Testerzy relacjonują

Płynność mocy wędki

SPIS TREŚCI

Główka jigowa dla wielu to banalna rzecz; chyba każdy spinningista wie, jak należy prawidłowo uzbroić silikonowy wabik, jak dobrać wielkość haka i jego długość, jak dobrać rodzaj główki i poprawnie ją zaprezentować.

Jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę z prawidłowości, zasady, iż główkę dobieramy zgodnie z jej przeznaczeniem biorąc pod uwagę wiele czynników, w tym wytrzymałość haka i pozostałych elementów wędki lub zestawu. Niestety, wielu wędkarzy te sprawy wrzuca do jednego worka myśląc „główka to główka”.

Takie podejście jest błędem kosztującym nas nierzadko trzaskiem złamanego kija czy utratą ryby życia, ten mały niepozorny i jakże często lekceważony lub niedoceniany element zestawu może nam pomóc lub przeszkodzić w skutecznym wędkowaniu.

Dostosuj się

Moje wędkarskie podchody to ciągłe dostosowywanie się do aktualnej miejscówki, rodzaju dna czy spodziewanej zdobyczy; to one wymuszają ten czy inny rodzaj zastosowanego haka, ciężaru główki i moc oraz sposób podania. Nie zawsze nadążę (łowiąc z marszu) z przystosowaniem się do nowego stanowiska w rzece i użyję nieodpowiedniej główki (haka) niejako z rozpędu, jednak staram się minimalizować takie wypadki do minimum.


Podawana na opakowaniach średnia wytrzymałość żyłki na węzłach jest parametrem określonym wyjątkowo dokładnie w wyniku profesjonalnych, wielokrotnie powtarzanych testów. Oferowana w kolorze jasnozielonym, na szpulach 150 metrów i 50 metrów. Żyłka typu Long Life (na cały sezon).  Utrzymać płynność mocy wędki

Jako zwolennik ciężkiego stylu łowienia potokowców, a więc solidnych X-Fastów i żyłek z przedziału 0,23 mm używam z reguły mocniejszych (wzmacnianych częściowym odkuwaniem) haków jak choćby Viper (konstrukcja niweluje efekt sprężystości haka w momencie zacinania) - daje mi płynność mocy na mojej wędce i bez obaw holuję największe osobniki, ta sama moc bywa przekleństwem na odcinkach z dnem usłanym kłodami i patykami - straty są wysokie. W miejscach tego typu lepiej sprawdza się stosowanie zwykłych druciaków choćby Mustad Classic - mocna linka nieco rozgina łuk kolankowy i dzięki temu mniej tracę przynęt, jednak używając je obowiązkowo luzuję docisk hamulca nieco więcej niż wymaga tego asekuracja zestawu, aby w razie uderzenia porządnej ryby mieć „powera” mniej, niż trzeba do rozgięcia kolanka.

Co ciekawe, ten sam hak (kuty lub wzmocniony) użyty w tym samym łowisku, lecz na delikatniejszym spinningu może spowodować trzask blanku w chwili zacięcia kropkowanej bestii rzędu 65+ cm, gdy zapomnimy o ustawieniu hamulca na mniejszą moc – kołowrotek nie ma możliwości oddania kilkudziesięciu cm amortyzując gwałtowny atak ryby. Wiem, co piszę – takie zdarzenie przeżyłem kilka tygodni temu.

Uderzył i nie odpuszczał

Siadł mi wielki potok w arcy trudnym miejscu, w pierwszym strzale zgiął MS-X MicroSpecial aż po stopkę kołowrotka i na centymetr nie odpuszczał... W zestawie piekielnie mocna żyłka HM80 i hamulec ustawiony pod nią, ryba dosłownie robiła, co chciała i chodziła jak chciała, a ja nawet nie miałem okazji poluzowania hamulca - stałem jak sparaliżowany na prawie pionowej skarpie z dwumetrową rynną u podstawy i metrem do lustra wody. Potokowiec odpłynął. Uwolnił się rozrywając „zmęczone” kółko łącznikowe.

Z tego zdarzenia pozostała mi tylko gorycz porażki, zdeptane ego, nadzieja na to, że ryba szybko pozbędzie się kotwicy oraz kolejna porcja cennego doświadczenia przydatnego podczas doboru zestawu.

