Nasze rodzime wody, głównie rzeki, moim zdaniem mają niebywałą zdolność; otóż, potrafią wywoływać skrajne emocje, kiedy mówimy zarówno o największych i najmniejszych ciekach.
Nie można stanąć nad brzegiem Wisły lub Odry i powiedzieć, że ta rzeka jest dla nas obojętna. Można ją albo kochać, albo nienawidzić.
Podobnie silne emocje można odczuć stając nad najmniejszymi rzeczkami, ciurkami nierzadko szerokości do 2 m, czyli długości naszego wędziska!
Gdy już staniemy na ich brzegu, pierwsze chwile nie zwiastują większych emocji. Stoimy przecież nad brzegiem rzeczki szerokości dwóch-trzech metrów, głębokości do 40 centymetrów, woda idealnie przejrzysta a w promieniu kilkudziesięciu metrów nie widać rybki, żadnej, nawet narybku. Bywa, że niechętnie bierzemy wędeczkę, małe pudełeczko i przedzieramy się przez krzaki. To nastawienie na szczęście szybko mija, bo już po pierwszym błyskawicznym uderzeniu pstrąga (z niby pustej wody) pojawia się w nas chęć poczucia kolejnego brania, wściekłego ataku. Im dalej idziemy, tym nasze pragnienie będzie się powiększać; będziemy obławiali kolejne zakręty, dołki i zwaliska bez opamiętania, aby po kilku godzinach zawędrować daleko w leśną dzicz.
Cieszyć się i łowić
Co zrobić, aby pierwsze chwile nad rzeczką były przyjemne i owocne, a po całym dniu wspominać niekończące się wyjścia ryb? Jest na to sposób. Po pierwsze, musimy bezwzględnie odchudzić nasz sprzęt, tak abyśmy mogli bez większego zmęczenia pokonywać dość trudny, często mocno zakrzaczony lub bagnisty teren.
Wędzisko powinno być jak najlżejsze, krótkie, nieprzekraczające dwóch metrów, choćby długości 1.8 m, ciężar wyrzutowy do kilkunastu gramów. Bardzo się przyda akcja szczytowa (Fast), jednakże mogące szybko przechodzić w ładne ugięcie. Do spina podpinamy niewielki kołowrotek, najlepiej w rozmiarze 1000-2000, na który można nawinąć żyłkę 0,14 mm lub plecionkę 0,06 mm. Moim ulubionym zestawem na takie miejsca jest wędzisko z serii CXT, a dokładnie SF-X SuperFast długości 1.90 m i ciężarze wyrzutowym 1-12 g, podpinam lekki kołowrotek Nano Lite XT60C rozmiaru 1015i i piękna wędeczka gotowa.
Do obowiązkowego wyposażenia należą: wodery, okulary polaryzacyjne oraz niewielki podbierak spinningowy. Teraz pozostaje nam spakować przynęty - jedno, maksymalnie dwa małe pudełka mieszczące się w kieszeniach kamizelki powinny nam starczyć. W zależności od pory roku, w jakiej będziemy wędkować, musimy zabrać niewielkie woblery długości 3-7 cm zarówno pływające i tonące, małe około 4-centymetrowe blaszki wahadłowe, obrotówki w rozmiarze 0 i 1, gumowe imitacje robaków i rybek. Dorzuciwszy do tego kilka pływających twardych imitacji owadów, czyli woblerów zwanych smużakami, mamy praktycznie idealne pudełko kleniowo-pstrągowe.