Testerzy relacjonują

Lekki spinning z Nano Lite'm - Pierwszy raz

SPIS TREŚCI

 

Pierwszy raz

W nocy napadało trochę śniegu, a do tego trzymał lekki mróz. A ja, jakże by inaczej, ubrałem się nieodpowiednio i zacząłem marznąć już podczas montowania zestawu. Do super lekkiego młynka użyłem mojego ulubionego kijaszka, a dokładniej NanoPOWERA XT60P do c.w. 18 g. Uff, jakoś trzeba zacząć. Dostaję kilka rad od znajomego i biorę się do roboty. Wchodzimy na pierwsze miejsce, już podczas samego podchodzenia połamałem tyle gałęzi, że z pewnością ryby pochowały się gdzie tylko było to możliwe. Ale to nie koniec nieszczęść, co drugi rzut niecelny i musiałem ściągać woblera z drzewa, krzaka lub z przeciwległego brzegu. Kto łowi pstrągi ten wie, jak ciężko operować sprzętem na takiej małej rzece.Nano LIte XT60C FD1015iPowoli zaczynam "kumać" temat. Przyzwyczaiłem się do nowego młynka i po kilkunastu minutach precyzja przyszła sama. Bardzo spodobała mi się korbka kołowrotka wyprofilowana w bardzo ciekawy sposób, nie miałem problemu z szybkim jej chwyceniem, gdy zaraz po zbyt silnym lub niecelnym wyrzucie chciałem zatrzymać woblera przed krzakiem lub zwalonym drzewem. Jest to dla mnie bardzo ważna cecha kołowrotka, szczególnie przy lekkim spinningu; gdy korbka jest kiepsko zrobiona, to palce ześlizgują się z rączki lub nie można wygodnie i stanowczo jej chwycić. W takiej sytuacji wabik często ląduje w zaczepie, a my niepotrzebnie się stresujemy. Robię jeszcze kilka rzutów w stronę zwalonego konara i jest branie. Jak to mówią, pierwszy raz zawsze jest najtrudniejszy, a ja w końcu złowiłem pstrąga i teraz może być tylko lepiej.