Wiosna nadciąga. To pewne dla wszystkich, którzy bacznie obserwują przyrodę. Rzesza wędkarzy podlodowych właśnie teraz obiecuje sobie, że na ostatnim lodzie wreszcie nałowią się za wszystkie czasy. Czy jednak ostatni lód jest istotnie zimowym eldorado? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie. Tegoroczny marzec póki co większość ryb zachowuje dla siebie i nie chce się nimi zbytnio dzielić z wędkarzami. Zmienna pogoda, skaczące ciśnienie atmosferyczne, przetaczające się fronty - to główni winowajcy słabych brań.
Jeziora
Na wielu rybnych jeziorach lód jest jeszcze bardzo gruby i możemy wejść na niego bez obawy o załamanie. Na moich łowiskach jego grubość wynosi od 10 cm do 33 cm, a od zaufanego kolegi wiem, że w północno-wschodniej części kraju pewne łowisko ma lód o grubości powyżej 60 cm. Łowiska ze stabilnym lodem dają nam nadzieję na łowienie z lodu nawet na początku kwietnia, ale czy tak będzie w tym roku, zobaczymy. Zapamiętajmy – lód topi się od brzegu i na wodzie płynącej, nawet w jeziorze. W tych miejscach jest najsłabszy.
Największe zmiany na lodzie i pod lodem zachodzą w jeziorach przepływowych, m.in. dlatego, że obsługa zapory często zmienia poziom wody jeziora, co sprawia, że lodowa tafla pęka i kruszy się. Z tego powodu obowiązuje już zakaz wstępu na niektóre jeziora. Należy bezwzględnie przestrzegać takich zakazów, ponieważ chodzi tu o nasze bezpieczeństwo.
Na jakie ryby nastawić się w marcu? Jeśli szukamy wędkarskiej rozrywki i każda złowiona ryba nas ucieszy, to zachęcam do przygotowania kilku wędek, minimum dwóch. Pozwolą nam sprawnie łowić okonie lub białoryb. Zmienna pogoda wiele ryb powstrzymuje przed żerowaniem w danym dniu, więc nie dajmy się zaskoczyć bezruchem płoci lub okoni.
Chcąc nęcić ryby musimy wyposażyć się w nie mniej, niż kilogram suchej zanęty. Z doświadczenia wiem, że lepiej mieć zapasowy kilogram np. w samochodzie. Często się zdarza, że niespodziewanie wpłyną duże ryby i po zanęcie nic nie pozostanie. Czasami należy zmienić łowisko i trzeba nęcić od nowa, więc zapasowa paczka zanęty przyda się z pewnością. Przypomnę, że zimowe nęcenie nie polega na zasypaniu jeziora zanętą – zimą ryby nie potrzebują wiele zanęty, aby na dłużej zatrzymały się w polu nęcenia. Latem jest inaczej i musimy znacznie więcej wrzucić do wody. Jeśli szukacie skutecznej zanęty na lód, to wybierzcie coś z oferty zanęt Classic.
Polecam także sprawdzone przeze mnie atraktory z serii Spezi. To wprawdzie nie są specjalistyczne zimowe zanęty, ale doskonale spełniają swoją rolę również pod lodem.
Jeśli nie chcemy nęcić zanętą firmową, to przygotowujemy mieszankę: 0,5 kg miałkiej i nieco wilgotnej gliny, w której rozprowadzamy ochotkę zanętową. Kulki lepimy dopiero na chwilę przed wrzuceniem do dziury. Jeśli nie mamy gliny i łowimy w płytkiej wodzie [do 3 m], to w roli nośnika ochotki możemy użyć ziemię z kretowiska. Na płytszej i stojącej wodzie możemy luzem sypać ochotkę lub białe robaczki. Warto także zaopatrzyć się w podajnik, którym transportuje się porcję zanęty na dno łowiska. Doskonale spisuje się on na głębokim łowisku i pozwala na punktowe nęcenie.
Sprzęt
Na lód zabieram kilka wędek, czyli uzbrojonych wędzisk. Taki arsenał ułatwia mi szybką zmianę techniki lub metody łowienia [nie muszę przezbrajać wędki w trudnych warunkach]. Mój kolega, na lód zabiera 9 wędzisk i mimo tego twierdzi, że musi dokupić kilka wędzisk na następny sezon. Rozumiem go i nie uważam tego za przesadę.
Polecam Wam wędzisko firmy Dragon, o długości 60 cm. Posiada piankową rękojeść i pierścieniowy uchwyt na kołowrotek firmy Pacyfic Bay. Blank ma wyjątkowe i użyteczne właściwości – tym wędziskiem łowię okonie na blaszkę i ochotkę oraz białoryb na mormyszkę i robaczki. Elastyczna i wytrzymała szczytówka doskonale sprawdza się pod cięższymi przynętami i przy holu dużych ryb. Do lekkich przynęt należy wyposażyć wędeczkę w kiwok. Przyjrzyjcie się temu kijaszkowi – zapewniam, że warto.
