Drapieżniki często żerują na płyciźnie. Goniąc małe rybki uwijają się pomiędzy patykami i roślinami, na których niedoświadczony wędkarz w godzinę zostawi wszystkie swoje przynęty.
Na kilku moich łowiskach bywają dni, gdy z głębszej wody przenoszę się na płytką i dopiero tutaj mam kontakt z rybami. Nic dziwnego, że drapieżniki chętnie tutaj żerują: ciepła przybrzeżna woda sprzyja bioróżnorodności, przyciąga drobnicę. Te małe rybki tutaj znajdują najlepsze warunki bytowania, mimo wizyt głodnych drapieżników. A spotkać tu można wszystkie żyjące w łowisku gatunki jak: sum, szczupak, okoń, węgorz, sandacz, a nawet boleń. W porze dziennej uwijają się tutaj drapieżniki mniejszych rozmiarów, z chwilą nadejścia ciemności lub podczas dobrego żerowania kaliber wagowy drapieżników zwiększa się. Naszą przynętę może pochwycić szczupak o wadze 5 kg lub sum ważący 10 kg. Tej wielkości ryby to wyzwanie dla cięższego spinningu, natomiast w dzień możemy wyławiać drapieżniki lekkim spinningiem.
« Haczyki typu swimbait idealnie spełnią swoje zadanie w płytkiej wodzie. Z dobrym wynikiem łowi się nimi również w głębokim łowisku.
» Na planszy przedstawiono sposób wykorzystania haczyka. Jak widać, daje duże możliwości kreatywnemu wędkarzowi.
Malutkie gumeczki
W ciągu dnia, podczas przeciętnej aktywności drapieżników najkorzystniej jest spinningować malutką gumeczką. Jeśli przynęta dobrze wabi ryby, to jest szansa łowić nie tylko drapieżniki, ale też białoryb.
Mój sposób na ryby jest prosty: gumeczkę prowadzę w każdym możliwym miejscu łowiska, czyli nad roślinami i patykami, pomiędzy nimi, a tam gdzie to jest możliwe, to kładę przynętę na dnie i po chwili podrywam. To dobry sposób na okonia. Przynętę zarzucam na głębszą wodę i powolutku wprowadzam w strefę zaczepów.
Gumę smaruję atraktorem na drapieżnika, najchętniej stosuję „Okoń” i „Ryba”, z serii Shock Bite. Atraktor odwala dobrą robotę; wielokrotnie przeciągam gumę w tych samych miejscach, dzięki czemu tworzą się wyraziste ścieżki zapachowe. Pływający drapieżnik bez trudu je odnajduje i pozostając w strefie zapachu, pobudzony wzmaga poszukiwanie żeru. Prowadzenie dragonowskiej gumy V-Lures jest proste: wystarczy prowadzić ją z prędkością, w której ogonek intensywnie i prawidłowo pracuje. Niektóre gumki dodatkowo kolebią tułowiem, co również wabi ryby. Firma Dragon szczegółowo opisuje pracę swoich licznych gumek, zapoznajcie się z tymi opisami. Dzięki tej wiedzy szybko się zorientujecie, kiedy Wasza guma właściwie się porusza.
Na łowisku zawsze mam ze sobą kilka różnych gum, po kolei i cierpliwie sprawdzam ich skuteczność w danym dniu, po czym wybieram najskuteczniejszą i kontynuuję spinningowanie. Zadziwiające jest to, że w tym samym łowisku nie zawsze sprawdza się ta sama gumeczka. Cóż, ryby też mają prawo przebierać w tych cudeńkach. Na szczęście, my wędkarze, mamy luksus wybierania przynęt z olbrzymiej oferty.
Reno Killer – moja ulubiona gumeczka, idą na nią szczupaki, okonie, sandacze. Łatwa w prowadzeniu, ponadto bogata oferta rozmiaru tej gumki umożliwia mi dobranie odpowiedniej w każdym łowisku.
Do spinningowania w strefie brzegowej, w porze dziennej, wystarczy okoniowy lub kleniowi kijek. Najlepsza okaże się wklejanka, gdyż w wielu przypadkach branie ryby jest delikatne. Jedynie na czułej szczytówce widać wyraźny ruch, pokazujący moment brania. Gdy łowię malutką gumą, z główką o wadze 1-2 gramy, to w wodzie o metrowej głębokości mogę pozwolić sobie na opad – opadająca guma z daleka wabi drapieżniki posługujące się także wzrokiem, a są to okoń, sandacz, szczupak, boleń, węgorz, za dnia również sum. Liczne zaczepy oraz sporadycznie biorące silne ryby wymagają użycia mocniejszej linki. Żyłka 0,14 mm w wielu przypadkach jest zbyt słaba, przydatniejsza jest żyłka o średnicy 0,16-0,18 mm. Jednakże najchętniej korzystam z plecionki o średnicy 0,06 i 0,08 mm. Do spinningowania woblerami typu dżerk używam plecionki o średnicy 0,16-0,18 mm.
Ripper Phantom – bardzo udana gumeczka, łowna w opadzie, w wolnym i szybkim prowadzeniu. W moim łowiskskusił również ponad kilogramowego karpia, ten jednak spadł w zaciętej walce. Ta guma pomaga łowić początkującemu spinningiście – niezależnie jak ją poprowadzi, coś tam zawsze wyłuska z wody.
Często mi się zdarza zerwanie posiadanych główek dżigowych, bądź zaskakuje mnie żerowanie ryb na płyciźnie. Nie mając odpowiedniej główki dżigowej, radzę sobie w inny sposób. Mianowicie wyciągam paczuszkę z hakami do troka bocznego lub typu baitholder.
« Hak typu baitholder – do zbrojenia przynęty mięsnej. Zbrojąc nim gumę do łowienia w strefie brzegowej, proszę, nie obawiajcie się – dobrym kijkiem daleko się zarzuca tak uzbrojoną, lekką przynętę.
Hak do troka bocznego »
Nie rozpisuję się o technice prowadzenia przynęt w strefie brzegowej, wśród patyków i roślin. To nic specjalnego, ani trudnego. Często prowadźcie gumę wśród łodyg roślin, a zobaczycie, ileż tam siedzi drapieżników. Wystarczy celnie zarzucać i pozostać dyskretnym na brzegu. Brodzenie więc odpada, a podbierak warto zabrać ze sobą.
Waldemar Ptak