Nożyczki albo obcinacze
Gdy jedyną linką nawiniętą na kołowrotek była żyłka radziłem sobie doskonale zębami (proszę nie brać ze mnie przykładu, można sobie je zniszczyć - mi się upiekło, ale to ze względu na bardzo mocne szkliwo). Jednak wejście plecionek uniemożliwiło ten proceder. Owszem próbowałem - nie udało mi się. Wtedy z pomocą przyszedł mi przypadek. Przy jakimś splątaniu plecionka bardzo łatwo zerwała się. Dedukując doszedłem do wniosku, że to zadzior kotwiczki uszkodził moją linkę. Rzeczywiście niektóre modele haczyków mają ostre wewnętrzne okolice zadzioru. Nie jest to jednak wygodne rozwiązanie i zdecydowanie polecam mieć w swoim arsenale jakiekolwiek choćby nożyczki. Sprawdźmy jednak wcześniej nie tylko jak sobie radzą z samą plecionką, ale i z przecinaniem węzłów.
Cążki
Widziałem już wbite kotwice w ciało ludzkie. Niestety jesteśmy narażeni na takie urazy. Jednak najgorzej jest, gdy nie dajemy rady jej wyjąć a do drugiej (lub tej samej) jest przyczepiona ryba. Wtedy pozostaje rwanie ciała albo jak najszybsze odcięcie haka, kotwicy. Wolę to drugie rozwiązanie, więc mam przy sobie specjalne cążki. Muszą umożliwiać przecięcie najgrubszych haków czy kotwic, które używamy. Nic więcej nie dodam - tfu, tfu.