Wasze historie i testy

Jesienne noce w sandaczowe paski - Tajemnice nocy

SPIS TREŚCI

 

Tajemnice nocy

Noc dla spinningisty to jedna wielka niewiadoma. Możemy złowić każdą rybę zaczynając od białorybu i 30­centymetrowych kleni na wobler nie wiele mniejszy od ryby, a kończąc na wszędobylskich szczupakach, boleniach i ogromnym sumie. Dlatego też zawsze mam na zestawie przypon długości minimum 25 cm chroniący przynętę i linkę przed obcinką lub przetarciem o kamienie. Ale wróćmy do sandaczy. Ich aktywność można zauważyć po specyficznych ruchach uklei, która w popłochu ucieka we wszystkie strony a my nie dostrzegamy ataku na wodzie. Można również zaobserwować chlapanie sandaczy, ale jest to zjawisko bardzo rzadkie. Sandacz atakujący przynętę może to zrobić jednym kłapnięciem paszczy, co wyraźnie objawia się na wędce i nazywane jest pstrykiem! Często bywa tak, że po kłapnięciu, z rybą w paszczy staje na ułamek sekundy nieomal w bezruchu i w przypadku pochwycenia przynęty sztucznej stara się wypluć – sandacz zorientował się, że nie jest to pożywieniem. Dlatego zacinam szybko, zdecydowanie i energicznie. Nocnego brania nie da się przegapić, a klimat nocy, panująca cisza i spokój dookoła pozwalają poczuć wszystko dwa razy mocniej, niż podczas dziennego wędkowania. Każdy nasz szelest, uderzony kamień, złamany patyk czy nasza sylwetka widoczna w świetle księżyca może wypłoszyć lub zaniepokoić ryby w miejscówce nawet na kilka godzin, dlatego poruszając się musimy to robić ostrożnie i jak najciszej.