Pas trzcin – kiedy?
Wczesna wiosna nie wymaga od nas wczesnego wstawania, a tym bardziej w weekend :) Wytłumaczenie jest nietrudne: woda jest bardzo zimna, Słońce grzeje słabo – optymalne warunki termiczne w płytkim łowisku i w podpowierzchniowej warstwie wody występują w połowie słonecznego dnia. Gdy wiosna rozkręci się na dobre – łowimy od bladego świtu. Wciąż znakomitą porą doby pozostaje okres zmierzchu, właśnie wtedy Arek złowił swoją złotą orfę (jazia). Ryby intensywnie (jak na daną porę roku) żerują właśnie o zmierzchu, lecz niestety jest to bardzo krótka pora i wędkarz ma niewiele czasu na złowienie ryb. Pocieszeniem jest fakt, że o tej porze można wędkować w każdy dzień tygodnia przyjeżdżając na łowisko na 2-3 godziny po pracy.
W dół, w górę?
Obławianie granicy trzciny i otwartej wody nie jest specjalnie trudne, ale do banalnych również nie należy. Przed podejściem do trzcin należy uważnie obejrzeć potencjalne stanowisko, zaplanować sposób podejścia i zarzucania przynęty. Te środki ostrożności są konieczne, gdyż każde wejście wędkarza niepokoi ryby.
Tę strefę należy wielokrotnie obławiać i w górę, i w dół cieku prowadząc przynętę w oddaleniu od trzcin wpierw 2 m, a następnie najbliżej jak się da. Tutaj muszę dodać, że w momencie złapania zaczepu korzystniej dla nas będzie jednym gwałtownym szarpnięciem zerwać linkę, niźli wielokrotnie szarpać starając się uwolnić przynętę. Potrząsanie łodygami roślin płoszy przebywające w pobliżu ryby.