Wasze historie i testy

Niezawodne TD-ki. - Mikołaj

SPIS TREŚCI

Mikołaj

Mikołaj

Mikołaj, podobnie jak Marcin jest również szczęśliwym posiadaczem Team Dragona 920i z pierwszego wypustu. Jego ulubiona metoda to lekki spinning okoniowy i jaziowo-kleniowy. Często można go spotkać na jednym z pobliskich zbiorników, gdzie stara się przechytrzyć sandacza lub szczupaka. Jednak prawdziwą miłością Mikołaja jest wędkowanie z pontonu, na którym z nieukrywaną pasją oddaje się namiętnemu śledzeniu ekranu echosondy, dzięki czemu każda górka, kant czy dołek zwykle nie uchodzą jego uwadze. Poproszony o swoją opinię mówi:

Swojego TD-ka kupiłem podobnie jak Marcin w niedługim czasie od premiery. Było to bodajże w 2005 roku. Doskonale pamiętam pochlebne opinie zarówno wśród kolegów po kiju czy na forach internetowych. Szukałem wtedy niezawodnej i niedrogiej maszynki do lekkiego i średniego spinningu. Wybór padł na Team Dragona 920i. Już po zakupie pierwsze co bardzo mi się spodobało, to design oraz niemalże maślana praca i bardzo precyzyjny hamulec. Zalety te bardzo szybko zweryfikowałem nad wodą i muszę przyznać, że w tej kwestii nic się nie zmieniło do dnia dzisiejszego, a sprzęt przeszedł ze mną prawdziwe katusze. Używałem go głównie przy średnim spinningu z wędziskiem do 28 g wyrzutu i plecionkami 0,13 - 0,15 mm. Parę razy odwiedził ze mną środkową Wisłę, gdzie musiał sprostać naprawdę ciężkim warunkom. Większe i stawiające znaczny opór w wodzie przynęty nie zrobiły na nim większego wrażenia. W przeciwieństwie do Marcina rozbierałem go tylko raz, głównie z ciekawości, przy okazji czyszcząc i smarując poszczególne elementy. Co ciekawe w porównaniu do znacznie droższych konstrukcji innych producentów wcale nie odstaje, a niektóre kluczowe podzespoły są wykonane znacznie lepiej. Sama praca jest również jakby bardziej płynna. Kołowrotek nigdy mnie nie zawiódł i w dalszym ciągu pracuje bez zarzutu. Zawsze, kiedy nim łowię jestem pełen podziwu, że jest ze mną taki kawał czasu i pracuje tak samo jak na początku. Uważam, że podobnie jak jego brat Ryobi Zauber w swoim przedziale cenowym nie ma godnego konkurenta. Podobnie jak Marcin, polecam go wszystkim fanom lekkiego i średniego spinningu. Co prawda seria „I” została zastąpiona nowszą „iZ”, ale jest ona równie dopracowana, co pierwsza.

Porównując moje doświadczenie z doświadczeniem kolegów nasuwa się jedna wyraźna konkluzja. Dragon, dzięki współpracy z legendarną, japońską firmą Ryobi stworzył bardzo udaną serię kołowrotków spinningowych do różnych technik łowienia. Zarówno fani ultralajtów, jak i cięższego spinningowania znajdą w niej coś dla siebie. Niezawodność i bardzo dobra jakość wykonania, przy naprawdę atrakcyjnej cenie to niezaprzeczalne atuty. Za 230 - 370 zł dostajemy sprzęt, który z pewnością posłuży nam przez wiele ciężkich sezonów. Trudne warunki, tysiące kilometrów nawiniętej żyłki czy plecionki to dla Team Dragona żaden wyczyn. Na uwagę zasługuję również fakt, iż kołowrotki objęte są pięcioletnią gwarancją producenta. A przy tym warto pamiętać, że nawet po jej upływie zawsze możemy zwrócić się do serwisu w celu chociażby profilaktycznego przesmarowania czy sezonowej konserwacji.

Piotr Czerwiński