Drugi dzień rozpoczął się dobrze dla Erika. Na pierwszym kotwiczeniu zaciął on pięknego szczupaka o długości 105 cm i około 7 kg wagi. Tym razem skuteczny okazał się znowu RENO KILLER. Po kilku kolejnych miejscówkach w końcu trafiamy na stado ładnych okoni. Na 8 cm Lunatica i Bandita w kolorze P-SM łowimy po kilkanaście ryb w granicach 30 – 35 cm. Erik ma jednak dużo mniejszą skuteczność zacięć. W połowie holu większość holowanych przez niego pasiaków spada z haka - to efekt zbyt sztywnej wędki. Postanawiam dać mu do łowienia jednego z moich Team Dragonów i to był strzał w dziesiątkę.
Teraz holujemy pasiaki z równą skutecznością. Już do końca dnia Erik nie daje mi spokoju i prosi o załatwienie identycznych spinningów jak moje. Trudno, będę musiał szybko skontaktować się z Dragonem. Czego się nie robi dla kolegi po kiju :)
Na koniec robimy podsumowanie. Ja niemal przez cały czas prowadziłem przynętę skokami, podnosząc ją na około 1 m średnim tempem. Erik natomiast wykonywał krótkie, szybkie podbicia na około 30 cm wysokości od dna. Nasze wyniki pokazały, że obie techniki się sprawdziły, jednak ja złowiłem więcej szczupaków - natomiast Erik miał zdecydowanie więcej brań okoni.
Sandacze również lepiej reagowały na szybki i krótki opad. Najważniejsza jest wiara w przynętę i konsekwencja w obławianiu najciekawszych miejsc. Obydwa warunki spełniliśmy w 100 % i to przełożyło się na udane wędkowanie. Przez 2 dni złowiliśmy około 40 szczupaków (2 z nich ponad metr), 10 sandaczy i kilkanaście dużych okoni.
Jeżeli chodzi o test gum Dragona to oprócz ich niespotykanej łowności nasuwa mi się jeszcze jeden wniosek. To przynęty znacznie odporniejsze na zużycie niż inne, które stosowałem wcześniej. Na jednego Reno Killera czy Lunatica złowiliśmy po kilka ryb bez większych uszkodzeń gumy! Uwielbiam je też za pracę wyczuwalną na szczytówce. Tu prym wiedzie Reno Killer i Bandit.
Kolejny raz brawa dla DRAGONA!
Johan Bjelkendal