Wasze historie i testy

6 miesięcy z MS-X - c.d.

SPIS TREŚCI

Czerwiec

Wiadomo, szósty miesiąc roku, czyli czerwiec nie mógł się rozpocząć inaczej niż od poszukiwania sandaczy. Jak sandacz to raczej z łódki, więc nie można było nie zabrać ze sobą otrzymanego do testów CXT. Wiem, wiem, akcja MS-X nie jest typowo sandaczowa, ale długość 2,28 m oraz krótki dolnik idealnie nadają się na łódkę. Traf chciał, iż największy sandacz uderzył na gumę wleczoną po dnie oczywiście na końcu zestawu spinningowego z wędziskiem MicroSpecial. Po raz kolejny, idealnie było widać podskubywanie przynęty przez rybę, a po wyholowaniu zdobyczy okazało się, że haczyk dobrze tkwił w paszczy sandacza. Czyli mimo sporego ugięcia bez problemu da się przyciąć nawet twardopyskiego sandacza tak, by hak pewnie wniknął w jego paszczę.

Pod koniec miesiąca udało mi się jeszcze raz poczuć na wędzisku większą rybę. Wybrałem się ponownie nad Wisłę.Podczas poszukiwania okoni na małe gumki, poczułem mocne uderzenie, które skwitowane zacięciem wywołało gejzer wody i jakże przyjemny dla uszu odgłos pracującego hamulca.W czasie holu wyciągnąłem aparat i udało się uchwycić w kadrze pracę spinningu zarówno podczas podciągania rywala......jak i szybkiego odjazdu drapieżcy.Widać, jak wędka ugina się do pewnego momentu, a dokładnie do trzeciej przelotki od rękojeści. Gnie się konkretnie, ale nie na całej długości, co jest niewątpliwie plusem (przynajmniej dla mnie). Wyraźnie widać, że nie jest klasyczną kluchą, o czym wspominałem we wcześniejszym artykule. Testującym moją wędkę tym razem okazał się ten oto osobnik......który równie żwawo odpłynął, co zaatakował przynętę.

 

Lipiec - sierpień - wrzesień

Lipiec niestety nie dostarczył wrażeń i emocjonujących holi, jednak sierpień i wrzesień wynagrodziły go z nawiązką, a właściwie uczyniły to jazie. Udało się kilka tych ostrożnych jegomości przechytrzyć. Przeciwnicy ci potwierdzili wszystkie zalety wędziska, a także dołożyli jeszcze jedną dość istotną. Mianowicie wszystkie ryby, które udało mi się zaciąć zostały wyholowane. Nie zaliczyłem ani jednego spadu jazia, co przy ich delikatnych braniach podczas stosowania innego wędziska miało miejsce.

Październik

Jesień w pełni i drapieżniki zaczęły lepsze żerowanie. Od tego miesiąca do końca roku uwagę swą poświęcam trzem gatunkom ryb, a są nimi: okoń, szczupak i sandacz. Z początkiem miesiąca było ciężko namierzyć pasiaki, ale starałem się i w końcu zaczęły się pojawiać na końcu mojego zestawu. Na początku niezbyt duże, jednak im bliżej listopada tym rozmiarowo coraz większe się meldowały. Brania są na razie delikatne, lecz wędka idealnie sygnalizuje każde najdrobniejsze potrącenie przynęty przez drapieżnika.

Wśród pasiaków trafił się też inny drapieżca, a mianowicie szczupak. Solidnie powyginał wędzisko, które amortyzowało każdy jego zryw. Udało się wyciągnąć szczupaka bez żadnych problemów, a hol na tak delikatnym zestawie to kwintesencja wędkarstwa – piękna walka i przyjemność.Ostatnią rybą października był największy okoń sezonu, lecz daleko mu jeszcze rozmiarowo do tych, które miejmy nadzieję dopiero ruszą na żer przed zimą. Trzeba jednak przyznać, iż mimo średniej wielkości, to kolegów, którzy wyszli z wody po niego ma zacnych (łabędzie).