Wędkarze mocno odczuwają więź z Naturą, co wyraźnie widać wczesną wiosną: gdy tylko przygrzeje słonko masowo wyruszamy na łowiska licząc nie tyle na ryby, co na upojenie się wiosennym ciepłem, odgłosem brzęczących owadów, świeżym pachnącym powietrzem i odgłosami budzącej się przyrody. Na moich łowiskach nie brakuje żurawi, skrzydlatych drapieżników, ptaków śpiewających, dzików, jeleni i saren, borsuków, lisów. Dzięki licznym zwierzętom, zagajnikom i łąkom widać, słychać i czuć intensywnie budzącą się do życia przyrodę.
Najwięcej odgłosów płynie z trzcin, tutaj też gromadzą się zwierzęta, które ponoć nie mają głosu - ryby. Wszędzie tam, gdzie w łowiskach rosną trzciny, znajdziemy pas płytkiej wody szybciej nagrzewającej się w promieniach Słońca, tutaj nurt rzeczny lub jeziorne falowanie są bardzo słabe, co sprzyja osiedlaniu się na łodygach i pomiędzy nimi kolonii najróżniejszych żyjątek, w tym larw owadów, żabek, jaszczurek, chrząszczy wodnych i wiele innych. Właśnie one stają się łupem żerujących ryb, ściągających tutaj niczym do suto zastawionego stołu.