Na przestrzeni ostatnich kilku lat polski rynek wędkarski – co stwierdzam z pełnym przekonaniem – wykonał ogromny krok w kierunku zmniejszenia dystansu do rynków zachodnich, w tym do rynku amerykańskiego (USA). Na ile jest to wynikiem chęci przekonania nas, wędkarzy, że sprzęt może oferować więcej, a na ile próbą dostosowania się do już istniejących w naszej społeczności wysokich wymogów względem wędzisk czy kołowrotków – powiedzieć nie umiem. Istotne jest w tym wszystkim tylko jedno, wreszcie możemy zakupić sprzęt w pełni odpowiadający naszym indywidualnym oczekiwaniom. Pozwólcie więc, że dziś opowiem o paru nowoczesnych wędziskach i o moich, niezwykle specyficznych, oczekiwaniach względem ich pracy.
Kajak wędkarski – od tego się zaczęło
Od momentu rozpoczęcia sezonu 2016, mam przyjemność wędkować z pokładu kajaka wędkarskiego FeelFreeLure 10. Ta mierzący nieco ponad 3 metry jednostka pływająca jest wręcz niezastąpiona na moich ulubionych, trudnodostępnych wodach. Chcąc tutaj łowić ryby trzeba wykazać się umiejętnościami wędkarskimi i wybrać odpowiednią jednostkę pływającą. O ile frajda z holu ryby, emocje i praktyczność zastosowania kajaka przerosły moje najśmielsze oczekiwania, o tyle już po pierwszych wypadach nad wodę uświadomiłem sobie, że nie każde wędzisko nadaje się do tego nowego sposobu łowienia. Wieloletnie doświadczenie i obycie ze sprzętem spinningowym pozwoliło mi jednak w miarę szybko wypunktować cechy, jakimi spinning taki powinien się charakteryzować. Co więcej, postanowiłem odnieść je do innych sytuacji, w jakich przychodzi mi często wędkować, takich jak łowienie z łodzi, pontonu czy nawet z brzegu. Wszystko po to, by znaleźć kij maksymalnie uniwersalny, również radzący sobie świetnie na tak specyficznym środku pływającym, jakim okazuje się być kajak.
Ekstremalnie finezyjny FC-X
Jednoskładowy FC-X z nowej rodziny CXT, w wersji dysponującej ciężarem wyrzutowym do 21 gramów, to pierwsza wędka, która w teorii spełniała moje oczekiwania. Ten mierzący niespełna dwa metry kij już wcześniej zaskoczył mnie lekkością i subtelnością pracy, przy równoczesnym zachowaniu całkiem sporego zapasu mocy. Do czerwca łowiłem z jego pomocą szczupaki i okonie z brzegu. Imponująca progresja i bardzo miękkie ugięcie kazały mi przypuszczać, że wędka ta sprawdzi się idealnie podczas łowienia z kajaka. Kluczowy moment każdego holu to walka na moment przed podebraniem ryby. To właśnie w tej sytuacji każdy blank pokazuje, na co naprawdę go stać. Tym bardziej w ciepłej, zarośniętej po samą powierzchnię wodzie, gdy nierzadko zmuszeni jesteśmy napłynąć bezpośrednio na rybę i „wyplątać” ją spomiędzy roślinności. W tych okolicznościach blank doświadcza możliwie maksymalnego obciążenia i w efekcie tego ugięcia, a wędkarz – możliwie maksymalnych wrażeń. Gdy dodamy do tego jeszcze fakt, że siedząc na kajaku kilka centymetrów nad powierzchnią łowiska, walczymy z rybą naprawdę na krótkim dystansie, fundujemy ekstremalny test dla blanku naszego wędziska. FC-X muszę pochwalić przede wszystkim za niesamowicie szybką pracę i reagowanie na każdy, najmniej przewidywalny sposób zachowania ryby w podwodnym gąszczu. Gdy duży szczupak gwałtownie pikował do dna, szukając schronienia w kępie, wędka momentalnie przechodziła od pracy typowo szczytowej do mocnego ugięcia parabolicznego, by chwilę później, po „zaparkowaniu” ryby w zaczepnie, bez zbędnego luzowania naprężenia linki płynnie przejść do pozycji wyjściowej. To niezwykle istotna cecha, pozwalająca nawet na moment nie stracić kontaktu z rybą, co w tych okolicznościach mogłoby skutkować utratą ryby. Na pochwałę zasługuje również sposób, w jaki wędka reagowała na odmienny sposób zachowania się okoni. Ponoć nie ma spinningu w 100% uniwersalnego, a wędki dedykowane do połowu szczupaka ciężko połączyć z dobrym kijem pod garbusy; jednak śmiem twierdzić, że FC-X c.w. do 21 g nadaje się zarówno do łowienia pierwszego, jak i drugiego gatunku.
