Znaczną część roku kalendarzowego spędzam na Zielone Wyspie, Irlandii. Tutaj pracuję i wędkuję w łowiskach słodko- i słonowodnych. Pozostała część roku spędzam w rodzinnym Krośnie, spinningując w rzekach podkarpackich.
Hol szczupaka z łodzi
Do łowienia szczupaków z łodzi generalnie używam dość mocnego sprzętu: wędek o górnym c.w. 35 i 120 g (te lżejsze do gum i obrotówek, cięższe do jerków, swimbaitów i dużych woblerów), o długości 2-2,40 m. Na stałoszpulowe kołowrotki i multiplikatory nawijam tylko plecionki o wytrzymałości od 10-15 kg.
Duży szczupak jest rybą walczącą bardzo dynamicznie. Metrowa ryba często odjeżdża na hamulcu po kilkanaście metrów i nierzadko funduje wędkarzowi wspaniałe świece (wyskoki) nad powierzchnię wody.
Wszystkie moje szczupakowe kije mają szybką akcję, jednak podczas holu dużej ryby pracują bardzo głęboko, gną się aż po samą rękojeść. Taka praca wędziska pozwala w dużym stopniu zapanować nad zaciekle walczącym drapieżnikiem, wyhamować odjazdy i zapobiec negatywnym skutkom wyskoków nad powierzchnię wody; jest to tym bardziej istotne, że łowię z użyciem plecionki – linki mało wybaczając błędy popełnione podczas holu. Niewielka długość wędki usprawnia manipulowanie nią na łodzi, a w ostatniej fazie holu zapobiegnie połamaniu wędziska, gdy szczupak będzie próbował ukryć się pod łodzią oraz w znacznym stopniu ułatwi podebranie ryby (wtedy często świadomie bądź nie wędzisko ustawia się szczytówką do nieba).
Dlaczego używam plecionek, a nie bezpiecznej, rozciągliwej i wybaczającej błędy w holu żyłki? Z kilku powodów. Łowienie plecionką jest bardziej bezpośrednie (kontaktowe), lepiej czujemy i szybciej reagujemy na branie. Hol jest znacznie bardziej intensywny, zacięta ryba walczy na plecionce agresywnie. Dzięki temu hol trwa dużo krócej, a ryba szybko i bezpiecznie wraca do wody.
Jak więc postępować, by nie tracić holowanych ryb z łodzi? Przede wszystkim warto pamiętać, że ryby holujemy wędziskiem, a nie kołowrotkiem. Nie możemy nawet na ułamek sekundy dać walczącej rybie choćby centymetra luzu. Optymalny kąt pomiędzy wędką a linką podczas holu to 45 stopni. Przy takim położeniu wędziska wykorzystujemy (podczas holu) maksymalnie własności wędki. Większy kąt między plecionką a kijem w dużym stopniu usztywnia cały zestaw i w końcu powoduje spady ryb.
W końcowej fazie holu, gdy szczupak jest już pod łodzią, kąt między plecionką a wędką jest o wiele mniejszy, niż wspomniane wcześniej 45 stopni. Kij ciągle nieźle amortyzuje zrywy ryby, ale jest wtedy bardzo podatny na złamanie. I w tym momencie duże znaczenie ma długość wędki. Krótkim spinningiem łatwiej doprowadzić rybę do samej burty łodzi. Gdy szczupak postanowi zanurkować pod naszą jednostkę pływającą prościej i skuteczniej będzie powstrzymać go krótką, dwumetrową wędką. Pamiętając o odpowiednim napięciu zestawu, wkładamy wtedy szczytówkę wędki do wody przy łodzi, starając się utrzymać optymalny kąt między wędką a linką.
Hamulec kołowrotka i multiplikatora mam ustawiony dość mocno, jednak często luzuję go nieco tuż po zacięciu dużej ryby i obowiązkowo przed samym podebraniem.
Hol klenia w niedużej, podgórskiej rzece
Diametralnie inaczej wygląda hol kleni. Przede wszystkim łowi się je dużo delikatniejszym sprzętem. Podczas połowu klenia używam delikatnych wędek o długości najczęściej 270 cm i c.w. 10-15 g. Preferuję spinningi szybkie, ale o pełnej, progresywnej akcji podczas holu. Taka wędka pozwoli bezpiecznie wyholować nam dużego klenia, a także pstrąga, szczupaka czy silną brzanę. Na kołowrotkach mam nawinięte żyłki o średnicy od 0,14 mm (podczas letnich niżówek) oraz 0,16-0,18 mm (w czasie wiosennych przyborów). Dlaczego używam tylko żyłek? Tradycyjna żyłka zdecydowanie lepiej sprawdza się podczas holu ryb w małych rzekach. Moje przynęty, przede wszystkim niewielkie woblery i obrotówki uzbrojone są w nieduże, niezbyt mocne kotwiczki. Dlatego musimy pamiętać, że nawet najcieńsza plecionka jest prawie nierozciągliwa i każdy błąd podczas holu może skutkować rozgięciem haków i wyrwaniem przynęty z pyska ryby, zwłaszcza w silnym nurcie wartkiej górskiej rzeki (np. bieszczadzki San, Wisłok, Wisłoka, Ropa, Dunajec i podobne im). Żyłka podczas walki z rybą zaciętą w podgórskiej rzece na delikatnym sprzęcie sprawdzi się o wiele lepiej. Żyłka jest też dużo bardziej odporna na wszelkie urazy mechaniczne, których niestety nie unikniemy spinningując w płytkich rzekach o kamienistym dnie.
Hol na żyłce będzie przebiegał jakby w zwolnionym tempie. Rozciągliwa żyłka zdecydowanie „uspokaja” dużą rybę, tonuje jej żywiołowość i zachowanie. Dłuższa niż podczas łowienia z łodzi wędka również pomaga podczas holu. Łatwiej jest wtedy zapanować nad walczącą rybą w płytkiej rzece, z mocnym uciągiem z dnem poprzecinanym skalnymi progami i często bardzo zarośniętym brzegiem. Obowiązuje prosta zasada: Im mniej żyłki znajduje się w wodzie, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo stracenia ryby na podwodnych zawadach. Często duże klenie podczas walki wykorzystują choćby najmniejszą przeszkodę na dnie lub w brzegu, by pozbyć się przynęty z pyska. W takim przypadku również bardziej pomocna będzie dłuższa wędka. Łatwiej wtedy „przełożyć” żyłkę pomiędzy zawadami czy odciągnąć walczącą rybę od ostrych skał, kamieni, pni drzew czy konarów naniesionych przez rzekę.
Hamulec kołowrotka ustawiam dość „miękko”, mając na uwadze stosunkowo delikatne haki i kotwiczki uzbrajające moje kleniowe przynęty.
Tomasz Ekert, Team Dragon
Blog autora: http://basshunting.blogspot.ie/