Testerzy relacjonują

Kleń na ciężko

SPIS TREŚCI

Prolog

Gdy cicho i ostrożnie schodził stromym brzegiem w kierunku rzeki, słońce jeszcze nawet najmniejszym rąbkiem nie wzeszło ponad horyzont. W końcu pokonał ostatnie zarośla i stanął tuż nad wodą. Nagrzana poprzedniego dnia woda parowała intensywnie, nie pozwalało to wiele zobaczyć. Znał jednak tę miejscówkę na pamięć. Wąski i płytki pas wody oddzielał go od odkrytej przez niżówkę rafy - za nią pędził główny nurt rzeki. Spokojnie wszedł na wolne miejsce pomiędzy dużymi wierzbami, gdzie zawsze rozkładał wędzisko a następnie ubierał wodery. Już w czasie tych przygotowań czujne ucho wychwyciło pierwsze poranne uderzenia boleni. Wszedł na rafę i wolnym krokiem skierował się w dół rzeki aż do miejsca, gdzie rafę zaczęła zakrywać woda i pędziła już całą szerokością koryta rzeki. Brodził wzdłuż brzegu, jego wzrok był skierowany w przeciwległy, gdzie w zatoczce boleniowy balet nabierał na sile z każdą minutą. Poniżej zatopionych drzew, o których obecności wyraźnie mówiły wystające ponad wodę konary gromadziło się ogromne stado uklei, rybki zajmowały całą zatokę. Miejscówkę tę systematycznie, wręcz z zegarmistrzowska precyzją odwiedzał jeden z grupy boleni, które nie bez powodu kręciły się w bliskim sąsiedztwie uklejowej zatoczki.

Wybrał przynętę, jeszcze raz spojrzał na zatokę i posłał woblera blisko zatopionych drzew. Pierwsze rzuty nie przyniosły efektu. Jednak z każdym następnym coraz bardziej wierzył w sukces. Wiedział, jak niewiele brakuje, by zrozumiał panującą chwilę; wiara, spokój i cierpliwość wynagrodziły go w kolejnym rzucie. Gdy po zetknięciu się woblera z powierzchnią wody rozpoczął prowadzenie poczuł mocne typowo boleniowe uderzenie. Nurt wody pomógł mu sprowadzić rybę kilka metrów w dół i uchronić żyłkę przed tragicznym kontaktem z zaczepami. Dalej było już łatwiej, „nieskażony" zaczepami nurt pozwalał na pewny hol. W końcu ją zobaczył - wywinęła koziołka na powierzchni. Właśnie ten z pozoru normalny rybi manewr wzbudził w nim sporo niepokoju; nie wiedział, dlaczego płetwy bolenia są intensywnie czerwone. Wszystko się wyjaśniło, gdy po kolejnej minucie swoją dłonią objął kark medalowego klenia – to on pochwycił dużego, typowo boleniowego woblera.


 

Wymagania sprzętowe

Kleniowe spinningowanie kojarzy się z wędziskiem o niedużym ciężarze wyrzutowym i małą przynętą. Jednak czy koniecznie trzeba się trzymać tego trendu? Według mnie można z powodzeniem łowić niekonwencjonalnie i skutecznie. Złowiłem wiele dużych kleni na zestaw (wędzisko plus kołowrotek) typowo boleniowy i przy użyciu dużych boleniowych przynęt. Początki były zupełnie przypadkowe jednak z czasem zmieniły się w celowe i całkowicie świadome łowy. Kontynuując temat sprzętu zacznę od wędziska. Używam wędziska o długości około 2.7 m i ciężarze wyrzutowym do 28 g. Doskonałym przykładem może być tu Dragon X-Treme 28, długość 2.7 m i ciężar wyrzutowy 6-28 g akcji X-Fast, Dragon Specialist Pro River długość 2.75 m oraz ciężar wyrzutowy 5-25 g akcji Fast lub Specialist PRO Chub 2.75 m akcji Fast 3-18 g znakomicie trzymający klenia lekko zapiętego.

Wędzisko o takich parametrach technicznych wymaga odpowiedniej wielkości kołowrotka. Odpadają raczej wszelkie typowo kleniowe maleństwa. Wygląda na to, że kołowrotek w rozmiarze 30 (3000) jest najbardziej odpowiedni do takiego wędziska. Warto dobrać kołowrotek o właściwej masie, aby odpowiednio do własnych upodobań wyważyć zestaw. Żeby nie zawężać wachlarza swoich możliwości, na kołowrotek nawijam żyłkę 0,22 mm lub plecionkę 0,10 mm, najczęściej jest to „boleniowa” Guide 8X Ultra Lite.

