Zawody i wydarzenia

POLAND TROLLING MASTERS III - c.d.

SPIS TREŚCI

Troci można szukać już kilkaset metrów od wyjścia z zatokowego portu lub przy samym morskim brzegu. Jeżeli ktoś jednak myśli, że wystarczy wrzucić przynętę za burtę i wolno płynąć, by złowić rybę - jest w wielkim błędzie. Tegoroczny Festiwal po raz kolejny pokazał, że troć to ryba uwielbiająca wręcz łamać wszelkie reguły. Łowiska wypracowane przez wędkarzy na treningach, doskonałe jeszcze dzień przed zawodami okazały się puste w dniu następnym. Wtedy właśnie procentowało doświadczenie i szybka decyzja o zmianie łowiska często na odległe o kilkanaście kilometrów. Jak to w wędkarstwie bywa, zdarza się jednak, że wystarczy czasami znaleźć się w odpowiednim miejscu i odpowiedniej chwili żeby mieć swoje 5 minut.

Doskonałym przykładem jest tutaj załoga łodzi nr 37 w składzie: Przemek Łoś i Leszek Łoś, która po raz pierwszy pływała po morzu i w ogóle wcześniej nie łowiła troci. Już pierwszego dnia Przemek złowił dwie ryby powyżej 60 cm i kilka mniejszych w granicach 50-60 cm. Cała akcja działa się w przeciągu 2 godzin. Kiedy spotkaliśmy Przemka w porcie usłyszałem: „Nie sądziłem, że łowienie troci jest takie łatwe...” Przez kolejne dwa dni zawodów załoga Przemka nie przywiozła jednak wymiarowej ryby, chociaż na wędkach mieli jeszcze ładne sztuki.

Debiutowała na zawodach także nasza załoga firmowa „Team Dragon” na dzielnej łodzi „Buster M” w składzie: Łukasz Marczyński i Maciej Gałgański. Już w pierwszym dniu zaliczyliśmy kilka ryb w granicach 50-55 cm, które nie były jednak punktowane, ponieważ wymiar został podniesiony do 60 cm. Moim zdaniem to dobre rozwiązanie, ponieważ ryb w przedziale do 55 cm niemal każda załoga złowiła przynajmniej kilka, a nie o to chodzi.

Dużą zmianą, która wpłynęła na końcowe wyniki było punktowanie troci powyżej 70 cm aż 100 punktami bonusowymi. Ta zmiana spowodowała dyskusję i podzielone zdania wędkarzy. Kilka załóg złowiło ryby w rozmiarze 70-73 cm, które przy komisji miały już 3-4 centymetry mniej ,co skutkowało brakiem bonusu za wymiar. Ryba złowiona wcześnie rano i przechowywana bez wody była więc niemal skazana na „skrócenie”. Największy łosoś zawodów mierzył po złowieniu 112 cm, a sklasyfikowano go przy 109 cm! Tego jednak się nie uniknie i jak to na zawodach bywa - trzeba mieć trochę szczęścia, żeby łowić ryby znacznie przekraczające wymiar.