Świeża przynęta ląduje w nurcie. Branie jest błyskawiczne. Wędzisko ponownie zgięte w pałąk. Zacinam ogarnięty już lekkim amokiem niczym Apacz na wojennej ścieżce, muszę zwyciężyć. Jest! Zacięcie tym razem skuteczne, ryba na haku. Spora, ostro szarpie wędziskiem. Mocny sprzęt nie pozwala jej jednak na wiele. Po kilku minutach na brzegu ląduje sum, niestety to nie kolos, jednak przełamałem passę pustych brań.
Żywcówka
Używanie wędziska gruntowego nie ogranicza się oczywiście tylko do gruntówki dennej. W czasie, gdy woda powróci do swojego normalnego poziomu nadal z niego korzystam. Stosuję je wtedy do dwóch metod, żywcowej oraz do połowu na martwą rybkę. Cel się nie zmienia, jest nim nadal złowienie dużej ryby, ponieważ do tego Express Specialist został stworzony. Łowię aktywnie, a to wymaga stosowania odpowiednich zestawów.
Na żyłce głównej montuję spławik, pod nim ciężarek typu łezka, następnie przypon ochronny i na końcu hak. Oczywiście wszystkie elementy dobrane proporcjonalnie do siebie. Łowienie w marszu wyklucza raczej stosowanie ogromnych spławików, jak i największych żywców. Spławik o wyporności do 15 g i żywiec do 15 cm daje komfort łowienia. Jeśli głębokość łowiska nie wymusza na mnie stosowania spławika przelotowego, wtedy o wiele lepszym rozwiązaniem jest spławik stały. Żywcówką łowię coraz rzadziej, wolę koncentrować się na jednej metodzie. Dlatego łowiąc z gruntu mam dwa feedery, a na drapieżnika idę zazwyczaj ze spinningiem. Jednak czasem warto powrócić do tej starej sprawdzonej metody. Tego dnia wymusiła to na mnie sytuacja. Przyjechałem na miejscówkę, gdzie łowiłem już od dwóch tygodni na feedery, ale była zajęta. Myślami szybko przebiegłem wzdłuż rzeki.