Wędkarz mobilny, najczęściej łowiący metodą spinningową, ma wiele wymagań sprzętowych. Nie mam na myśli tylko podstawowego zestawu, jakim są wędzisko, kołowrotek z linką, przynęty sztuczne. Specyfika łowienia w marszu wymusza na nas zaopatrzenie się w o wiele więcej akcesoriów, by w sposób komfortowy i przyjemny spędzić czas nad wodą, a zarazem skutecznie wędkować.
Wyprawy spinningowe, jakie znam z własnej praktyki, mogę podzielić na trzy podstawowe rodzaje. Pierwszy to krótki, trwający trzy lub cztery godziny wyjazd wymuszony ograniczeniami czasowymi. Drugim jest skupienie się na dokładnym obłowieniu jednego z dobrze mi znanych odcinków rzeki w celu złowienia ryb jednego z gatunków występujących na danym odcinku. Bardzo często wiąże się to z brodzeniem, które daje naprawdę dużo większe możliwości w porównaniu z łowieniem tylko i wyłącznie z brzegu. Trzecim, ostatnim typem wyprawy spinningowej jakie lubię, jest długi lub całodzienny marsz brzegiem rzeki. Wtedy pokonuję dystans najdłuższy z moich wędrówek z wędką. Pierwsze dwa rodzaje wypraw, czyli krótkie i skupione na małych dystansach, są stosunkowo łatwe do zabezpieczenia sprzętowego jak i ogólnie logistycznego, jakie zawsze jest potrzebne wędkarzowi. Długa wędrówka rozłożona zarówno w przebytej drodze jak i czasie sprawia znacznie więcej kłopotów. Odpowiednia jej organizacja wymaga zabrania z sobą znacznie większej ilości potrzebnych rzeczy oraz ich transport w sposób komfortowy, czyli niemęczący wędkarza jak i nieutrudniający łowienia. W przypadku wypraw krótkich do zabrania wyposażenia, którego poza przynętami jest naprawdę niewiele wystarcza mi niewielki chlebak czy torba spinningowa. Spinning całodzienny wymaga zabrania ze sobą znacznie więcej.