Moim okiem
W pierwszej kolejności chcę odnieść się do walorów estetycznych tj. jakości wykonania i ogólnego look-u. Wędzisko wykonane jest, jak przystało na produkt renomowanej firmy, bardzo starannie i w sposób przemyślany bez zbędnych fajerwerków. Począwszy od osadzenia przelotek, jakości lakieru, zastosowanego materiału na dolnik, a skończywszy na ogólnej prezentacji wszystko jest estetyczne i solidne. Nie dopatrzyłem się jakichkolwiek niedoróbek, nacieków, przebarwień, źle lub krzywo osadzonych przelotek czy ubytków w materiale dolnika. Co ciekawe, do dolnika wykonanego z „ciepłej” pianki dotychczas nie do końca byłem przekonany, nigdy wcześniej nie zdecydowałem się kupić takiego wędziska, a po całodziennym użytkowaniu Nano Lite dolnik okazał się bardzo ergonomicznie wyprofilowany i równie przyjemny dla dłoni jak korek. Obawy dotyczące utrzymania jej w czystości również okazały się płonne, gdyż pomimo zabrudzeń, jakie pojawiają się w wyniku użytkowania (szczególnie w dzikiem terenie i łowiąc kilka ryb śluzem brudzących dłonie) dość łatwo udaje się zachować estetykę i czystość.
Dolnik i nadgarstek
Długość dolnika jest w przypadku tej wędki w moim odczuciu właściwie zaprojektowana, niezależnie od wzrostu wędkarza i długości przedramienia jest to kijek do precyzyjnej pracy nadgarstkiem (o czym wspomnę w dalszej części). Wielokrotnie w modelach starszych (i nie tylko), jak i obecnie u innych producentów stosuje się dłuższy dolnik, przez co często wystaje on poza punkty podparcia na przedramieniu (w pełni zasadne jest moim zdaniem stosowanie takiego rozwiązania do ciężkiego spinningu, a nie w każdego typu wędzisku spinningowym); w tych modelach denerwuje mnie to, że wędka traciła na użytecznej długości właśnie przez nazbyt długi dolnik. W przypadku Nano Lite XT80C zastosowane proporcje zapewniły mi komfort łowienia.