W dolnym odcinku Odry miętusa można łowić w lutym. Na pozostałym obszarze kraju czekamy do końca miesiąca. Gdy i lutowa zima w końcu odpuści dając przyzwolenie słońcu i ociepleniu, zacznie się idealny czas miętusa. Jak większość wędkarzy, tak i ja czekam pierwszego marcowego ocieplenia i zejścia lodu z rzeki.
Dla mnie, wędkarski sezon zaczyna się na przedwiośniu właśnie miętusem. To ryba „tajemnica” dla tych, którzy nie posmakowali zasiadek pod bezlistnymi krzewami pokrytymi grubym szronem skrzącym się w świetle księżyca, nad rzeczką wijącą się pośród pól pokrytych topniejącym śniegiem. Taka sceneria i atmosfera łowów jest dla mnie i zapewne wielu innych spełnieniem marzeń i ukoronowaniem trudów długich przygotowań, oczekiwania podszytego tęsknotą. Kto raz tego zasmakował, już nie porzuci miętusowych łowów, nie „wyleczy” się z tego.
Nie każdy jest gotów podjąć się listopadowych czy marcowych nocnych łowów. Ponadto dochodzi do tego pewien czynnik psychologiczny – miętus obecnie łowiony w Polsce na ogół jest małą rybą, więc emocjonującego holu nie ma. Tę „rozmiarową” niedogodność w pełni zastępuje klimat łowów: chłodny lub mroźny zmierzch i palące się obok ognisko, wokół pusto i czasem tylko wiatr hula w wiklinie. Miętus jest jedynym przedstawicielem rodziny dorszowatych w naszych wodach słodkich. Osobnik mierzący 50 cm i około jednego kilograma wagi uważa się za wspaniałą zdobycz. Warto pamiętać, że w sprzyjających warunkach może osiągnąć 3-4 kg. Jest rybą zimnolubną, dlatego łowimy go jesienią i wiosną. Na miesiące grudzień - luty przypada okres ochronny. Najlepszy czas brań to pierwsze 3-4 godziny po zapadnięciu zmroku. W okresie od późnej wiosny do wczesnej jesieni, akurat wtedy, gdy nad wodą jest najwięcej wędkarzy, ryba najczęściej bardzo, ale to bardzo słabo żeruje (podczas niżówek i upałów przestaje podbierać pokarm). Złowienie jej wówczas zdarza się rzadko i ten fakt można uznać za bardzo szeroki uśmiech losu.
Bardzo ważną sprawą jest odpowiednie przygotowanie się do pobytu nad wodą. Oprócz sprzętu wędkarskiego naprawdę (czyli sprawdzone) ciepłe ubranie jest nieodzowne, sprzęt i materiały do rozpalenia ogniska są również mile widziane (nie polecam siania spustoszenia siekierą w nadbrzeżnych chaszczach). Nieprzygotowanie się do warunków atmosferycznych panujących na łowisku skutkuje albo chorobą, albo zniechęceniem do następnych wypraw.
Warunki i miejscówki
Zaczynam zawsze od początku, a początkiem łowienia miętusów jest trafne wytypowanie łowiska. Żeby to zrobić potrzebna jest wiedza na temat wymagań tego gatunku. Jestem tego pewien, że z czasem znajdziecie swoje rybne odcinki rzeki, jednak za nim tego doczekacie czeka nas sporo pracy.
Miętus lubi wodę dobrze natlenioną, dlatego trzyma się zawsze blisko nurtu. Odpowiada mu dno twarde, z preferencją żwiru, otoczaków, toleruje również łom skalny i większe kamienie. Mając na uwadze te cechy łowiska warto szukać i łowić przy kamienistej opasce. Nad wodą widać zaledwie część tej budowli, pod wodą znajduje się szereg wspaniałych kryjówek dla miętusów. Z czasem, wiele kamieni osuwa się do wody i w ten sposób powstają dodatkowe, już naturalne kryjówki dla tych ryb. W rzeczkach, w których nie buduje się opasek i podobnych sztucznych umocnień, a dno wymoszczone jest głównie piaskiem, szukamy miętusa w dołkach i nawet małych zagłębieniach. Bardzo dobre znajdziemy przy brzegu, po którym pełzną do wody długie korzenie rosnących tu drzew. Inną, pewną miejscówką jest ujście małej rzeczki. Takie miejsce potrafi obdarzyć miętusami.
