Wiele czasu upłynęło od pierwszego mojego testowania wędziska CXT Spinning MicroSpecial MS-X 2,28 m 2,5-16 g, które miałem przyjemność przeprowadzić na pstrągach tęczowych. Za mną sześć miesięcy machania kijaszkiem na różnych łowiskach, w rozmaitych warunkach uganiania się za drapieżnymi rybami.
Jedyny zębaty drapieżnik, który nie przetestował wędki i tym samym zaoszczędził mi widoku wędki pracującej pod jego ciężarem to sum. Jednak biorąc pod uwagę zakres ciężaru wyrzutu wędziska, to może i dobrze, gdyż przy cięższej rybie mogłoby się to różnie skończyć dla wędziska.
Maj
Majowe testowanie odbywało się prawie wyłącznie nad królową polskich rzek Wisłą. Głównie spinning pracował pod drobnych jaziami, okoniami i kleniami.
*powiększ zdjęcia, aby przeczytać ich opisy
Przyroda i to, co nas otacza w odludnych miejscach ma swój niepowtarzalny urok i ciężko skupić się tylko na naszym hobby – machaniu spinningiem. Jednak po chwili pasja wzięła górę i wróciłem do wędkowania. Oddałem rzut woblerkiem pod przeciwległy brzeg. Zamykając kabłąk kołowrotka obejrzałem się czy ptaszek wrócił do swojego gniazdka i w tym momencie poczułem konkretne szarpnięcie kijem. Wykonałem zacięcie w tempo i wędka pokazała swoją pracę pod większym ciężarem. Dość silny nurt, w którym rozgrywał się pojedynek, nie robił większego wrażenia na kiju. Uginał się proporcjonalnie do siły, z jaką ryba próbowała uciekać. Po chwili zmagań udało się wyholować pierwszą przyzwoitą sztukę przy użyciu MS-X.
Czerwiec
Wiadomo, szósty miesiąc roku, czyli czerwiec nie mógł się rozpocząć inaczej niż od poszukiwania sandaczy. Jak sandacz to raczej z łódki, więc nie można było nie zabrać ze sobą otrzymanego do testów CXT. Wiem, wiem, akcja MS-X nie jest typowo sandaczowa, ale długość 2,28 m oraz krótki dolnik idealnie nadają się na łódkę. Traf chciał, iż największy sandacz uderzył na gumę wleczoną po dnie oczywiście na końcu zestawu spinningowego z wędziskiem MicroSpecial. Po raz kolejny, idealnie było widać podskubywanie przynęty przez rybę, a po wyholowaniu zdobyczy okazało się, że haczyk dobrze tkwił w paszczy sandacza. Czyli mimo sporego ugięcia bez problemu da się przyciąć nawet twardopyskiego sandacza tak, by hak pewnie wniknął w jego paszczę.
Lipiec - sierpień - wrzesień
Lipiec niestety nie dostarczył wrażeń i emocjonujących holi, jednak sierpień i wrzesień wynagrodziły go z nawiązką, a właściwie uczyniły to jazie. Udało się kilka tych ostrożnych jegomości przechytrzyć. Przeciwnicy ci potwierdzili wszystkie zalety wędziska, a także dołożyli jeszcze jedną dość istotną. Mianowicie wszystkie ryby, które udało mi się zaciąć zostały wyholowane. Nie zaliczyłem ani jednego spadu jazia, co przy ich delikatnych braniach podczas stosowania innego wędziska miało miejsce.
Październik
Jesień w pełni i drapieżniki zaczęły lepsze żerowanie. Od tego miesiąca do końca roku uwagę swą poświęcam trzem gatunkom ryb, a są nimi: okoń, szczupak i sandacz. Z początkiem miesiąca było ciężko namierzyć pasiaki, ale starałem się i w końcu zaczęły się pojawiać na końcu mojego zestawu. Na początku niezbyt duże, jednak im bliżej listopada tym rozmiarowo coraz większe się meldowały. Brania są na razie delikatne, lecz wędka idealnie sygnalizuje każde najdrobniejsze potrącenie przynęty przez drapieżnika.
Podsumowanie
Sześć miesięcy użytkowania wędziska CXT Spinning MicroSpecial MS-X 2,28 m 2,5-16 g, utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, iż jest to wspaniały, delikatny kijek, a zarazem posiada spory zapas mocy. Daje bardzo dużo frajdy z holu ryb, zarówno małych jak i większych. Wspaniale amortyzuje wszystkie zrywy ryby i w pewien sposób asekuruje wędkarza niwelując błędy, które popełnia podczas holu. Z racji swej bardzo małej wagi nie powoduje zmęczenia ręki podczas długich kilkugodzinnych eskapad wędkarskich. Jedyny mankament dla mnie, to pianka na rękojeści. Z jednej strony bardzo dobrze się ją trzyma, ale z drugiej nie jest zbytnio odporna na wgniecenia. Na szczęście, są to tylko kwestie estetyczne, na które tak naprawdę większość z nas nie zwraca bacznej uwagi. Wykonanie wędziska jest na bardzo wysokim poziomie i widać bardzo dobrze, iż przy jego produkcji zadbano o wszystkie szczegóły.
Wędzisko miałem udostępnione do użytkowania i testowania na swoich łowiskach, niestety musiałem je odesłać, jednak już wiem, jaki będzie na mnie czekał prezent pod choinką ;)
Połamania!
Krzysztof Gutowski