Weekendowe spotkanie rozpoczęliśmy w piątkowe południe, na odcinku specjalnym bieszczadzkiego Sanu. Na łowisko przywiozłem muchówkę #4 Team Dragon.
W serii udanych wędzisk Team Dragon znajdują się także muchówki, są to: czteroczęściowe 2,75 m, w trzech klasach AFTMA 4, 5, 6 oraz dwuczęściowa długości 2.9 m, klasy 5/6 (przeznaczona głównie do mokrej i streamera, można używać z linkami #5 i #6). Wielu wędkarzy chwali te muchówki, postanowiłem pokazać „czwórkę” kolegom nad Sanem przeznaczając ją do łowienia suchą muchą lub lipieni (są to delikatniejsze ryby w porównaniu do kleni i potokowców, zarówno w walce i kruchości pyszczka). Okazało się, że koledzy znają tę muchówkę.
Na bieszczadzkie muchowanie zaprosił mnie Daniel Hryniak, mieszkaniec Bieszczadów. W sobotę dołączył do nas Bartek Mokrzyński, również mieszkający w Bieszczadach. Są to młodzi wiekiem, weseli i ambitni muszkarze. Bieszczady znam i bardzo lubię, na długo przed spotkaniem poznałem Daniela, więc w dobrym nastroju od razu pojechaliśmy nad San, darując sobie konwenanse, achy i ochy o urodzie Bieszczadów.
Kilka słów o łowisku
Daniel pełnił rolę przewodnika i wybierał miejsca do łowienia, spośród kilku „swoich” ulubionych i sprawdzonych. Wydawać by się mogło, że OS (Odcinek Specjalny) jest równo zarybiony niczym pole starannie obsiane przez troskliwego rolnika. Niestety, rzeka ma swoje prawa, gospodarz PZW też swoje trzy grosze dorzuca, a i ryby wybierają kryjówki według własnego tajnego klucza. W efekcie, niejeden już wędkarz wrócił o kiju z tego łowiska. Jednak nie ulega wątpliwości, że w tej wodzie pływają długie potokowce. Daniel pokonał tutaj życiowego potokowca o długości 66 cm.
San oferuje piękne widoki, wartki nurt, urozmaicone skalno-kamieniste dno oraz przyzwoite zarybienia. Na całej długości OS dno bujnie porastają rośliny. Ich obecność wprawdzie ułatwia brodzenie (są antypoślizgowe), jednak jest to okupione utrudnieniami - komplikują wędkowanie, magazynują muł, dostarczają znakomitych kryjówek pstrągom. W rzece często zmienia się poziom wody za sprawą włączania lub wyłączania turbin na zrzucie wody w Zwierzyniu. Większy przepływ nie mąci wody, ale utrudnia obławianie głębszych miejsc, a niekiedy uniemożliwia. Wielu wędkarzy jest zdania, że ryby się ożywiają przy „drugiej turbinie”, czyli przy zwiększonym zrzucie wody. Woda jest chłodna, ma stabilną temperaturę za sprawą dwóch jezior: Solińskiego i Myczkowieckiego. Na czas brodzenia zalecam założenie ciepłej bielizny, nawet w upalnym dniu lipca. Planując wędkowanie w Bieszczadach należy pamiętać, że tutejsza pogoda i warunki hydrologiczne szybko się zmieniają. Należy być przygotowanym na gwałtowne ocieplenie lub ochłodzenie, a także na przerwanie wędkowania z powodu nadmiaru lub zabrudzenia wody przez dopływy. Bywa i tak, że duża presja na atrakcyjnym odcinku łowiska zmusza niektórych wędkarzy do opuszczenia go i oddalenia się na bezludną część Sanu.
Szybkie zmiany
Podczas spotkania, wysoka temperatura powietrza wywołała gwałtowne i ulewne burze. My znajdowaliśmy się na skraju tych burz. W sobotę pędziło w naszym kierunku aż 3 burze i na szczęście tuż nad głowami skręcały w inną część Bieszczadów. Jednak w górnej części Sanu padało i na zmętnienie wody nie trzeba było długo czekać. Burza nawiewała zimny wiatr, który wychładzał nasze ciała i utrudniał wędkowanie.
Skoki ciśnienia, prażące słońce i brak rójek nie wróżyło dobrze. Pojawił się też inny problem w postaci spływów pontonowych i kajakowych. To dodatkowy wakacyjny ruch na wodzie, co ewidentnie płoszy ryby i zniechęca je do brań.
Muchówka Team Dragon
Muchówka Team Dragon nie miała wiele okazji powalczyć z rybami, chociaż przez ładnych kilka godzin była w rękach Daniela i Bartka. Wędzisko Dragona i kołowrotek Okumy spisały się znakomicie, były chwalone. Daniel, który na co dzień posługuje się wędziskami Scierra i drugim pochodzącym z pracowni a wykonanym na zamówienie, bez ogródek stwierdził: „Jak na taką cenę, to kij rewelacja. Polecam!
Muchówka posiada akcję skłaniającą się do miękkiej, idealnie nadaje się do suchej muchy i do delektowania się holem walczącej ryby, a także do nauki łowienia. Doskonale leży w rękach. Blank wspomaga muszkarza podczas walki z rybą. Na polskie rzeki najczęściej poleca się muchówki właśnie klasy 4 i 5. Team Dragon pasuje na polskie łowiska.
Przynęty
Każdy muszkarz stara się używać najlepszych much, o jakich wie i jakie może nabyć lub własnoręcznie zrobić. Istnieje wiele, naprawdę wiele skutecznych much na to łowisko. Nieźle można połowić nawet muszkami o statusie uniwersalnej, mimo to warto podglądać, na co łowią wytrawni muszkarze i okoliczni mieszkańcy.
Na łowisku
Mogę powiedzieć, że duże ryby nie brały. Wytrawni wędkarze łowili pstrągi o długości do 35 cm, co jest wymownym świadectwem zaniku brań ryb dużych. A szkoda, sanowy pstrąg jest bardzo silny i liczyłem na konfrontację muchówki Team Dragon z silną rybą. Również lipienie nie dopisały, wprawdzie trzymaliśmy się miejsc głównie pstrągowych, ale i tam przecież żyją lipienie. na naszych łowiskach klenie zostały już wyłowione, więc nie udało nam się złowić ani jednej sztuki. Z pewnością wrócę z muchówką Team dragon na San, zarówno na OS i odcinek „tylko” górski. Zrobię to w sierpniu, może wtedy pogoda i ryby będą łaskawsze.
Galeria pozostałych zdjęć:
Waldemar Ptak