Odnosząc to do bardziej powszechnych warunków łowienia nad wodą:
- a) FC-X sprawdzi się idealnie, gdy łowimy z niewielkiej łodzi lub pontonu;
- b) rewelacyjnie podąża za rybą i błyskawicznie reaguje na jej nieprzewidywalne sposoby zachowania, trzymając ją cały czas na napiętej lince;
- c) sposób, w jaki wędzisko się ugina idealnie pasuje do łowienia prawie z poziomu lustra wody, choć wędka ta sprawdzi się świetnie również wtedy, gdy łowimy na położonym wyżej pomoście.
- d) za główny atut tego kija uznaję jego sposób ugięcia pod obciążeniem.
Ekstremalnie mocny Guide Select Buster
To druga wędka, która świetnie sprawdziła się podczas łowienia z kajaka, dając bezpieczny hol kilkudziesięciu szczupaków, w tym również grubej „metrówki”. I choć ten konkretny model trafił w moje ręce wyłącznie z przypadku, mogę śmiało polecić go do łowienia z kajaka, pontonu czy łodzi. Ciężar wyrzutowy 10-35 g pozwala łowić nieco mocniej i z użyciem cięższych przynęt, niż w przypadku FC-X, przez co możemy nastawiać się na większe i bardziej waleczne ryby. Niewielka waga, w połączeniu z krótkim dolnikiem nie męczy dłoni, podczas posługiwania się wędką na małej przestrzeni.
Choć 213 centymetrów z początku wydawało mi się o wiele zbyt dużą wartością dla kija dedykowanego do łowienia naprawdę na krótko (często zdarza się, że ryba atakuje przynętę na niespełna metrowej lince), udało mi się przyzwyczaić do tej wędki już po dwóch wypadach nad wodę, co skutkowało kolejnymi, udanymi zacięciami i holami coraz to ładniejszych szczupaków. Stopień sprężystości, jaki prezentuje ten blank jest wręcz niesamowity i nawet, gdy szczupak lub okoń atakował przynętę pod samą burtą, wędka trzymała go miękko acz pewnie, pozwalając mi na korygowanie ustawienie hamulca.
Największą zaletą tego kija, jeśli chodzi o łowienie z kajaka, okazał się duży zapas mocy, dostarczanej we właściwy sposób i we właściwym momencie. Przy tak dobrze rezonującym blanku i czuciu najdelikatniejszych zrywów ryby w trakcie holu, mamy przez cały czas pełną kontrolę na jego przebiegiem. Dodatkowo musimy mieć na uwadze, że podobnie jak w przypadku łowienia z małej łodzi w dryfie, tak i w przypadku kajaka wędzisko jest obciążone podwójnie, ponieważ działa na nie również masa przemieszczającego się środka pływającego i siedzącego w nim wędkarza. Korzystając z FC-X mimowolnie byłem skazany na nieco delikatniejszą, a tym samym dłuższą walkę z rybą. Z kolei łowiąc Guide Select Busterem mogłem pozwolić sobie na nieco szybszy i bardziej siłowy hol, co wędzisko zniosło znakomicie.
Ekstremalnie lekki MS-X
Trzecim wędziskiem, jakie wpadło w moje ręce podczas wędkowania z kajaka, był CXT MicroSpecial Cast Med.-Fast o ciężarze wyrzutowym 2,5-16 g. Łowiłem z jego pomocą na przepięknych rozlewiskach Wierzycy, szukając okoni pomiędzy niezliczoną ilością zwalonych do wody drzew, roślin zanurzonych i pływających. Na tak prawdziwie „dzikiej” wodzie nie tylko kajak, ale i wędka mogą pokazać w pełni, na co je stać.
