Brania
W pierwszej kolejności ryby pojawił się w zasięgu mojej wędki. Pod spławikiem miałem płaski blat i 1,5 metra wody. Pierwsze zameldowały się blisko 30-centymetrowe krąpie, a po kolejnych 30 minutach miałem pierwszego blisko 50-centymetrowego leszcza. Arek pierwsze ryby miał po ok. 40 minutach czekania; zaczął od ponad 50-centymetrowego leszcza. Z Grześkiem kontaktowaliśmy się telefonicznie, gdyż wybrał łowisko w odległości około 150 metrów od nas. Ryby wpłynęły w zasięg jego wędki dopiero po godzinie oczekiwania. W pierwszej kolejności płocie, następne – krąpie. Pierwszego leszcza złowił po 1,5 godzinie wędkowania. Łowisko Grzegorza miało metr głębokości, to płytka zatoka, w którą wiatr spychał ciepłą wodę. U nas brania ustały po dwóch godzinach wędkowania, co trwało prawie 30 minut. Wtedy to Grzesiek zaczął łowić na całego. Leszcze ewidentnie miały ochotę na grube żerowanie.
Przyszły zapewne do dużej ilości zanęty z wyraźną piernikowa nutą, która im bardzo smakowała – miały obficie i smakowicie zastawiony stół, na dłużej pozostały w zasięgu wędki; na dnie tutaj oprócz podstawowej zanęty (składniki mieszanki XXL Gruba Płoć) leżały robaki, kukurydza. Po skończonym wędkowaniu okazało się, że to właśnie Grzechu złowił największego leszcza o długości blisko 60 cm, brązową patelnię. Ja z Arkiem najwięcej brań odnotowaliśmy na ochotkę i to głównie wtedy, gdy donęcaliśmy zanętą. Sporo leszczy złowiliśmy z opadu lub tuż po podciągnięciu zestawu (niekiedy wystarczyło poruszenie przynętą). Grzechu łowił z 4 pinkami na haczyku, ok. dwa metry tuż za kulami, czyli dokładnie tam, gdzie sfalowana woda rozmywała zanętę i tworzyła chmurę zanętową. Nasze pomysłowe mieszanki utworzone z kilku zanęt sprawdziły się bardzo dobrze. Proponujemy wszystkim wybieranie wiosną płytkich łowisk z myślą łowienia leszczy. Jak widać, intensywnie żerującym rybom mała głębokość nie przeszkadza. Łowiąc wiosenne leszcze można bazować na grubszej frakcji wzbogaconej robakami. Najwięcej brań było wtedy, gdy jedynie przynęta dotykała dna. Gdy mocniej wiało musieliśmy zmodyfikować grunt; dociążenie musiało leżeć na dnie, a tym samym cały przypon z przynętą. W roli żyłek głównych użyliśmy 0,16 mm Dragon Match, przyponówki to 0,10 mm Dragon. Użylismy haczyków w rozmiarze 16.
Pozdrowienia znad wody
Grzechu, Arek i Szymek