Mój pierwszy na karpiówce
Po dokręceniu hamulca (używam kołowrotków Metal Carp) i zacięciu mamy pierwszego karpia na kiju. Hol trwa kilka minut a sama technika zwijania żyłki i zestawu z rybą jest dla mnie nowością. Mam okazję przekonać się po raz pierwszy jak wiele trzeba mieć siły by walczyć na wędce z taką rybą. Koledzy na brzegu podczas holowania karpia dają mi wskazówki. Udało się, pierwszy karp złowiony na wędzisko karpiowe a zarazem mój pierwszy karp złowiony na Szachtach. Zestaw wywozimy na wodę jeszcze raz, donęcamy i czekamy na kolejne branie. Drugi karp jest nieco mniejszy i współpracuje ze mną podczas holu, „dobrowolnie” płynąc do brzegu i tym samym zmniejsza opór na wędce. Na tym kończymy nasz pierwszy dzień na Stawie Nowakowskiego. Przed wyjazdem obficie nęcimy nasze łowiska, aby zwabić jeszcze większe ryby - do złowienia w następnym dniu.
Drugi dzień
Krótki sen, szybka i mocna kawa oraz dojazd do Poznania i zaczynamy drugi dzień zmagań nad wodą. Pogoda jest nieco lepsza niż dzień wcześniej, jednak do ideału jej bardzo daleko. Kilku wędkarzy również mijamy nad wodą, udajemy się w to samo miejsce. Markery umieszczone na wodzie wskazują nam punkt nęcenia. Dwa wędziska karpiowe tak samo jak poprzedniego dnia rozkładamy i zbroimy w zestawy. Paweł sugeruje mi, że warto spróbować przy połowach metodą gruntową trochę innej taktyki. Zamiast robaków przy haczyku zakładamy kulki pop-up. W ten sposób zapewni to pracę przynęty nad warstwą roślinności podwodnej. Na efekty nie trzeba czekać zbyt długo. Karasiom odpowiada ta zmiana. Łowiący tutaj wędkarze zazwyczaj stosują kulki proteinowe na haczyk, więc ryba w pewnym stopniu jest przyzwyczajona do tego rodzaju przynęt. Na wędzisku o c.w. do 60 gramów zakładam zestaw helikopterowy. Ma on uchronić zestaw (pierwszego kontaktu, czyli przypon i haczyk) przed splątaniem się zestawu podczas zarzucania oraz nieco pomóc w prezentowaniu przynęty nad roślinnością, która utrudnia wędkowanie i oblepia koszyczek zanętowy. Ściągnie fragmentów roślin z zestawu przed ponownym napełnieniem koszyczka jest czasochłonne i niekiedy powoduje splątanie żyłki. Budowa tego patentu nie jest skomplikowana. Możemy zastosować gotowe zestawu helikopterowe oferowane w kompletnym zestawie. Montaż jest dość prosty.
Na końcu zestawu umieszczamy ciężarek np. w kształcie gruszki. Przypon przymocowany jest za pomocą krętlika przy gumowej osłonce na żyłce głównej. Takie rozwiązanie polecam osobom, które chcą osiągnąć dalekie rzuty zestawem oraz w przypadku łowisk porośniętych obfitą roślinnością podwodną. Drugiego dnia niestety nie udało złowić się karpia, ale za to dwa piękne karasie stanowią idealne pocieszenie przed wyjazdem do domu.
Podczas tych dwóch dni wędkowania poznałam nowe techniczne rozwiązania, które przydadzą się pewnie jeszcze nie raz, również na innych trudnych technicznie łowiskach. Hol karpia na wędzisku karpiowym jest zupełnie inny, niż znany mi dotąd na zestaw skrócony czy koszyk zanętowy. Wędkowanie w towarzystwie osób, które znają dane łowisko znacznie ułatwia i skraca czas rozczytywania wody. Zatem zachęcam wszystkich do zasiadek wśród znajomych, które mogą nauczyć nas wiele nowego.
Patrycja Tykwinska
fot. Waldemar Ptak
Numer telefonu do opiekuna łowiska i rezerwacji miejsc: 507 503 100.