Warunki pracy plecionki
Uparcie po kilkanaście godzin dzień w dzień muszę czesać najlepsze rewiry, wykonując po kilkaset rzutów pośród dryfującego zielska bezlitośnie oblepiającego linkę z kijem skierowanym ku górze, aby podnieść pracę przynęty; mimo tego, co rusz muszę ją wyszarpywać z kolejnej kępy wywłócznika, która się napatoczyła z falą i wiatrem. Takie warunki to istny dramat dla wędkarza, tortura dla zestawów, morderstwo dla linek.
Wspomniana „magnumka” dzielnie wytrzymuje te warunki, nie skręca się jej "roboczy" odcinek, nie szeleści w przelotkach, dobrze pracuje w rolkach kołowrotków, nie plącze się podczas parodniowych okresów gwałtownego "podbijania" opadu na 10-gramowej główce w wodzie głębokości 1 m (moje esoxy tak czasem mają - rusza je tylko gwałtowny bodziec). Wytrzymałość plecionki świetna, którą wielokrotnie już udowodniła, wręcz bezproblemowa.
Po dużej ilości roboczogodzin ciężkiej orki, zblakł jej tylko "roboczy" odcinek - jest jaśniejszy, pozbawiony jednak śladów fizycznego uszkodzenia włókien. Wynika z tego wniosek, że odporność na przetarcia oferuje na doskonałym poziomie. Zasłużyła sobie na miano dobrej plecionki i weszła na stałe w skład moich zestawów. Bez obaw i z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu wędkarzowi, jako dobry produkt wart zaufania. Tym bardziej warto zwrócić na nią uwagę, że jesień i czas drapieżników tuż, tuż.
Daniel Luxxxis Kruzicki