Każdy pamięta przegrane walki z okazami. Mimo poniesionej porażki, ewidentnie z przyczyny sprzętowych niedociągnięć, są one źródłem nieocenionego doświadczenia, dzięki któremu nasz wędkarski szlif nabiera blasku.
Aby jednak tak się stało, dana sytuacja musi być głęboko przeanalizowana, a wyciągnięte wnioski wdrożone w życie. Stwierdzenie przyczyn i późniejsza ich korekcja owocuje mniejszą ilością niepowodzeń oraz stanowczo zwiększa nasze wędkarskie umiejętności. Sens tej wypowiedzi jest oczywisty - uczmy się na błędach, które popełniamy. Znam gorycz porażki dobitnie; ten smak zmieszany z słodyczą sukcesu jest kwintesencją wędkarstwa.
Uważam, że szanujący się spinningista musi być pewny najdrobniejszych szczegółów w swoim zestawie. Zaczynając od główki jigowej, a na podbieraku kończąc. Każdy pragnący łowić skutecznie nie może sobie pozwolić na bylejakość. Owa bylejakość i niedbałość, lekceważenie szczegółów, jest w wielu przypadkach przyczyną utraty ryb, o których w przeciwnym razie długo by się wspominało. Dla przykładu przytoczę pewną historię, w której popełniłem kardynalny i zarazem banalny błąd z pełną tego świadomością.
Był ciepły i deszczowy listopad, rozległy niż panował od kilku dni przynosząc niskie ciśnienie i bardzo dobre żerowanie drapieżników. Namierzenie ryb w łowisku i taktyka nie była problemem, okonie i szczupaki brały w klasycznym opadzie w książkowych stanowiskach. Te pierwsze były tak żarłoczne, że nie było potrzeby zmiany zestawu na delikatniejszy, typowo okoniowy. Gruba stalowa linka, plecionka i kilkucalowe przynęty to był dla nich kąsek.
O głumach V-Lures Bandit»
O główkach Viper (typ 30)»
O główkach Speed (typ 21)»
O główkach Speed HD (typ 40)»