Współczesne wędkarstwo gruntowe: jakie ono jest? To wędkarstwo przepełnione rozwiązaniami technicznymi, jakie przyszły do nas na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych: drgające szczytówki, elektroniczne sygnalizatory brań, zestawy samozacinające i tym podobne rozwiązania, wcześniej dostępne i znane nielicznym, stosowane przez wąską grupę poszukiwaczy mających kontakt z zachodem Europy.
A jednak przecież wcześniej też łowiono. Wędkarze łowili nie posiadając najnowszych zdobyczy techniki. Sprzęt był prosty, a pomimo to w rękach sprawnie działającego wędkarza i określonych warunkach wędkowanie przynosiło bardzo dobre wyniki. Sprzęt do łowienia metodami tradycyjnymi, których korzenie sięgają znacznie dalej w przeszłość niż nowoczesne metody, pomimo iż znacznie mniej wyszukany wymaga jednak dokonania umiejętnego wyboru. W zależności od metody należy właściwie wybrać, skompletować: wędzisko, kołowrotek, żyłki – to wszystko jest podstawą do późniejszego uzyskania dobrych wyników oraz komfortu łowienia. Na początku sezonu trafiło w moje ręce wędzisko Dragon Express Specialist 100, długość 3,6 m, c.w. 100 g - to skłoniło mnie do powrotu w przeszłość. Przeszłość dla młodszego pokolenia wędkarzy, bo dla wielu z nas, bogatszych w bagaż życiowych doświadczeń , takie metody są ciągle podstawą ich wędkarstwa.
Gruntówka denna
W czasie zasiadek gruntowych na rzece zazwyczaj używam wędzisk typu feeder. A jednak, pomimo że jest to naprawdę skuteczna metoda, przychodzi czas i warunki, gdy trzeba je odstawić na bok. Jest to czas „wielkiej wody”, przybór. Łowienie z drgającą szczytówką przy wysokim poziomie wody mocno ogranicza wędkarza lub jest nawet czasem wręcz niemożliwe. Zestawy z koszykami zanętowymi, rurkami antysplątaniowymi i innymi dodatkami mają spore gabaryty i nie trzymają się dna będąc znoszone przez nurt w kierunku brzegu. Dodatkowo żyłka na odcinku powierzchnia - zestaw jest narażona na działanie wszystkiego, co w takich warunkach niesie mocno trącona lub nawet całkiem mętna woda. Są to źdźbła trawy, patyczki, gałęzie. W tych warunkach delikatna szczytówka sygnalizacyjna w krótkim czasie po zarzuceniu zestawu traci sens swojego istnienia. W takich właśnie warunkach sięgam po tradycyjne wędziska gruntowe. Użycie go jest wtedy koniecznością.
Zmieniając sprzęt i metodę wędkarz jednak musi liczyć się z konsekwencjami swojego wyboru. Gruntówka denna z użyciem ciężkiego wędziska gruntowego nie jest finezyjnym łowieniem, jest znacznie mniej powtarzalna, jeśli chodzi o skuteczność zacięć brań, jest znacznie mniej precyzyjna. Jednak, jeśli tylko ryba dobrze żeruje a brania są agresywne, można łowić naprawdę skutecznie. Taka gruntówka jest niezbędna i nie da się jej zastąpić nawet feederami o największych ciężarach wyrzutowych. Potrzebna jest tu sztywna szczytówka gruntówki, która nie podda się naporowi nurtu czy drobnych rzeczy wieszających się na żyłce. Zestawy im prostsze, tym lepsze. Ciężarek - stoper - krętlik - przypon - hak. Nie wymyślono do tej pory nic lepszego na trudne warunki w rzece. Duży mocny kołowrotek i wytrzymała żyłka, nawet 0,25 mm, to za mało. Nie łowimy płotek czy krasnopiórek. W brudnej wodzie żeruje węgorz, brzana i sum, a z tymi gatunkami nie ma lekko gdyż biorą mocno, agresywnie, w czasie holu są silne i nieustępliwe. Nie można jednak liczyć na prezenty od losu, szczęśliwy traf, nawet one potrafią zwieść wędkarza mocnym braniem, które kończy się tylko gorzkimi niespełnionymi nadziejami. Przekonałem się o tym wiele razy.
