Poza przynętami muszę zabrać podstawowe minimum socjalne. Potrzebuję wody mineralnej, przydaje się też coś do zjedzenia w czasie przerwy, bo wiadomo, że nie sposób łowić nieustannie dziewięć czy dziesięć godzin pozostając bez przekąski. W zależności od pory roku jak i pogody należy zabezpieczyć się też w odpowiednie ubrania. Może to być kurtka czy też peleryna przeciwdeszczowa, czapka, rękawice. Biorę też z sobą aparat fotograficzny, telefon, drobne akcesoria wędkarskie typu odczepiacz do przynęt i wiele innych drobiazgów bardziej lub mniej potrzebnych, lecz działających pozytywnie na mój wewnętrzny spokój – wtedy czuję się przygotowany.
Jak i gdzie to wszystko spakować i w jaki sposób wygodny nosić, jakby nie było, na własnym grzbiecie? Moim rozwiązaniem tego problemu stał się plecak Team Dragon. Jest zbudowany z jednej dużej, obszernej komory głównej. Mieszczę w niej bez problemu wystarczającą ilość pudełek różnej wielkości z przynętami. Na zewnątrz znajdują się dwie kieszenie zapinane na zamek, noszę w nich aparat fotograficzny, dokumenty i inne niezbędne drobiazgi. W górnej kieszeni zapinanej zatrzaskiem mieszczę czapkę, rękawice czy pelerynę przeciwdeszczową. Na jednym boku plecaka mam kieszeń na wodę mineralną a na drugim znajduje się specjalna gumka skutecznie podtrzymująca kurtki czy grubszej bluzy polarowej.