Chcąc w pełni rozwinąć temat warunków nie mogę pominąć tematu łowienia miętusa latem. Pomimo że nie żeruje on wtedy prawie wcale, zdarzają się okresy, gdy trafia na naszą wędkę. Odpowiednie warunki powstają po obfitych opadach. Wtedy poziom wody w rzece szybko się podnosi, woda jest trącona, czyli lekko zmącona i, co najważniejsze, mocno się w wyniku opadów ochładza. W tych warunkach często łowiłem miętusy nawet w ciepłe letnie dni. Zdarza się to najczęściej w okresie maj – czerwiec, kiedy woda nie jest przegrzana, a z gór nierzadko spływa pośniegówka. Nie były to oczywiście połowy celowe i planowane, raczej przyłowy w czasie gruntowych zasiadek na inne gatunki. Miętus, tak jak inne gatunki, ma swoje „fochy"; jednego dnia możemy w ciągu dwóch - trzech godzin mieć kilkanaście brań, natomiast drugiego nie zaliczymy nawet jednego skubnięcia. Miętusy można łowić też na żywca i spinning. Jest to już jednak o wiele bardziej skomplikowane, to tak zwana "wyższa szkoła jazdy". Owe techniki łowienia proponuję pozostawić na późniejszy czas, gdy początkujący wędkarz nieco okrzepnie w łowieniu miętusów. Aby zdobyć podstawowe doświadczenie proponują zacząć od metod gruntowych, w tym gruntówki dennej.
Przynęty i przyłowy
Miętus w czasie żerowania korzysta głównie z narządów węchu, dlatego dobrze jest użyć przynęty świeżej lub przechowanej w odpowiedni sposób. Zazwyczaj łowię i przygotowuję odpowiednią ilość kiełbi i uklei jeszcze w październiku, służą mi one za przynętę do końca listopada, jak i na marcowy początek sezonu. Rybki przynętowe wrzucam po około pięć sztuk do plastikowych woreczków, a te do plastikowych pojemników na żywność, które zamykam szczelnie i przechowuję w zamrażarce. Stosuję tylko przynęty zwierzęce typu małe rybki, a jeśli rybka np. ukleja jest duża to przecinam ją na pół. Miętus ma duży otwór gębowy i bez trudu połyka przynętę do dziesięciu centymetrów długości. Jeśli nie jesteśmy w posiadaniu małych rybek możemy użyć filecików wyciętych z większych ryb, ostatecznie sięgam po świeże nieprzetworzone podroby np. wątroba. Słonina również jest skuteczna. Trzeba jednak pamiętać, że w wielu łowiskach miętusy nie znają tych przynęt i aby reagowały na nie braniami przydaje się kilkudniowe nęcenie. Rosówki też są skuteczną przynętą, lecz niestety są mało odporne na podgryzanie przez małe miętusy i równie małe a ciągle aktywne klenie w moim łowisku.
Pora roku nie jest przeszkodą w łowieniu ryb innych gatunków, w roli przyłowu. Najpopularniejszym przyłowem na podkarpackich rzekach jest kleń. Bez trudu radzi sobie z przynętami, jakich używa się do połowu miętusów. Kolejnym i dość częstym gościem w czasie nocnego łowienia na martwą rybkę bywa szczupak. Miętusowe zestawy i zębaty drapieżnik to loteria: obetnie – nie obetnie. Trzeba jednak się z tym pogodzić, że nie zawsze wyholujemy zaciętego szczupaka.
Sprzęt i zestawy
W czasie miętusowych łowów stosuję sprzęt pewny i niezawodny, by nie utrudniać sobie i tak niełatwego łowienia w trudnych warunkach, jakie stwarza noc i zimna pora roku. Zestawy końcowe są jak najprostsze, bo miętus nie jest pod tym względem wymagający. Pewnie bierze przynętę i nie przeszkadza mu opór zestawu. Nie znaczy to, że stosuję zestawy skrajnie ciężkie i toporne, ponieważ uniemożliwiłoby to skuteczne zacięcie choćby klenia. Pierwszą czynnością, jaką wykonuję jeszcze w domu jest przygotowanie… cdn.
Wędziska Express Specialist 100»
Krzysztof Kloc