Jeden z tegorocznych wieczorów. Powoli zapada zmrok, szczytówki gruntówek, pomimo że niemałej średnicy powoli zaczynają się rozmywać na tle nieba. Wiatr ucichł, zapadła wieczorna cisza. Brania do tej pory słabe, wręcz żadne. Nagle wędzisko zgina się błyskawicznie w pałąk bez najmniejszego ostrzeżenia. Zacinam mocno pewny swego. Wędzisko ze świstem przecięło powietrze nie natrafiając na najmniejszy opór. Pomimo tak agresywnego brania ryby na wędce nie ma. Zwijam zestaw, zmieniam przynętę i posyłam ją ponownie w to samo miejsce. W głowie kołacze się tylko jedno pytanie: Co to było? Branie wskazuje na brzanę lub suma, jednak tego już się nie dowiem. Nie minęło dziesięć minut oczekiwania, a tu nagle żyłka zluzowała się totalnie. Minęła chwila nim zrozumiałem, że ryba wraz zestawem płynie w moim kierunku. Dwa obroty korbką kołowrotka i zacięcie. Znów w pustkę. Jak można nie zaciąć takiego brania? Jak się okazało - można, a szkoda, bo ryba była na pewno spora, byle malec nie popłynie pod prąd w rynnie o głębokości 3 - 4 m ciągnąc za sobą stugramowy zestaw.
Świeża przynęta ląduje w nurcie. Branie jest błyskawiczne. Wędzisko ponownie zgięte w pałąk. Zacinam ogarnięty już lekkim amokiem niczym Apacz na wojennej ścieżce, muszę zwyciężyć. Jest! Zacięcie tym razem skuteczne, ryba na haku. Spora, ostro szarpie wędziskiem. Mocny sprzęt nie pozwala jej jednak na wiele. Po kilku minutach na brzegu ląduje sum, niestety to nie kolos, jednak przełamałem passę pustych brań.
Żywcówka
Używanie wędziska gruntowego nie ogranicza się oczywiście tylko do gruntówki dennej. W czasie, gdy woda powróci do swojego normalnego poziomu nadal z niego korzystam. Stosuję je wtedy do dwóch metod, żywcowej oraz do połowu na martwą rybkę. Cel się nie zmienia, jest nim nadal złowienie dużej ryby, ponieważ do tego Express Specialist został stworzony. Łowię aktywnie, a to wymaga stosowania odpowiednich zestawów.
Na żyłce głównej montuję spławik, pod nim ciężarek typu łezka, następnie przypon ochronny i na końcu hak. Oczywiście wszystkie elementy dobrane proporcjonalnie do siebie. Łowienie w marszu wyklucza raczej stosowanie ogromnych spławików, jak i największych żywców. Spławik o wyporności do 15 g i żywiec do 15 cm daje komfort łowienia. Jeśli głębokość łowiska nie wymusza na mnie stosowania spławika przelotowego, wtedy o wiele lepszym rozwiązaniem jest spławik stały. Żywcówką łowię coraz rzadziej, wolę koncentrować się na jednej metodzie. Dlatego łowiąc z gruntu mam dwa feedery, a na drapieżnika idę zazwyczaj ze spinningiem. Jednak czasem warto powrócić do tej starej sprawdzonej metody. Tego dnia wymusiła to na mnie sytuacja. Przyjechałem na miejscówkę, gdzie łowiłem już od dwóch tygodni na feedery, ale była zajęta. Myślami szybko przebiegłem wzdłuż rzeki.
Gdzie jechać? Co łowić?