MS-X w wybranej wersji przypadł mi do gustu z dwóch względów. Przede wszystkim z powodu akceptowalnej długości 2,28 m pozwala na wygodne wędkowanie na małej przestrzeni i zdecydowanie poprawia celność oddawanych rzutów w miejscach, gdzie każdy centymetr bieżący powierzchni ma ogromne znaczenie dla ominięcia zaczepu czy podania przynęty wprost do potencjalnej kryjówki ryby. Drugą istotną właściwością tego kija jest jego niska waga, która, w połączeniu z lekkim multiplikatorem Team Dragon SHA200iL lub Okuma zapewniała naprawdę komfortowe wędkowanie długimi godzinami. Ponieważ przy łowieniu z kajaka często mamy możliwość cichego zbliżenia się do obławianej miejscówki, ilość oddawanych rzutów rośnie (krótki dystans), a ręka szybciej się męczy. Dlatego tak istotna dla wędkarza okazuje się waga używanego zestawu. Na szczególną pochwałę zasługuje w mojej opinii to, jak wędka spisywała się w trakcie holu – ugięcie semiparaboliczne z niezwykle wysoką zdolnością do progresji pozwalało mi bezpiecznie holować nawet niewielkie okonie czy szczupaki z większego dystansu. Część szczytowa na bieżąco podążała za drobną pracą okoni, nie pozwalając im choć przez chwilę poczuć luzu na lince. W krytycznych momentach z kolei, gdy na rybę trzeba było napłynąć, wędzisko tworzyło pełną parabolę i amortyzowało gwałtowne zrywy.
Ekstremalnie szybki Nano Core
To wędzisko wytypowałem do łowienia z kajaka głównie ze względu na jego niewielką długość (wędkowałem z użyciem wersji Nano Core 28, o długości 1,83 m). W tym przypadku jednak, mój priorytet okazał się błędny, ponieważ przy tak krótkiej wędce ciężko było podążyć za rybą, gdy ta opływała mnie dołem a kajak nie zdążył się obrócić. Co innego w przypadku niewielkiej łódki, na której możemy podejść do burty i płynnie odprowadzić rybę. Dlatego też, do łowienia z kajaka polecam raczej kije Nano Core o długości 1,98 m lub 2,13 m. Te wędziska wyposażono w krótki dolnik umożliwiający łatwe i finezyjne prowadzenie przynęty.
Po niewielkim zawodzie spowodowanym dobraniem złej długości wędziska i kilku straconych przez nią rybach, przyszła pora na wyliczenie zalet tego kija. Pierwszą z nich była przede wszystkim ogromna szybkość blanku, która pozwalała na agresywne prowadzenie zarówno przynęt miękkich, jak i woblerów czy Sliderów, bez tracenia kontaktu z przynętą w chwilach pauzy. Doskonale sprawdza się w technice opadu. Nano Core to wręcz idealny kij do praktykowania techniki twitchingu w pozycji siedzącej. Jego szybkość pozwala również pewnie zaciąć rybę, ponieważ wędzisko charakteryzuje się ugięciem szczytowym. Progresja następuje maksymalnie do ugięcia semiparabolicznego, co w zupełności wystarcza do pewnego holu po napłynięciu na rybę i daje o wiele większy zapas mocy i pole do manewru w walce z większymi egzemplarzami na głębokiej wodzie.
Nano Core to kij wprost idealny do łowienia ze środków pływających, choć, jak już wspomniałem, w przypadku kajaka (lub łowienia na niewielkiej łodzi w 2 osoby, gdy poprowadzenie ryby na drugą burtę jest utrudnione) najlepiej wybrać wersję o długości 1,98 m lub nawet 2,13 m szczególnie, gdy nastawiamy się na złowienie dużego szczupaka czy sandacza.
Podsumowanie
Wszystkie przedstawione powyżej spinningi mają swoje naprawdę mocne strony i każdą z nich charakteryzuje kilka cech obowiązkowych dla kija o takim a nie innym przeznaczeniu. Wszystkie one sprawdzą się rewelacyjnie podczas łowienia zarówno z kajaka i niewielkiej łodzi. Mam oczywiście świadomość tego, że mój wybór był w tym przypadku selektywny i nie twierdzę, że na rynku nie ma innych, może nawet lepszych wędzisk dla tego rodzaju łowienia. Niemniej te, przedstawione powyżej, spełniają wszystkie narzucone przeze mnie wymagania: posiadają odpowiednią długość, charakteryzują się rewelacyjną progresją w ugięciu, są lekkie i mają stosunkowo krótkie dolniki. Przy tym, niezależnie od ciężaru wyrzutu, charakteryzują się dużym zapasem mocy umożliwiający w razie potrzeby „dociągnięcie” kajaka jak najbliżej ryby. Dlatego też szczerze polecam te spinningi zarówno do łowienia klasycznego – z łodzi, pontonu a nawet z brzegu, jak i do szeroko pojętej rekreacji podczas urlopie, gdy mamy okazję powędkować z kajaka, niekoniecznie wędkarskiego. Wśród tych spinningów z pewnością każdy z Was znajdzie coś odpowiadającego jego indywidualnemu stylowi łowienia.
Paweł Karwowski
fot. autor & Waldemar Ptak