Udając się na ryby za miasto często wybieramy spokojne i raczej dzikie miejsca, aby odpocząć od codziennego chaosu, zgiełku. Bierzemy wędki, pozostały potrzebny sprzęt i relaksujemy się nad wodą w ciszy lasu, łąki. Cieszymy się obecnością zieleni, zwierząt, a niekiedy towarzystwem innymi wędkarzy będących na sąsiednich stanowiskach. Jednak nie każde łowisko położone jest w zaciszu, poza gwarem miasta.
Niektóre zbiorniki prywatne oraz odcinki wód PZW dosłownie ulokowane zostały w obszarze miejskim. Wybierając się w takie miejsce należy pamiętać, że poza towarzyszącą nam dookoła florą i fauną da znać o sobie uliczny ruch, jeśli w pobliżu łowiska biegnie główna droga publiczna; zdarza się też, jak w przypadku miejsca, w którym miałam okazję wędkować w samym Poznaniu – nad głowami przelatują głośne samoloty wojskowe. Taka specyfika okolicy łowiska jednak nie wpływa negatywnie na jego atrakcyjność.
Atrakcyjna glinianka
Łowisko Szachty to glinianka położona w południowo-zachodniej części Poznania. Dawniej był to teren kopalni odkrywkowej zajmującej się pozyskaniem gliny. Fakt ten wpłynął na cechy łowiska, czyli jego nieregularny kształt linii brzegowej oraz zróżnicowaną głębokość: od niespełna metra do ponad 6 metrów głębokości, w zależności od danego stanowiska do wędkowania. W zeszłym roku, na największym akwenie Szacht powstało łowisko prywatne. Woda ta znana jest również pod nazwą Staw Nowakowskiego. Do dyspozycji wędkarzy oddanych aż 30 stanowisk. Możliwy jest dojazd samochodem do obranych punktów na łowisku, więc spokojnie - sprzętu nie trzeba nosić o własnych siłach na drugi koniec łowiska. Moja wiedza o tym łowisku była bardzo znikoma, więc skorzystałam z zaproszenia nad wodę i wędkowania u boku kolegi, który Szachty zna jak własną kieszeń. Jeśli wędkujemy z kimś, kto zna już łowisko, to śmiało możemy bazować na sprawdzonych i sugerowanych metodach połowu. Jadąc na dane łowisko po raz pierwszy, nie zawsze uda nam się je prawidłowo rozpoznać, więc nie raz płaci się „frycowe” i schodzi z łowiska o kiju.
Paweł, który sondował tę wodę nie raz, wskazał nam drugi brzeg glinianki, a mianowicie jego końcowe stanowiska. Ułatwieniem dla wędkarzy są również pomosty, z których można wędkować. Brzeg wody jest porośnięty drzewami i krzewami, trawami. Gospodarz dba o zarybienia, a zezwolenie można wykupić również na łowisku podczas wyznaczonych dyżurów. Woda odwiedzana jest najczęściej przez karpiarzy, lecz oprócz karpi nie brakuje tu innych gatunków karpiowatych; złowić można też amury, karasie, liny, leszcze. Jeśli ktoś z Was preferuje metodę spinningową, może śmiało rzucić wyzwanie drapieżnikom. Metrowe szczupaki nie są rzadkością i meldują się nawet w podbierakach początkujących wędkarzy. Łowcy suma również mają pole do popisu. Woda nie należy do łatwych technicznie. Roślinność podwodna utrudnia wędkowanie, ale zarazem stanowi wyzwanie. Wędkarzy na wodzie nie brakowało, mimo iż był to początek tygodnia. Karpiarze wywozili swoje zestawy na środek stawu, a spinningiści szukali drapieżników z łódek czesając płyciznę i głębszą wodę. Ryby były aktywne mimo oblężenia łowiska w miniony weekend.