Obecność sandaczy w danym zbiorniku nie jest podyktowana jedynie jego wielkością. Nie tylko duże rzeki takie jak Wisła, Bug, Narew, Odra czy zbiorniki zaporowe lub jeziora mogą poszczycić się obecnością w swoich wodach mętnookich drapieżców. Dużo mniejsze zbiorniki jak rzeka Wkra i jej podobne, czy nawet mniejsze, dają idealne warunki do życia i rozmnażania się sandaczy.
Ryby te mogą pochodzić z zarybień lub częściej z większych zbiorników z jakimi łączą się małe rzeki. Większość gatunków ryb wchodząc na tarło do niewielkich dopływów dużych rzek już tam pozostaje lub przynajmniej rokrocznie powraca w celach rozrodczych. W przypadku Wkry spora grupa ryb, w tym i sandacze, pochodzi z długoletnich zarybień lub z Narwi, na której nasza rzeka kończy bieg. Od kilku lat spotykam się informacjami, że na odcinku rzeki od Sochocina do Bolęcina łowionych jest po kilka sztuk sandaczy w sezonie o wadze nawet kilku kilogramów! Nie liczę ryb blisko wymiaru (45-55cm), których ilość jest znacznie większa.
Typowe miejsca
Jeżeli mamy pewność, iż w danej rzece przebywają sandacze, należy tylko wytypować ich potencjalne stanowiska. Przydatna będzie wiedza lub doświadczanie zebrane na dużych akwenach - Wisła, Narew itp. Sandacze głównie wybierają miejsca o twardym, żwirowym dnie, na kantach - pogranicze szybkiego i wolnego nurtu: warkocze, przykosy, okolice ostróg, progów wodnych, mostów, zewnętrznych części zakrętów, gdzie płytkie blaty sąsiadują z przegłębieniami, rynnami lub dołami. Ten sam model należy również przenieść na mniejsze rzeki, dostosować do skali zbiornika i może się okazać, że niewielka główka zmieniająca tor nurtu powodując wymycie poniżej niej rynny jest stanowiskiem sandaczy. To samo dotyczy głębokich rynien ciągnących się wzdłuż burt, w których zalegają zatopione drzewa, progów wodnych spiętrzających wodę, rozlewisk i pozostałości po budowlach wodnych - często określanych mianem grobli.
Czas i miejsce
Na małych rzekach są to bardzo wyraziste miejsca, łatwe do znalezienia, jednak to tylko połowa sukcesu. Mimo, iż dane miejsce to typowa miejscówka sandaczowa okazuje się, że ich tam nie ma... Zazwyczaj mogą być to tylko pozorne wnioski; zwłaszcza, jeżeli mamy potwierdzenie od miejscowych wędkarzy o łowieniu sandaczy na danym odcinku, nie powinniśmy go pochopnie przekreślać. Ryby te z natury są bardzo przebiegłe, chimeryczne i kapryśne; tym bardziej jeżeli mówimy o tych z małych rzek. Wymagają one od wędkarzy zaangażowania, czasu, cierpliwości oraz kreatywności, zanim dadzą się przechytrzyć, stając się cennym "trofeum" na sandaczowej liście. Decydując się na takie wyzwanie dobrze będzie, jeśli mimo wszystko będziemy oszczędzać nasz wędkarki czas, skrupulatnie wybierając godziny wędkowania. Przez większą część sezonu: wiosna - jesień najlepiej jak skupimy się na łowieniu mętnookich na pograniczu nocy i dnia: poranki/popołudnia, czy nawet na późnych godzinach wieczornych. Dopiero późną mroźną jesienią możemy liczy na brania przez cały dzień.
Sprzęt i przynęty
Do łowienia sandaczy na małych rzekach nie musimy specjalnie dostosowywać naszych zestawów pod kątem super czułych wędzisk lub skrajnie mocnych. Jeżeli na co dzień łowimy na dużych zbiornikach, to posiadany przez nas sprzęt również sprawdzi się na małej rzece. Jedynie spinningiści preferujący super lekkie łowienie powinni pomyśleć o kupnie nowego wędziska. Najlepiej jak będzie to wklejanka o długości ok. 2,70m i c.w. w granicach 21g (np. Fishmaker). Podana długość i moc wystarczy do łowienia sandaczy na wszelkich zbiornikach, a czuła szczytówka ułatwi odczytywanie brań. W przypadku wędki Fishmaker posiadany zapas mocy jest tak duży, że wędka ta bez mniejszego problemu przenosi dużo większe obciążenia, niż te deklarowane przez producenta. Kołowrotek o wielkości 2500-3000, bez wątpienia musi doskonale/równo nawijać plecionkę o średnicy 0,12 - 0,14mm, i posiadać mocny, płynnie pracujący hamulec. Do tak przygotowane zestawu, wystarczy już tylko dobrać odpowiednie przynęty.
Biorąc pod uwagę, wielkość rzek podobnych do Wkry, czystość wody oraz dużą dostępność pożywienia, nasze przynęty również powinny przypominać naturalny pokarm. A metodą prezentacji wabików powinien być opad (podwójne podbicie wędką lub pojedyncze z kołowrotka). W związku z tym nasze pudełko z przynętami należy wypełnić ripperami lub kopytami w naturalnych kolorach: perła z ciemnym grzbietem (szary, czarny, niebieski), biały z ciemnym grzbietem, motor oil, herbata z pieprzem. Kolory te sprawdzają się przez cały sezon z naciskiem na okres letni, gdzie długość ich może być nieco mniejsza (5-6cm), w stosunku do modeli używanych późną jesienią o długości 7-10cm. W tym czasie możemy także częściej używać jaskrawych kolorów (seledyn, żółć, pomarańcz).
Sposoby prowadzenia przynęt w danym okresie sezonu też różnią się od siebie: wiosna = wolne podbicia kołowrotkiem; lato = szybkie podwójne podbicia wędziskiem lub pojedyncze kołowrotkiem; jesień = leniwe podbicia kołowrotkiem lub nawet wleczenie po dnie. Sam, łowiąc sandacze na Wkrze, najczęściej sięgam po gumy, m.in.: Reno Killer, Lunatic. Ciężar główek jigowych, tak jak bywa na każdym łowisku, dobieramy w stosunku do głębokości wody, szybkości nurtu, oczekiwanego rodzaju opadu (szybki lub wolny). W przypadku Wkry przez cały rok stosuję główki z przedziału 5-15g.
Sandacze są jednym z niewielu gatunków ryb, których złowienie daje wędkarzowi niezwykłą satysfakcję; tym bardziej, jeżeli pochodzą z łowiska mało kojarzonego z tym gatunkiem. Dlatego starajmy się zgłębiać tajemnice naszych zbiorników lub regionalnych historii o łowionych rybach, a może się okazać, że nasza rzeka jest doskonałym łowiskiem "niespotykanych" dotąd gatunków. Pamiętajmy też, że ryba złowiona w takich okolicznościach i będącą pewnego rodzaju ewenementem zasługuję na druga szansę... Zwracając jej wolność przyczyniamy się tym samym, może do powolnego, ale systematycznego zwiększania pogłowia danego gatunku w naszej rzece, jeziorze, zalewie.
Radosław Witólski