Testerzy relacjonują

Odległościówką w starorzeczu

SPIS TREŚCI

Wydawać by się mogło, że łowienie w starorzeczach jest zarezerwowane wyłącznie dla bata i tyczki. Ryby trzymają się bowiem blisko podwodnej roślinności, czyli doskonałego źródła pokarmu. Łatwo jest tam je zwabić, tyle że rzadko natrafimy na większego osobnika – w płytkiej wodzie ryby są bardziej ostrożne i płochliwe. Metoda odległościowa rozwiązuje te problemy, a ponadto, mając w zanadrzu kołowrotek, sprawniej możemy holować większe i mocniej walczące ryby, nawet w sąsiedztwie podwodnych zawad.

Łacha Jelecka w miejscowości Jelcz Laskowice koło Wrocławia to starorzecze, na którym często wędkuję. Łowisko to jest dość płytkie – maksymalna głębokość wynosi około trzech metrów. Dominującymi rybami są leszcze, krąpie i płocie, można też liczyć na piękne liny i amury. Moje początki z tą wodą polegały na wędkowaniu metodą pełnego zestawu. Efekty były dość dobre, jednak rzadko udawało mi się złowić większą rybę. Wędkuje tu wielu wędkarzy, którzy łowią podobnie, a częstym donęcaniem i głośnym zachowaniem skutecznie odstraszają ryby. Dlatego postanowiłem łowić dalej niż wszyscy, wykorzystując zalety metody odległościowej. Przez długi czas miałem jednak problem z doborem optymalnego sprzętu. Starorzecze, jak wiele na stałe połączonych z Odrą akwenów w tym rejonie, charakteryzuje się tym, że często łowi się tu przy dużej fali, a dodatkowo występują silne prądy wodne, co znacznie utrudnia wędkowanie. W końcu udało mi się skompletować optymalny zestaw – kołowrotek Dragon Manta Match RD635i oraz żyłka Dragon X-Treme Match. W praktyce okazało się, że to bardzo zgrany duet.