Pierwsze koty za płoty
Cel wyprawy to pobliski malutki staw, udałem się w celu wypróbowania sprzętu. Pogoda spłatała figla, było gorąco na przemian z opadami deszczu. Wykonałem kilkanaście rzutów, przynęty prowadziłem tak jak Slidery, czyli dwa szarpnięcia wędziskiem i przerwa. Woblery powierzchniowe mają doskonałe walory lotne, co uwielbiam w tych przynętach. Pierwsze wyjście drapieżnika do Rovera było zaskoczeniem dla mnie, szkoda tylko, że ryba nie zacięła się. Po kilku następnych rzutach konkretne uderzenie i po kilku świecach wyjmuję szczupaka o długości ok. 65 cm. Robię szybko pamiątkowe zdjęcie i zwracam mu wolność. Ryba narobiła dużo hałasu podczas holu, więc postanawiam wrócić do domu. Pierwsze próby sprzętowe nawet udane.