Moim letnim, okoniowym łowiskiem jest niewielki, płytki zbiornik retencyjny, który w najcieplejszych porach roku stanowi prawdziwe utrapienie dla wędkarzy łowiących z brzegu. Mocno zarośnięte brzegi są nie lada wyzwaniem i prawdziwym sprawdzianem cierpliwości oraz wytrwałości, w związku z czym jedyne słuszne rozwiązanie to środek pływający i obławianie okolic starego koryta rzeki lub brzegowe miejscówki, gdzie rzeka wpływa do zalewu tworząc głęboką rynnę ze stromo opadającymi stokami z twardym kamienistym dnem. Pierwsze kilka wypraw postanowiłem poświęcić wspomnianej rynnie i kiedy w końcu udało się wygospodarować trochę wolnego czasu, stawiłem się nad wodą tuż przed samym świtem… Pierwsze rzuty i pierwsze bardzo pozytywne zaskoczenie. Plecionka Guide Pro Ultra Lite idealnie współgra z pozostałymi elementami zestawu, nie jest zbyt sztywna i doskonale układa się na szpuli, a w połączeniu ze sporą dynamiką wędziska NanoLite pozwala oddawać długie i celne rzuty lekkimi wabikami. Mimo sporej głębokości łowiska początkowo zdecydowałem się na bardzo lekkie łowienie i szukanie okoni w połowie wody tuż przy samym brzegu i podwodnej roślinności. Szybko okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Okonie były w łowisku, ale reagowały tylko i wyłącznie na bardzo wolno prowadzone 5 cm twisterki i kopytka. Dzięki plecionce oraz miękkiej szczytówce wędki, każde nawet najmniejsze puknięcie jest bardzo dobrze sygnalizowane. Można obserwować samą szczytówkę, lub skupić się na bodźcach płynących do dłoni, a wrażenia w obu przypadkach są niesamowite. Szybko przekonałem się, że zestawienie NanoLite’a z linką zupełnie zmieniło jego charakter z rzecznej jaziówki na delikatną i bardzo czułą okoniówkę do finezyjnego łowienia.
Po kilku niewielkich okonkach, jako przyłów trafił się ładny szczupak. Po raz kolejny kij pokazał swój potencjał i sporą dawkę mocy ukrytą w blanku. W kwestii pracy pod obciążeniem nie zauważyłem praktycznie żadnej różnicy, jeśli chodzi o zastosowanie żyłki czy też plecionki. Wędka pracuje po prostu tak jak powinna pracować. Głębokie ugięcie umożliwia pewny i pełen emocji hol, jednocześnie szybko męcząc naszą zdobycz. Nie bez znaczenia jest również sama plecionka, dzięki której o wiele łatwiej zaciąć rybę. Walczący niezwykle energicznie szczupak zrobił nieco zamieszania w wodzie, dlatego też na ponowne pojawienie się okoni w łowisku musiałem trochę poczekać. Tym razem, na wczesne śniadanie przybyły te nieco większe sztuki, aczkolwiek tak samo wybredne jak ich mniejsi poprzednicy. Mimo braku zdecydowanych i agresywnych brań, szczytówka NanoLite’a raz po raz zdawała się tańczyć na tle wolno opadającej porannej mgły, a po zacięciu głęboko się uginała, jak gdyby chciała się schować pod jej płaszczem. Jedynie hamulec kołowrotka oraz ledwie słyszalny szum plecionki przechodzącej przez przelotki przerywał ten spektakl i szybko sprowadzał mnie na ziemię. Okonie reagowały coraz lepiej, ale i tak większość z nich była bardzo delikatnie zapięta. Mimo tego, praktycznie każde branie kończyło się udanym i niezwykle przyjemnym holem.