Wasze historie i testy

Zakończenie sezonu pstrągowego

SPIS TREŚCI

Maciej prezentuje swojego pstrąga złowionego z pomocą wędziska Nano Lite XT80C.Sezon pstrągowy 2015 zakończyłem 29 sierpnia wraz z przyjacielem Waldkiem, szukając ryb w naszych tajnych, sprawdzonych rzeczkach. Na rybach spędziliśmy 3 dni. Było wspaniale.

Dzień pierwszy

Pierwszego dnia przyjechaliśmy nad wodę dość późno, dochodziła już godz. 17. Nasze łowisko to bardzo płytka rzeczka z nielicznymi rynienkami. Płynie głównie przez olsy (laski olszowe) przeplatane użytkowanymi łąkami, jest bardzo kręta z licznymi podmyciami na zakrętach zewnętrznych. Uzbroiłem wędkę Dragon Nano Lite XT80C 223 cm c.w. 14 g. Muszę nadmienić, że od chwili wejścia w posiadanie tego wędziska nie rozstaję się z nim, zabieram na każdą z wypraw, jako główną wędkę lub zapasową. Ani razu nie zawiodłem się na tym wędzisku, Nano Lite pomogło mi złowić wiele fajnych ryb.
Waldek zabrał nad wodę wędzisko innej marki z kołowrotkiem Dragon Destiny i najczęściej używał przynęt własnoręcznie wykonanych, w pudełku nie zabrakło obrotówek Dragona; w łowieniu pstrągów właśnie użycie własnoręcznie zrobionych przynęt sprawia mu największą frajdę.
Najczęściej używam kołowrotka Ryobi Slam 2000 z plecionką 0,06 mm, lecz na zakończenie sezonu użyłem nieco grubszą plecionkę - 0,08 mm Dragon Invisible Braid. Tego dnia czas nas gonił, po bardzo krótkiej naradzie postanowiliśmy obłowić maleńki odcinek rzeki. Poszedłem w górę, a Waldek w przeciwnym kierunku - w dół rzeczki. Już w pierwszych kilku rzutach lądowałem pstrążka, który połakomił się na woblera Salmo Bullhead 4,5 cm. Po godzinie spinningowania miałem na rozkładzie ponad 10 pstrążków, w przeważającej ilości złowionych na wspomnianego Bullheada. Tego dnia wobler ten okazał się killerem na mojej wędce.
Zatelefonował do mnie Waldek i mówi, że ma rybkę… Nie zdążył mi dokładnie wytłumaczyć w czym rzecz, bo w tym momencie straciliśmy połączenie. Jak później się okazało, rozładowała się bateria w telefonie Waldka. Na szczęście, kolega był oddalony ode mnie ok. 50 m w linii prostej, ukryty w obfitych zaroślach. Bez namysłu zostawiłem swój sprzęt na swoim stanowisku i z aparatem fotograficznym pobiegłem do niego.
Podsumowując dzień okazało się, że była to jego jedyna wyjęta ryba tego dnia, pomimo wielu brań na wędce. Pstrąg jak na dzisiejsze warunki okazał się być bardzo ładny, mierzył prawie 40 cm, a skusił się na obrotówkę Dragon AG-Classic nr 1 w kolorze srebra. Tak zakończyliśmy pierwszy dzień.