
Piotr Czerwiński
TEAM DRAGON
KONSULTANT SPRZĘTOWY
■Specjalizacja: delikatny spinning, wklejanki
Kontakt: Dragon.PC@yahoo.com