Dzień pierwszy
Z wylosowanym partnerem odbyliśmy naradę, postanowiliśmy w pierwszej kolejności popłynąć w miejsca namierzone przez mojego partnera. I tu kolejny mój pech, miejsce okazały się puste, trudno – i tak bywa na zawodach. Odpływamy kierując się na znaną nam górkę szczupakową, tutaj rzut Reno Killerem 12,5 cm, opad... Bum! Siedzi ładna ryba, teraz hol, wszystko zależy od holu…Po 2-3 sekundach ostrożnego holu ryba spada. Uważnie oglądam gumę, ślady wskazują jednoznacznie, że ryba nie jest skłuta, czyli może wziąć ponownie, co skrzętnie wykorzystuję. Przez następne kilkanaście minut nie odpuszczam szczupakowi i usiłuję ponownie go skusić, sprowokować do ataku na przynętę. Niestety bezskutecznie. Nie poddaję się, mózg pracuje na wysokich obrotach, bo przecież walczę o zwycięstwo, nie o przegraną na Mistrzostwach Polski. Przypominam sobie fakt, że dzień wcześniej podczas rekonesansu zaznaczyłem w echosondzie waypoint (punkt), na którym było sporo drobnicy, szybka decyzja i płyniemy (to kolejna zaleta używania echosondy z GPS). Precyzyjnie napływamy na miejscówkę, szybkie sondowanie dna i okazuje się, że drobnica przesunęła się kilka metrów w bok, ale echosonda pokazuje ciekawe zapisy pod nią. Uradowani stajemy na 12 m z zamiarem rzucania na górkę leżącą na 8 m. Wykonuję pierwszy rzut, przynęta zanurza się w wodzie by wykonać swoją robotę i nagle pstryk! Na niesamowicie czułym wędzisku Dragon HM wyczułem go doskonale, z dobrym refleksem zacinam i teraz mój HM gnie się ciesząc moje oczy - pierwsza moja myśl: sandacz! Jednak po kilkuminutowym holu w podbieraku ląduje piękny okoń długości 41,3 cm. Samoistnie uśmiecham się uradowany, chociaż w duchu wiem, że walka na punkty dopiero się zaczęła i jeszcze kilka dni zawodów przede mną. Przez kolejne 3 godziny spinningowania, czyli do końca zawodów, wraz z partnerem łowimy po 15 okoni wielkości w przedziale 30 -43 cm, co daje mi drugie miejsce w sektorze, a mojemu partnerowi z łodzi -1. Mimo tego jestem zadowolony, ale wciąż mam o co walczyć.
Mój zestaw to wędzisko Dragon HM Special Edition Perch do 6 g, kołowrotek Ultima II rozm. 20, plecionka Nano Clear 0,06 mm i fluorocarbon Dragon, dzięki niemu hol takich ryb przebiegał bardzo sprawnie, a główki Dragon V-Point Speed pewnie trzymały ryby. Taki dzień na zawodach to marzenie każdego startującego w GP Polski i MP.
Dzień drugi
Tym razem wypływam jako szósty w kolejności, przy ogólnej ilości 23 łodzi, czyli nie jest źle, a nawet jest dobrze. Moje szanse poprawia szybka łódź, którą dysponuję - jestem pierwszy na łowisku, na którym dzień wcześniej partner z mojej drużyny wygrał sektor. I tym razem otrzymałem wielkie wsparcie od elektroniki - echosonda Garmin pomaga mi szybko namierzyć stada drobnicy, zajmujemy taktyczne miejsce i cumujemy, teraz niecierpliwe czekamy na start. Wreszcie wykonuję pierwszy rzut i już mam turę zaliczoną. J Niestety następne 3 godziny łowienia pozostają bez kontaktu z rybą, wygląda na to, że okonie nie żerują. Widzę, że zawodnicy po 4 godz. spinningowania rozpoczęli zmianę stanowisk i szukają ryb. Zaczął się typowy ruch na sektorach, teraz już wszyscy szukają ryb. Wraz z partnerem postawiamy iść w ślady innych zawodników, musimy się przemieszczać. Uważnie sondujemy dno, echo jest niesamowite – perfekcyjnie i czytelnie rysuje dno i jego strukturę, pięknie to wygląda na ekranie. Kilkaset metrów od naszego pierwszego miejsca natrafiamy na fajny zapis, postanawiamy go obrzuć; ryby biorą bardzo delikatnie, jednak jest dużo spadów i postanawiamy odchudzić zestawy. Teraz łowimy na 11 m główkami dwu i trzygramowymi co w końcu przynosi efekt, ja kończę dzień z 11 okoniami na rozkładzie, co daje mi 5. miejsce w sektorze i 3. miejsce po dwóch dniach. Bardzo się cieszę, ponieważ taki wynik przewyższa wszelkie moje oczekiwania.