Spowolnić opad
To, co podkreślał Tomek i podkreślać będę ja, to to, że kluczową sprawą jest lekkie zbrojenie przynęt W maju łowię z użyciem główek o masie między 5 a 10 g, co pozwala na maksymalne spowolnienie opadu przynęty. Tak uzbrojona duża guma będzie pracować podczas podciągania, a podczas opadu zachowywać się jak umierająca rybka, która bezwładnie tonie w kierunku dna. Nie jest to niczym złym, jeśli nasza guma nie pracuje w fazie opadu a wręcz wygląda bardziej naturalnie niż żwawo machająca ogonem ryba; kto kiedyś miał akwarium i obserwował nieprzyjemną chwilę, kiedy umierająca ryba podryguje ostatkami sił powinien znać to zjawisko, dzięki czemu będzie mu łatwiej się do tego przekonać. A szczupak to przecież selekcjoner i jego zadaniem jest wyłapywanie takich rybek.
Dodatkowo opad można spowolnić przez zastosowanie grubszej plecionki i właśnie w tym celu używam 0,16 mm w czerwonym kolorze.
Drapieżniki potrafią delikatnie chwytać przynętę i nie będziemy w stanie tego momentu zauważyć na wędce. Kolor czerwony jest doskonale widoczny na tle wody i dzięki temu wielu brań zauważam na plecionce. Jak widać, zastosowanie kolorowej plecionki nie przeszkadza a często pomaga, a ponadto kolor czerwony jest najszybciej znikającym pod wodą.
Od kilku lat również nie zmieniam mojego zestawu, czyli młynka Dragon SHS200iL w połączeniu z wędka Vertical cast 35. Na jego temat już pisałem swoją opinie, ale mogę Konsekwentnie powtórzyć: jest to sprzęt sprawdzający się na łąkach, pozwala on na wyrwanie przynęty z młodych pędów grążeli i dzięki czemu nie muszę się obawiać utraty przynęt.
Jednak, tak jak napisane w katalogu obok produktów Dragona „Najmocniejszy łańcuch ma wytrzymałość najsłabszego ogniwa”, warto zadbać o dobry przypon; tych w ofercie Dragona znajdziemy kilka rodzajów. To świetne linki, a mój wybór niezmiennie od lat pada na te najmocniejsze, tytanowe. Na majowych łąkach rzadko się rwie, co sprawia, że można sobie pozwolić na stosowanie tytanowych przyponów, które posłużą nam aż do ich urwania i co ważne, nie skręcają się - po wyjęciu 20 jesiennych szczupaków mogę używać ich wciąż do łowienia majowych. A najgorsze, co może się stać podczas wędkowania, to stracić długo wyczekiwaną rybę przez wadliwy sprzęt i w następstwie pluć sobie w brodę przez coś, czemu mogliśmy zapobiec. Dlatego stawiajmy na dobre akcesoria.
Wspomniałem o kilku zasadach, które należy znać, choć niekoniecznie stosować. Mam nadzieję, że pomogą Wam w złowieniu wymarzonego szczupaka, nie tylko w maju, ale i przez cały sezon. Mam też cichą nadzieję, że skłonią do przemyślenia wielu zachodzących nad wodą zależności, co może zaprocentować wynikami, nawet w tak przełowionej wodzie jak Zalew Zegrzyński.
Kuba Kaczan