Testerzy relacjonują

Pstrągowy zimny bufet - Głód fizjologiczny

SPIS TREŚCI

Głód fizjologiczny jest wtedy, gdy w organizmie brakuje składników odżywczych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania (na przykład w okresie niedoboru energii preferowane są pokarmy wysokotłuszczowe, które ów niedobór uzupełnią). Ten rodzaj głodu mobilizuje organizm do wyszukania pokarmu o sprecyzowanym składzie - optymalnie zbilansowanym, co jest sztuką trudną i wymagającą olbrzymiego poświęcenia. Stąd czasami pojawia się zdecydowana przewaga jednej z przynęt nad innymi. Nasza przynęta musi widocznie imitować pokarm, który jest w chwili obecnej najbardziej pożądanym składnikiem diety. Pojawia się więc wyjaśnienie, dlaczego w jednym okresie czasu, przy danych warunkach nasza przynęta może być przysłowiowym „killerem”, a za kilka dni, w tym samym łowisku, ryby nawet nie chcą na nią spojrzeć. Widocznie w danych warunkach pstrągowi „do szczęścia” było potrzebne właśnie to coś, co nasza przynęta „posiadała”.
Drugim czynnikiem warunkującym żerowanie jest głód fizyczny. To sytuacja, gdy ryby żerują, ponieważ ich układ nerwowy zarejestrował coś w rodzaju lampki ostrzegawczej, że organizm sięgnie za chwilę do rezerw energetycznych. To coś w rodzaju kontrolki niskiego stanu paliwa w baku naszego samochodu. Uczucie głodu fizycznego jest przyjacielem, który chroni nas przed wejściem w stan zagrażający dobrostanowi. Głód fizyczny jest sytuacją, gdzie pstrągi dostają impuls do pobierania pokarmu w dużych ilościach, niekoniecznie zwracając uwagę na skład pokarmu i na jego jakość. To jest sytuacja zwana „optimum żerowym”. Na taką sytuację czekamy (jako wędkarze) przez cały sezon, jednak nieczęsto taka sytuacja się zdarza ze względu na zmienność aury, o której zaraz napiszę, a która ma olbrzymie znaczenie w aspekcie pstrągowej diety.
Trzecim czynnikiem decydującym o żerowaniu, jest aspekt instynktu drapieżnika. Większość drapieżników ma zakodowane, że jeżeli w zasięgu naszego ataku znajduje się ofiara, to należy ją upolować…, ale czy zjeść? Nie zawsze, jednak instynkt jest tak rozbudowany, że należy się z potencjalną ofiarą choćby „zabawić” w drapieżnika i ofiarę. Takich sytuacji, kiedy syty drapieżnik „poluje”, wędkarze wręcz nienawidzą!!! To właśnie jest sytuacja „odprowadzenia przynęty” pod same nogi wędkarza, to jest „trącanie nosem” przynęt i „podskubywanie”; irytujące, prawda? Tak, jednak na taką sytuację zbyt wiele poradzić nie możemy. Ale warto zrozumieć, dlaczego tak właśnie się dzieje i należy mieć satysfakcję, że byliśmy w stanie, mimo sytości pstrąga zainteresować go naszą przynętą, oszukać imitacją pokarmu i sprawić, że byliśmy od niego lepsi! Ogromna wartość dodana wędkarstwa!! Prawda?

Zimowa sytość

Jednak w tym miejscu nasuwa się pytanie, skąd u pstrągów sytość zimową porą? Dlaczego nie możemy skusić potokowców do pobrania naszej przynęty? Należy zastanowić się także, dlaczego w okresie zimy - wydawałoby się stałej i niewielkiej pod względem ilości pokarmu - porze roku, pstrągi jednego dnia żerują jak w amoku, a innego dnia, z instynktem łowcy tylko odprowadzają nasze przynęty? Wytłumaczenie jest ciekawe. Zima dla pstrągów, wbrew pozorom jest okresem całkiem pokaźnej sytości! Dziwne? Nie do końca. Najlepszym okresem dla pstrągów jest czas topnienia śniegów. Czynników pozwalających na takie stwierdzenie jest kilka. W oparciu o najnowsze badania, możemy stwierdzić, że w tonie śniegu, zalegającego nad rzeką płynącą wśród łąk i rzadkich lasów, może znajdować się nawet do 4 kg frakcji, które są pełnowartościowym pokarmem dla pstrągów! Dziwne? Niezupełnie! Zobaczcie, kochani sami. W zalegającym śniegu, są „zaskoczone” zimą i mrozem owady, zarówno te latające jak i te pełzające: muchy i inne z grupy błonkówek, komary, świerszcze, chrabąszcze, chrząszcze, pędraki, pierścienice, ślimaki itp. Całkiem pokaźna dieta, nieprawdaż? Wystarczy, że taka pośniegowa breja spłynie z łąk i pól do naszej pstrągowej rzeki, a zimny bufet pstrąga jest niczym szwedzki stół w dobrym hotelu; do wyboru, do koloru. Wcześniej napisałem, że zmienna aura determinuje efektywność naszych wędkarskich poczynań. To prawda.