Kolejne modyfikacje mieszanki
Na taką ilość „pożywki” rozrobiliśmy 8 kilogramów 2 glin i ziemię. Całość uzupełniło „mięsko”: 0,5 kg dżokersa, 0,1 l pinki i białego. Pinkę i białego przed dodaniem do mieszanek uśmierciliśmy stosując do tego sito do przecierania zanęt o oczku 2 mm. Wystarczy garść robaków zacząć przecierać przez sito dociskając je z wyczuciem, aby jedynie je uśmiercić a nie rozgnieść. To trzeba robić ostrożnie.
Szczegóły nęcenia
Łowiska zanęciliśmy w następujący sposób: Michał pod feedera podał 12 koszyków zanętowych wypełnionych mieszanką glin [ziemia bełchatowska, gliny Argile i de Somme (de Somme głównie w roli dociążenia, aby zapewnić dotarcie całej zawartości koszyczka do dna. Dodatkowo stosowaliśmy de Somme w kolorze niemal czarnym, która poza barwnikiem bardzo dobrze barwi mieszanki. Najważniejsza cecha de Somme to jednak charakterystyczne powolne smużenie oraz właściwość sprawiająca, że kule zostały wyszarpnięte z koszyka i lądujące na dnie, po pewnym czasie idealnie się wypłukują i ścielą po dnie.)] i dżokersem oraz 3 koszyki samej zanęty z unieruchomionymi robakami. Łowił wabiąc ryby mieszanką zanętową lub mieszanką glin z zanętami w stosunku 1 : 1 z zanętą. Zawsze do koszyka pakował dużą ilość „dźoka”. Ja pod odległościówkę położyłem 10 kul zanętowych utworzonych z ziemi bełchatowskiej, glin Argile i rozpraszającej z dżokersem oraz z 3 kul ulepionych z samej zanęty i 5 kul ulepionych z mieszanki 1:1 gliny i zanęty. Dodatkowo postawiłem 4 mocno zbite kule z gliny River Cup z dodatkiem dźokersa i martwej pinki. W łowisku jako pierwsze zameldowały się leszczyki. Początkowo więcej ryb wyciągał Michał. Przyczyn upatrywaliśmy w tym, że łowił 40 metrów od brzegu w miejscu, w którym ryby nie były co chwilę płoszone przez obficie nęcących licznych spławikowców. Później ryby udało mi się „ustawić” w łowisku i nawet jeśli brania słabły nie donęcałem. Wiedziałem bowiem, że mam w łowisku oprócz dość luźnych mieszanek mocno zbite kule, które pracują na tyle długo, że ryby co pewien czas powracają w zasięg moje wędki. Taktyka ta okazała się bardzo skuteczna. Łowiący obok wędkarze, którzy aktywnie i systematycznie donęcali sprawili, że brania u nich praktycznie zanikły.