Sprzęt
Łowię na tym jeziorze od ponad trzydziestu lat i pamiętam czasy, kiedy twistery i rippery były dla wędkarzy fantazją. Wtedy łowiło się sandacze głównie na martwe i żywe przynęty. Dzisiaj, kiedy do dyspozycji mamy rewelacyjne plecionki (moja ulubiona i niezawodna to Ultra 8X Nano) oraz wędziska, którymi można wyczuć dosłownie trącenie przynęty przez niewielkiego okonka, a także przynęty gumowe takie jak dragonowskie Phantom, Bandit i Jumper, łowienie sandacza stało się czystą przyjemnością. Sprzęt i przynęty same nie łowią, trzeba opanować sztukę jigowania i umiejętność dostosowania przynęty do warunków atmosferycznych, wodnych oraz intensywności żerowania drapieżników. Jest wiele szkół prowadzenia przynęty i nie na wszystkich zbiornikach te same techniki będą skuteczne. Na Jamnie są miejsca, gdzie występują duże skupiska kamieni i tam należy szukać sandacza i okonia. Z uwagi na głębokość łowiska (najczęściej 2,5 - 4,0 m ) nie używam główek większych od 7 g, plecionka średnicy 0,08 - 0,10 mm i ponieważ łowię głównie z łodzi używam wędziska o długości do 2,40 m, o ciężarze wyrzutowym 5 - 18 g, koniecznie o szczytowej szybkiej akcji. A kołowrotek to rewelacyjny Okuma Raw II.
Tegoroczne sandacze
Na moje wyprawy sandaczowe wybieram się z moim bratem Łukaszem, który na początku czerwca tego roku złowił sandacza o masie ponad 8 kg (piszę tu przybliżoną masę, gdyż nie mieliśmy wagi, ryba wróciła do wody). Takie okazy co prawda nie są łowione często, ale te w przedziale 2-4 kg dają też wiele satysfakcji i jest ich sporo na wędce. Technika łowienia to typowe bigowanie, ale są dni kiedy trzeba często zmieniać sposób podbijania główki. W tej zabawie najlepsze kolory to oczywiście sandaczowy seledyn, perła i żółć z czerwienią. W tym roku, z uwagi na fakt iż pływam z wędkarzami na morzu, nie miałem wiele czasu na łowienie sandaczy (od brata wiem, że ten rok jest wyjątkowo słaby i łowione są pojedyncze sztuki o długości na granicy wymiaru ochronnego), ale sezon morski pomału się kończy i już wkrótce wybiorę się na Jamno, a o tym co złowiłem napiszę w następnym artykule.
Pozdrawiam i zapraszam na połowy sandacza na Pomorskich jeziorach oraz dorsza na morzu w okolicach Łeby.
Wiesław Kurszewski