Miejscówka była piękna. Nurt rzeki toczył się wzdłuż prawego brzegu, następnie pod kątem czterdziestu pięciu stopni odbijał pod lewy i następnie biegł wzdłuż niego. Za tym załamaniem przy prawym brzegu utworzył się blat o głębokości około stu dwudziestu centymetrów. Woda tam tętniła życiem. Dobrze natleniona po wcześniejszym przepłynięciu raf i przelewów stworzyła świetne warunki dla drobnicy, wśród której co jakiś czas można było zobaczyć uderzenie drapieżnika. Sporej wielkości krzaki wikliny wzdłuż brzegu uniemożliwiały jakiekolwiek łowienie z tego brzegu. Będąc nastawionym na łowienie z gruntu, nie miałem ze sobą spinningu. Szybko przejrzałem sprzęt i złożyłem żywcówkę. Wskoczyłem w spodniobuty i wszedłem do wody. Plan był jasny. Idąc w odległości około 10 m od brzegu podawałem zestaw pod nawisy wiklinowych krzewów na brzegu. Nie było to proste i bezpieczne dla zestawu, ponieważ wokół roiło się od zaczepów. Część z nich widziałem i mogłem ominąć, niestety wielu innych nie. Spławiając kolejny raz zestaw zauważyłem, że spławik znika pod wodą, widzę szybko wybieraną żyłkę.
Nie czekam długo, mały żywiec pozwala mi na to, a mnóstwo zaczepów wymusza szybkie zacięcie. Zacięcie skuteczne i wkrótce szczupak ląduje w moich rękach. Trzygodzinne systematyczne spławianie zestawu wzdłuż brzegu przyniosło efekt w postaci jednego brania i jednego szczupaka.
Dragon Express Specialist 100 – podsumowanie
Zarówno do gruntówki, jak i do metody żywcowej używam między innymi nowego wędziska Dragon Express Specialist 100, jest to wędzisko o długości 3,6 m i c.w. 60 - 100 g. W czasie produkcji wędzisk Express zastosowano multiwarstwową technologię HDL (Heavy Duty Layer). Blank wytworzony został z wysokomodułowego grafitu, został w tej technologii wzmocniony oplotem z elastycznych włókien o bardzo wysokiej wytrzymałości. Pozwoliło to osiągnąć wysoką moc połączoną z dużą trwałością i odpornością na przypadkowe urazy. Moje doświadczenia praktyczne z tym sprzętem w pełni to potwierdziły - jest odporny. Wędzisko uzbrojono w przelotki SiC osadzone w mocnych metalowych nieodkształcalnych ramkach. Omotki wykonane są z nici limited stretch, amerykańskiej firmy Gudebrod. Bardzo dobrej jakości lakier, który pomimo że stosowałem ciężkie zestawy nie ma skłonności do pękania. Wędzisko posiada grafitowy uchwyt kołowrotka i klasyczny korkowy dolnik. Blank wytworzono na bazie atestowanego grafitu IM6 wyprodukowany przez japońską firmę TORAY. Podstawowym materiałem konstrukcyjnym jest wysokomodułowy grafit IM6 - 36 mln PSI. W warstwie nośno - wytrzymałościowej grafit 30 mln PSI. Natomiast głównym elementem rdzenia by zwiększyć wytrzymałość i odporność na przeciążenia grafit 24 mln PSI. Blank jest lekki, dynamiczny i mocny.
Praktyka potwierdziła, że ciągle można łowić skutecznie metodami, które pamiętam jeszcze ze swoich najmłodszych lat i początków mojej przygody z wędką. Nowe wędzisko Dragon Express Specialist 100 sprawowało się nad wodą bez zarzutu. Jest naprawdę solidnie wykonane i daje spore możliwości. Poza dwoma metodami, o których napisałem istnieje jeszcze mnóstwo innych technik pozwalających wykorzystać to wędzisko. Otwarty umysł oraz chęć poznania nowego są nieodzownymi cechami dobrego wędkarza i tego życzę wszystkim, a szczególnie tym, którzy dopiero poznają podstawy wędkarstwa.
Krzysztof Kloc
Artykuł ukazał się również na portalu wedkuje.pl