ARCHIWUM ARTYKUŁÓW

SPIS TREŚCI

Staw komercyjny uchodzi za łowisko łatwe i niewarte starannego przygotowania. Czy tak jest w rzeczywistości?

Wydawać by się mogło, że komercyjny staw, płytki i nafaszerowany rybami stanowi wyjątkowo łatwe łowisko. Nic podobnego. I tutaj trzeba szukać ryb, dopasować zanętę do ich aktywności, koloru wody, rodzaju dna i do techniki łowienia. Również pogoda ma duży wpływ na samopoczucie i aktywność ryb, podobnie jak to się dzieje w łowiskach z dzikimi rybami.
Jeden z takich stawów leży 30 km od Tarnobrzega. Na wędkowanie wybrałem się z dobrym wędkarzem, Patrykiem Kopciem. Kolega uprzejmie zgodził się pozować na wszystkich prezentowanych tutaj zdjęciach.

Bardzo płytko

Nasze łowisko to płytki staw rybacki zaadaptowany na użytek wędkarzy, wskutek tej przeróbki oprócz licznych wygód pojawiły się uciążliwości: odsłonięty brzeg na długości ¾ obwodu, co utrudnia delikatne wędkowanie podczas wietrznej pogody, a także niewielka głębokość wody osiągająca maksymalnie i jedynie punktowo 1,3 m. Dla wędki odległościowej ta maksymalna głębokość jest niedostępna i musieliśmy się zadowolić 80 cm głębokości. Niestety, problem głębokości jest wspólny dla większości stawów rybackich adaptowanych na łowisko. Specyfiką tego akwenu jest woda o barwie humusowej i małej klarowności, co utrudnia wędkowanie zwłaszcza w lecie. W „herbacianej” wodzie nie ma co liczyć na bystry wzrok ryb, którym wypatrzą przynętę z odległości 2-3 metrów. Trzeba wspomagać się mocniejszymi zapachami zanęty i przynęty, aby zwabić i utrzymać ryby w zasięgu wędki.