Analiza porażki

Zawiodła mnie rutyna i „Alzhaimer”. Oto, co zrobiłem: kręciołek Specialist Fd 1030i przełożony z X-Fasta Guide Select Hornet c.w. 4-18 g do zupełnie odmiennego spinningu Med.-Fasta MS-X c.w. 2,5-16 g. A gdybym – jak to nierzadko robię – założył do kołowrotka szpulę zapasową z nierozciągliwą plecionką i nie "zmęczone" kółko? Usłyszałbym pewnie złowieszczy trzask ukochanego blanku - całkowity brak amortyzacji plus nadmierna moc musiałyby do tego doprowadzić.

Reasumując. Historia kilku minut i jednej miejscówki mogła mieć diametralnie różny przebieg, gdybym więcej uwagi poświęcił na z pozoru błahe zagadnienie budowy zestawu: doboru tej czy innej główki względem blanku i stosowanej linki. Wielu wędkarzy wciąż uważa Relację główki do pozostałych części wędki za banalną rzecz. Niedobrze.


Do stworzenia tej główki zastosowaliśmy haki Mustad LongPOINT™ BK1 BenchKote (pokryte powłoką policeramiczną). Ich cechy to okrągły łuk kolankowy (typ Aberdeen), poszerzony w stosunku do standardów o około 15% oraz ostrze mocno podgięte w kierunku środka łuku kolankowego (tzw. Beak Point). Środkowa część trzonka oraz łuk kolankowy zostały spłaszczone bocznie w celu zwiększenia wytrzymałości haka na rozginanie (tzw. semi-forged hook, czyli hak częściowo odkuwany).To się da, będzie dobrze...

Królem takich opowieści wśród moich znajomych jest mój bliski kolega Rychu (pozdrawiam przy okazji).

Rychu jak to Rychu, wyznaje zasadę: "To się da, będzie dobrze...", z którą to na ustach wybrał się kiedyś wraz ze mną na pobliskie jezioro w poszukiwaniu wąsatego drapieżnika. To już enta wyprawa a promilowe wręcz efekty - wiadomo, „wąsatych” w mojej okolicy jest jak na lekarstwo, to nie Płock i zalew. Tym razem jednak doczekaliśmy się, a konkretnie farciarz Ryś, gdy ja składałem zestawy jednocześnie usiłując zapoznać się z myślą technologiczną, dzięki której powstał Rysiowy silnik zaburtowy - na bazie chyba lokówki do włosów. W  pierwszych rzutach, nieopodal przystani, siadł mu wąsaty król jeziora na gumę Phantom wielkości laczka w rozmiarze xxl. Zaczęło się pompowanie. :) Wąsaty co pewien czas podciągnięty na 0,20 mm plećce zawracał z uporem maniaka, łajbę ciągnął po kilka długich metrów by po chwili zalec na dnie - standard, znana taktyka obronna wąsaczy. Wypatrując charakterystycznych "baniek", czyli bąbelków na powierzchni sygnalizujących wyjście ryby w górne partie wody musnąłem wzrokiem Rysiowy patyk... i włos mi się zjeżył w tym momencie. Sądziłem dotychczas, że to jego "czarna mamba", której dotychczas używał. A jednak nie tym razem. Mambę zostawił w domu i miast się cofnąć z drogi by ją zabrać, w najlepsze pogodził się z losem uznając: "Będzie dobrze, to się da…". Na łowisku beztrosko założył odpowiedni kołowrotek do wędziska „bez nazwy” o bliżej nieokreślonych parametrach, jedyne parametry zdatne do identyfikacji to były długość wędziska i c.w. do 35 g. W ułamku sekundy rozległ się odgłos pękania blanku i donośny suchy trzask zakończył Rysiowy hol życia, a jemu na pamiątkę ostał się dolnik i ok. 20 cm pierwszej sekcji. :)

MS-X - wędziska dwuczęściowe, spinningowe. Rekomendacja użycia: seria oferująca komplet wędzisk do łowienia okoni, kleni, jazi i pstrągów w małych i średnich rzekach lub z łódki.

W podobnym tonie, jak ta opisana przygoda, z konsekwencjami na życzenie kończy się wiele naszych wędkarskich spotkań z rybami. Wprawdzie nikt nie jest od takich zdarzeń całkowicie zabezpieczony, bo wiele losowych wypadków nie sposób uniknąć, jednakże wiele przegranych pojedynków mamy niejako na życzenie, z własnej winy np. źle kompletując wędkę.

Należy zwracać baczną uwagę na każdy element wędki, nawet na niepozornie wyglądającą główkę i hak jigowy.

Daniel Luxxxis Kruzicki