Zimą nie łowię. Przynajmniej odkąd skoncentrowałem się na karpiowaniu. Ale nie przestaję o nich myśleć; taka forma zimowej medytacji.
Kilka luźniejszych dni pod koniec grudnia i z początku Nowego Roku pozwalają medytować jakby więcej. Zwłaszcza, że na widoku w pokoju choinka postawiona na wędkarskiej skrzyni, w której trzymam część drobiazgów o charakterze kolekcjonerskim: sygnałki, swingery, zapasowe kręcioły, żyłki, przypony i wszelkie te anglojęzyczne akcesoria do zestawów, od których nazw język szczypie bardziej niż po przemysłowym fermencie zwanym handlowo piwem. Swoją drogą - jaki byłem bezmyślny, że sam tę skrzyniową konstrukcję wymyśliłem, a przy tym chwaląc się żonie, że ponoć ciężar 130 kg chłopa wytrzyma a co dopiero chudą, kryzysową choinkę. Teraz znaczna część klamotów jest niedostępna – choinka blokuje. Przynajmniej dopóki choinka nie trafi w miejsce corocznego przeznaczenia. Co nastąpi pewnie tuż przed pierwszą wiosenną zasiadką. Bo inaczej z domu nie wypuszczą.
Co mi się sprawdziło…
Ale do rzeczy. Kolejny sezon minął, a nowy przede mną. Zadaję sobie kilka typowych pytań na tę okoliczność: Co mi się sprawdziło, czego już na pewno nie kupię i co mogę oddać kolegom, jak będę łowił w nowym roku, etc. Przytomnie zauważam, że najciekawsze lub niespodziewanie pozytywne sytuacje w ub. miesiącach eksploatowanych wędkarsko wiązały się z jedną zasadniczą zasadą. Na własne potrzeby nazwałem ją „łowieniem wbrew”. Wbrew utartym schematom, które – jak się przekonałem na własnej skórze – skutecznie ograniczają inwencję, racjonalne myślenie i potencjalnie samą ewolucję zdolności łowieckich, nie mówiąc o wynikach. Tak właśnie wydedukowałem. Kilkoma takim przypadkami z ostatnich dwóch sezonów chciałbym się podzielić (kilkoma, więcej nie, aby nie zanudzać). Posiadam kilkunastokilogramowe dowody na poparcie zasady. Nikogo pouczać nie chcę, nie zamierzam się też wymądrzać. Ot, pragnę wspomnieć o swoich spostrzeżeniach i płynących z nich, dość regularnych, wnioskach. Dla już znudzonych lekturą dodam, że sprawy tyczyć się będą karpi. Choć wiele podobnych sytuacji z dziedziny spinningu także mógłbym przytoczyć, może innym razem.