Łowienie
Zestaw zarzucaliśmy w poprzek nurtu, nieco w górę rzeki, w główny nurt głęboki ok. 2 m. Na dnie zalegały kamienie przesypane twardym żwirkiem i piaskiem, było wiele bruzd i poprzecznych uskoków. Brania sygnalizowane były niewyraźnie, wiele ryb się spięło przez naszą nieuwagę – klenie chwytały przynętę w miejscu podania kul i nawet 20 m niżej.
Moją opinię o tym wędzisku już znacie (inny artykuł o tej bolonce – czytaj), więc przytoczę opinię moich kolegów.
Staszek: „Jestem zaskoczony lekkością tak długiego wędziska. Dla mnie to ważne, bo przecież już nie jestem krzepkim młodzieniaszkiem. Bardzo dobrze trzymają segmenty, tzn. ani razu bolonka nie złożyła się, jak to się czasem dzieje w innych podczas łowienia w zimnej porze roku. Akcja też mi odpowiada. Pieniążki na ten kij zacznę odkładać już od następnej pensji.” Marian: „Bardzo dobrze leży mi w dłoni, chodzi o grubość dolnika. Również pasuje mi długość dolnika, bo łowię opierając go o biodro. Ta długość wędziska (7 m) jest idealna do przełożenia zestawu przez przybrzeżny gąszcz zaczepów, jakie mamy tu w łowisku. Fajnie czuję rybę na kiju i dobrze się zacina. Chciałbym przetestować bolonkę na brzanach, bo to są bardzo silne ryby, znacznie silniejsze od kleni. Kołowrotek Safina też fajny i wygodny. Wpadnij Waldku do nas w zimie, to sprawdzimy bolonkę w niższej temperaturze.”
Listopad wciąż jest ciepły i słoneczny, więc warto wypróbować tę bolonkę na swoim łowisku. Do złowienia czekają leszcze, klenie, jazie, okonie, certy, brzany przy ciepłych kanałach.
Waldemar Ptak