Nadszedł w końcu najpiękniejszy okres w kalendarzu każdego spinningisty. Nocne przymrozki, poranne i wieczorne mgły oraz coraz to niższe temperatury - to wyraźny sygnał informujący o zbliżającym się sezonie na duże drapieżniki. Wygłodniałe szczupaki i sandacze stają się niezwykle żarłoczne, przez co szansa na spotkanie z prawdziwymi okazami znacznie wzrasta.
Wielu spinningistów z utęsknieniem czeka na ten moment przez cały rok, a tęsknotę za jesiennymi wyprawami rekompensuje sobie kompletowaniem sprzętu i uzupełnianiem przynęt – utraconych podczas łowienia lub pojawiających się na rynku jako nowości. Osobiście, podczas moich przygotowań do sezonu zawsze, ale to zawsze mam ten sam problem. A mianowicie: co tym razem nawinąć na kołowrotek? Mój dylemat wydaje się prozaiczny, a sam problem nieco wyolbrzymiony, ale możecie mi wierzyć, że do tej pory za każdym razem korzystałem z innej plecionki i żadna nie sprostała ani moim wymaganiom, ani tym bardziej zapewnieniom producenta. Podczas tegorocznych przygotowań do zbliżającego się ,,jesiennego święta spinningisty” postanowiłem wypróbować linkę Dragona z serii Guide Pro Vision 0,16 mm w żółtej, dobrze widocznej w różnych warunkach oświetleniowych barwie. Pierwsza rzecz, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, to ochronna powłoka zabezpieczająca linkę przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. Już przy samym nawijaniu plecionki na szpulę kołowrotka zauważyłem, że nie zostawia żadnych śladów na moich palcach. Niby nic, ale w praktyce ma to ogromne znaczenie, ponieważ owe ślady świadczą jednoznacznie o tendencji linki do utraty barwy.