Kolor żyłki Dragon Super Mimicry Ice Blue to wyjątkowo delikatny odcień błękitu, całkowicie niewidoczny w toni wodnej. Efekt ten uzupełnia specjalna powłoka antyrefleksyjna. Ponadto utrzymuje elastyczność na mrozie, co miałem okazję sprawdzić. Czytaj o zimowych żyłkach Dragona
Niezwykle istotnym elementem wyposażenia jest żyłka. Kiepska nie tylko utrudni nam manipulowanie przynętą, ale może płoszyć ryby. O pękaniu na mrozie, podczas holowania silnej ryby nawet nie wspominam. Na lodzie mamy wiele do stracenia, dlatego lepiej wyposażyć się w doskonałą żyłkę Dragona, która cenowo nie odbiega od innych żyłek a zapewnia nam doskonałą jakość. Początkujący wędkarz może nie zdawać sobie sprawy, jak bardzo takie czynniki jak: mróz i zimna woda osłabiają żyłkę. Jeśli łowimy podczas 10-stopniowego mrozu, a woda ma temperaturę 5 stopni, to wyjęcie żyłki z wody gwałtownie schładza ją aż o 15 stopni Celsjusza !!. Gdy opuścimy przynętę do dziury, to żyłka jest gwałtownie ogrzewana do temperatury wody. Żyłka w ten sposób jest katowana nawet kilkaset razy dziennie. A gdy zatniemy silną i waleczną rybę, to dodatkowo jest poddana dużym przeciążeniom miejscowym. Będąc świadom tych czynników zawsze sięgam po najlepsze zimowe żyłki jak: Millenium lub XT69.
Proponuję Wam nawinąć na kołowrotek żyłkę o średnicy 0,08 mm – to na małe okonie i białoryb [płoć, mały leszcz, krąp] oraz na grymaśne okonie, 0,10 mm – to uniwersalna średnica żyłki, używam jej na wędce rozpoznawczej, czyli tą wędką szybko sprawdzam czy coś pływa pod dziurą. Do łowienia silniejszych ryb należy użyć mocniejszej żyłki np. 0,12 mm, 0,14 mm.
Aby nasze marcowe wędkowanie zakończyło się sukcesem, należy zwrócić szczególną uwagę na przynęty. Moje przynęty podlodowe to przede wszystkim: woblery Salmo i blaszki podlodowe na okonie i szczupaki oraz wszelkie mormyszki na białoryb i okonie. Konieczne jest uzbrojenie haka mormyszki w kilka larw ochotki lub białego robaczka. Taką kanapkę chętnie zje każda ryba a nierzadko zainteresuje się nią nawet duży szczupak.
Z robaczków w roli przynęty najlepiej sprawdza się ochotka, ale jest dość "trudna w obsłudze", ponieważ trudno ją przechowywać i jeszcze trudniej nabijać na haczyk. Można ją zastąpić białym robaczkiem, oczywiście w rozmaitych kolorach. Na haczyk mormyszki zakładam od jednej do trzech ochotek lub białych robaczków. Podczas dobrego żerowania okoni, żywą ochotkę zastępuję sztuczną. Jest ona trwała i po wyholowaniu ryby nie muszę tracić cennego czasu na zakładanie kolejnej porcji ochotki.
Bardzo lubię podlodowe spinningowanie za okoniami i szczupakami, w marcu pozostają nam jednak tylko okonie, bowiem szczupaki mają okres ochronny. Do ich łowienia używam blaszek podlodowych. Są to różnorakie kawałki metalu kształtem przypominające pilker. Działają one na zasadzie przynęty spinningowej. Są jednak dni, kiedy okoń ogląda, ale nie atakuje przynęty. Wtedy wspomagam się zapachem wabiącym drapieżnika. W jednej dziurze prezentuję przynętę przez kwadrans, co sprawia, że powstaje tam smuga zapachowa doskonale wabiąca i zatrzymująca okonie. To zwiększa moją szansę na dobry wynik łowienia.
Aby kombinezon najlepiej spełnił swoją rolę, warto założyć pod niego dobrej jakości bieliznę oddychającą. N przykład bielizna Evaporator™ nadaje się do noszenia pod wierzchnią odzieżą uszytą z materiałów nieoddychających.
"W marcu jak w garncu" – mówi mądre przysłowie. Obrazuje ono często zmieniającą się pogodę - raz praży słonko, a raz kostniejemy na mrozie. W tym miesiącu warto być na lodzie od wschodu słońca do późnego zachodu. Ryby zachowują się nieprzewidywalnie i wszystko jest możliwe.
Jak łowię ?
W pierwszej kolejności opuszczam przynętę na dno, ustawiam wędzisko, podciągam przynętę kilka centymetrów [do 10 cm podczas spinningowania] nad dno i rozpoczynam wabienie ryb. Często uderzam przynętą w dno, liczę na to, że wzburzony osad przyciągnie uwagę okoni. Aby zatrzymać okonie pod dziurą, co 20 minut wrzucam kilkanaście ochotek lub białych robaczków.
Im bliżej wiosny, tym chętniej i więcej ryb dobrze żeruje. W tej samej dziurze mamy szansę złowić małego okonka i kilogramowego garbusa. Z tego powodu warto nawinąć świeżą żyłkę, oczywiście podlodową, sprawdzić ostrość haczyków przynęt i ostrzy świdra lub pierzchni, zabrać mocniejsze wędzisko i zarezerwować cały dzień na lodową zabawę. Naprawdę warto!