Ostrożnie zarzuciliśmy kotwicę, po chwili Peter zapytał o przynętę, którą mu polecam. Moja odpowiedź była prosta i zdecydowana: na początek wypróbuj Dragona Phantail 8 cm. To kopytko już kilkukrotnie pokazało swoją skuteczność wabienia ryb.
Nie trwało długo i Peter ma bardzo mocne branie! Po zacięciu było jasne, że ryba jest duża. Wiatr się wzmagał, fala również, co wydatnie przeszkadzało w spinningowaniu i swobodnym chodzeniu po łodzi. W końcu ryba pokazała się przy powierzchni, a wkrótce mogłem przyjrzeć się paszczy i przynęcie: hak V-Point na główce 10 gramów lekko siedzi w boku paszczy szczupaka. Teraz pouczam Petera o zachowaniu dużej ostrożności podczas holowania, ponieważ istnieje ryzyko spięcia ryby. W końcu, po około dziesięciominutowej walce lądujemy rybę. Teraz jest już pewne: szczupak jest życiową rybą Petra. A ponadto, tej wielkości szczupak na mojej łodzi gościł po raz pierwszy.
Teraz tylko kilka zdjęć wykonanych na pamiątkę i okazały zdrowy szczupak wraca do swoich głębin zbiornika. Cóż to były za niesamowite emocje! Guma Phantail pokazała swoją skuteczność!
Ciekawsze przyłowy na gumę
Podczas spinningowania sandaczy niekiedy brała ryba, której się nie spodziewałem. Jedną z nich był nieduży i waleczny sum, który nie oparł się ripperowi Lunatic. Hol trwał około pięciu minut, ryba pewnie siedziała na haku i udało się ją utrzymać na przyponie wykonanym z całkiem dobrej żyłki Dragon Nano Crystal 0,20 mm. Byłem ciekaw, kiedy sum zerwie lub przetrze o kamienie przypon żyłkowy, ale nic z tego – udało się utrzymać rybę. Dopisało mi szczęście i na leciutkim zestawie pokonałem suma.
Mój sezon spinningowy jeszcze się nie kończy. Mam nadzieję na przeżycie wielu pięknych przygód na łowiskach, które będę mógł Wam opisać.
Jakub Hutňan