Testerzy relacjonują

Testowałem i używam: FLUOROCARBON

SPIS TREŚCI

Gdy wspominam początki mojego łowienia, nieodparcie na myśl przychodzą żyłki, które co roku kupowałem i nowe nawijałem na szpule kołowrotków. W owych czasach posiadacz plecionki był wybrańcem losu, to był "gość" - tak mówiliśmy o nim nad wodą. Na szczęście, te czasy minęły i dzisiaj mamy olbrzymią ofertę w sklepach karpiowych.

Kluczową sprawą jest rozciągliwość

Czy warto wciąż używać żyłki? Moim zdaniem tak, jak najbardziej. Żyłka posiada istotne właściwości; jednym są pomocne w łowieniu, innym dają przyjemność podczas holowania ryby, a jeszcze inni upatrują korzyści płynące bezpośrednio dla karpia z jej stosowania w zestawie. Warto pamiętać, że żyłka rozciąga się i amortyzuje odjazdy karpia w czasie holu, jak również koryguje błędy często popełniane podczas walki z rybą.
Plecionka z kolei ma zerową rozciągliwość i dlatego daje lepszy kontakt z rybą podczas smakowania przynęty, zacinania i holu. Te dwa materiały sprawdzają się doskonale, ale tylko przy użyciu odpowiednich wędzisk karpiowych. Nie da się z sukcesem łowić na zbyt sztywnym kiju w parze z plecionką, albo na kiju zbyt miękkim i z żyłką na kołowrotku. W obu konfiguracjach co najmniej połowa holowanych ryb uwolni się, spadnie z haczyka, a wędkowanie ostatecznie okaże się nieporozumieniem. Miałem wątpliwą przyjemność posmakować takich porażek i teraz bardzo starannie dobieram linkę do pozostałego sprzętu i specyfiki danego łowiska. Jeśli ktoś zapyta mnie, jakiego wyboru dokonam decydując się w pośpiechu, minutę przed wyjazdem na zasiadkę i na dodatek nic nie wiedząc o łowisku, to odłożę plecionkę, a zabiorę żyłkę. Tutaj jednak dodam, że najlepiej będzie, jeśli ta żyłka będzie posiadać niektóre cechy plecionki, czyli nie rozciąga się i szybko tonie. Wiem, o czym mówię, ponieważ jest taka żyłka i często jej używam – to fluorocarbon Mega Baits, dedykowany do łowienia karpi.


Duża odległość

Często lokuję przynęty na dalekich odległościach. Zestawy wywożę na przeciwległy brzeg, nierzadko na odległość ok. 200 metrów. W tych warunkach niezbędna jest plecionka, która natychmiast pokaże nam branie. Przy użyciu żyłki, w chwili brania, nie miałem nawet piknięcia (a jedynie minimalny ruch żyłki na zwisie), oczywiście tak się dzieje przy delikatnych braniach – a często tak biorą duże karpie. Łowiąc na mniejszych odległościach w czystej wodzie, czyli bez zaczepów na dnie, najchętniej używam żyłki.
Zastanawiając się, co wybrać, nie można kierować się tylko i wyłącznie ceną myśląc np. "plecionka jest droższa od żyłki, więc na pewno będzie lepsza". Wcale tak nie musi być. Jeden i drugi materiał jest dobry, ale trzeba wiedzieć, kiedy go można zastosować i dobrze rozpoznać odpowiednie ku temu warunki.
Dragon Mega Baits - akcesoria tej marki testuję w zakresie aktualnych w ofercie i nowych produktów przygotowywanych do wdrożenia -wypuściła na rynek znakomity fluorocarbon optymalizowany do łowienia karpi, konfekcjonowany w odcinkach 300- i 600-metrowych (co jest bardzo dogodne dla karpiarzy i gruntowców). Dogodność polega na tym, że odcinek 300-metrowy można w całości nawinąć na szpulę dużego kołowrotka karpiowego, a zawartość ze szpulki 600-metrowej pójdzie na dwa kołowrotki używane w parze wędzisk. W ofercie Dragona można znaleźć fluorocarbon konfekcjonowany w krótszych odcinkach z przeznaczeniem do wiązania przyponów (ochronne, strzałowe, leadery, fragmenty zestawu końcowego), których w karpiarstwie również często używam. Fluorocarbon jest gładki jak żyłka, szybko tonie i nie rozciąga się, a przy tym jest bardzo odporny na przetarcia. To jest ten materiał, którego szukałem.


Testy mnie przekonały +20%

Kiedy dostałem go do przetestowania, pierwszą moją myślą była obawa, że będzie spadał ze szpuli kołowrotka, bo przecież jest sztywny. W praktyce okazało się inaczej. Na szpuli dobrze siedzi, a przy tym łatwo się wysnuwa i tym samym nie skraca rzutu podczas mocnych, dalekich rzutów. Dzięki temu materiałowi osiągam dalsze rzuty aż o 20%. Dodatkowo daje mi to tę korzyść, że przy bardzo dalekich rzutach, czy też wywózce na większe odległości, natychmiast sygnalizuje branie – zachowuje się tak jak plecionka, a w odróżnieniu od niej dużo szybciej tonie. Łowiąc nawet w bardzo czystych zbiornikach, gdzie widoczność sięga nawet 3 metrów, mam pewność, że mojej linki nie widać pod wodą, bo dzięki swoim właściwościom niemal zlewa się z otoczeniem, zanika.

Fluorocarbon MBDRAGON Invisible Fluorocarbon

Droższe czyli tańsze

Fluorocarbon jest dwa razy droższy od żyłki, ale wydając te pieniądze w zamian coś zyskuję: do trzech sezonów używam go i łowię nim, nie obawiając się problemów z linką. Nie traci swoich właściwości, używany w najtrudniejszych łowiskach.
Lubię łowić na wędki paraboliczne, wyciągać z nich maksymalną moc ugięcia podczas walki z okazem, często w trudnym łowisku. Fluorocarbon pozwala mi cieszyć się takim holem i czerpać satysfakcję ze swojego stylu łowienia karpi.

Marek Wiśniewski
tester firmy Dragon Mega Baits