Początek spinningowego sezonu, jak co roku otwieram pstrągami. Łowię kilkanaście pierwszych ryb i czuję niedosyt spowodowany ich rozmiarem.
Tak było i w tym roku. Poszukując nowych łowisk i większych ryb, na jednej z wypraw towarzyszy mi kolega Adam. To z jego inicjatywy rodzi się propozycja, aby spróbować swoich sił w morskim trollingu. Świetny pomysł!! Nie miałem wcześniej sposobności, więc zapada natychmiastowa decyzja i podejmujemy się nowego wyzwania. Przede mną wszystko nowe.
Pierwsze kroki na Zatoce Gdańskiej
Bardzo szybko mija kilka kolejnych dni i razem z kolegą już wypływamy jego łodzią na Zatokę Gdańską. Pierwsze kroki jak zwykle są najtrudniejsze. Na łodzi panuje niewielki, ale jednak chaos. Opanowanie połowu dostępnymi w domowym arsenale spinningami oraz dragonowskimi „pieskami” (planery) nie wygląda tak łatwo, jak na filmach oglądanych w Internecie. Pomimo wszystkich problemów dopadających „świeżaka” łowimy pierwsze ryby. Rzucone „trociowe” ziarno padło na podatny grunt. Niebawem nadchodzi okazja połowić również w towarzystwie kolegi Wojtka z Gdańska. Morskie trocie łowi już od kilku lat i to z dużym powodzeniem. Dzięki jego wskazówkom i przekazanej wiedzy łowię dużą, piękną i wściekle walczącą BAŁTYCKĄ TROĆ. Ogarnia mnie radość.
Przepadłem
No i przepadłem z kretesem. Natychmiast po powrocie z wyprawy zapada decyzja: czas poczynić inwestycję w kierunku specjalistycznego sprzętu. Wybór padł na wędziska Dragona Trolling Master wersja Downrigger S.D.R., do nich dokręcam multiplikatory Magda 20 z nawiniętą żyłką 0,40 mm Sea Master. Zestaw uzupełniają moje ulubione Whacky i Minnowy firmy Salmo. Wyruszam na kolejne połowy. Znowu mam dużo radości, na wędkach meldują się kolejne waleczne trocie. I tak raz za razem. Co dopiero zacząłem trociowanie w trollingu, a już am wiele wspomnień i moc radości.
Dlaczego tak późno…
Zawsze w takich przypadkach pada sakramentalne: CO JA DO TEJ PORY ROBIŁEM? TE RYBY SĄ WSPANIAŁE!! Swoją agresją podczas brania, walecznością i dynamiką podczas holu wyzwalają potężną dawkę adrenaliny u wędkarza… którą czasami uda się uchwycić obiektywem :)
W tym miejscu pragnę podziękować kolegom za pomoc:
Adamowi Doba za „infekcję” i zamustrowanie na pokładzie swojej jednostki
Wojtkowi Zabiełło za naukę i „otwarcie drzwi” na nowe wyzwania
Arek Maćkiewicz