Woblery Salmo Hornet, w tym nowości na 2016 r.Woblery Salmo Minnow, w tym nowości na 2016 r.Najważniejsze jednak w "ciężkim" polowaniu na klenia są przynęty. Jak napisałem na początku, odpadają wszelkie mikrusy o masie 2-3 g, a nawet nieco cięższe. Każdy lub prawie każdy wędkarz widząc pudełko z przynętami do takich łowów powiedziałby, że są to przynęty na bolenia. Zestaw przynęt nie składa się tylko z typowo boleniowych jednak wiele z nich właśnie takimi jest. Wśród skutecznych przynęt mogę wymienić Salmo: Executor, Hornet, Thrill, Minnow. Oczywiście nie należy zapominać, że na rynku jest wiele innych przynęt i nie wolno bać się eksperymentów z nimi. Wielkość i masę przynęty należy oczywiści dobrać indywidualnie dla warunków panujących na danej miejscówce. Dodam, że najczęściej nie schodzę poniżej 5 centymetrów i 5 gramów.


 

Taktyka, czyli kiedy, gdzie i w jaki sposób

Najlepsze wyniki podczas łowienia kleni na duże przynęty miałem zazwyczaj od połowy kwietnia. Nie jest to termin kalendarzowy jedynie obowiązujący i niezmienny. Ważne jest to, by woda nabrała już odpowiedniej temperatury a ryby zaczęły dobrze żerować. Właśnie w takim czasie drapieżniki, jak choćby kleń, podchodzą pod powierzchnię wody i tu nierzadko widowiskowo żerując na drobnicy (głównie uklei) zdradzają swoje stanowiska i wyzwalają w wędkarzach emocje. Łowię wtedy najczęściej przez 3-4 godziny, rozpoczynając od świtu. Wiosenno-wczesnoletnie "wielkie żarcie" kończy się lub przynajmniej w znacznym stopniu zostaje zminimalizowane wraz z nadejściem letnich upałów. Jednak nie oznacza to, iż nie można wtedy łowić klenia w ten sposób. Jedyna istotna zmiana to pora doby, w czasie upałów kleń o wiele lepiej bierze po zmroku, a nocny spinning to przejście w inny wymiar.

Jednym z najlepszych podpowiedzi gdzie szukać dużych kleni są uderzenia boleni, ta zależność występuje w moich łowiskach. Klenie trzymają się bardzo blisko boleniowych żerowisk, a często wręcz "ucztują" wraz z boleniami na tych samych miejscówkach. Pozostałe stanowiska kleniowe to już klasyka. Nie można pomijać przybrzeżnych dołów z wstecznym prądem, które od głównego nurtu dzieli warkocz wzburzonej wody. Właśnie takie miejsca znajdujące się przy opasce dały mi mnóstwo kleni, na ich dnie znajdują się spore kamienie, które stoczyły się tam podczas budowy umocnień brzegowych. Jeśli nad wstecznym nurtem tuż przy opasce zwisają gałęzie wikliny, to mamy niemal idealne stanowisko klenia. Kolejne stanowiska to miejsca za wszelkiego rodzaju przeszkodami w nurcie, mogą to być pnie starych drzew, większe kamienie, przelewy i inne podobne miejsca. Chcąc obłowić większości z tych miejsc warto wyposażyć się w spodniobuty.


 

Prezentacja przynęty

Ultra LiteBardzo ważny jest sposób prezentacji przynęty. Wymienione stanowiska kleni charakteryzują się szybkim nurtem, tutaj przynętę prowadzę dynamicznie. Sposób ten kojarzy się ogólnie z łowieniem boleni jednak nie należy techniki dynamicznego prowadzenia opierać tylko i wyłącznie na jednostajnym szybkim kręceniu korbką kołowrotka, a takie zachowanie często widzi się nad wodą.

X-treme Spinn 28  (28-25-270)

Czytając niuanse nurtu i rozpoznając konfigurację dna rzeki po śladach na powierzchni warto w wytypowanych miejscach zatrzymać na chwilę wobler by później ruszyć nim ostro do przodu. Bardzo często, w takich właśnie chwilach następuje uderzenie. Wobler można zatrzymać zarówno w nurcie i w prądowych zastoiskach, gdzie jego praca wygaśnie i zacznie on opadać na dno czy też unosić się ku powierzchni (w zależności od jego typu). Podczas połowu klenia nie obowiązują reguły, jeśli chodzi o kierunek prowadzenia przynęty względem nurtu. Kleń uderza wobler prowadzony pod prąd i z nurtem czy w poprzek niego. Kierunek podania oraz prowadzenia przynęty dobieramy indywidualnie do poszczególnych stanowisk ryb. W tym czasie częstym przyłowem będzie boleń, dlatego że używane przynęty rzadko schodzą głębiej jak metr pod powierzchnię wody.
Myślę, że zachęciłem niezdecydowanych kolegów po kiju do łamania stereotypów dotyczących łowienia kleni. Temperatura powietrza i wody od dłuższego czasu są korzystne, co wróży, że już niedługo będzie można oczekiwać kleni przy powierzchni.

Krzysztof Kloc