Klucz do sukcesu
Powyższe obserwacje zaczęły przekładać się w moim wędkarskim ja na konkrety. Postanowiłem wyciągnąć dalece idące wnioski z obserwacji i całkowicie zmienić moje podejście do połowu leszczy. Reasumując, dostosowałem parametry sprzętu, technikę połowu oraz arsenał przynęt i zanęt do określonego łowiska i adaptacyjnych umiejętności leszczy. Ja naprawdę diametralnie różnie łowię leszcze w rzekach, kanałach, a nawet w starorzeczach. O kwestii jezior i zbiorników zaporowych nawet nie wspominam.
Czym, kiedy i gdzie?
Dochodzimy do sedna leszczowych łowów, opartych na ichtiologicznej wiedzy. Rano czy wieczorem? W dzień czy w nocy? Świtem czy o zmierzchu? Są to odwieczne pytania, a na temat odpowiedzi na nie napisano bardzo, ale to bardzo wiele. Byłbym ignorantem, gdybym napisał konkretną odpowiedź, gdyż takiej nie ma. Jednak mimo to, nie jesteśmy na straconej pozycji. Ichtiologia i praca nad behawiorem naszych ulubieńców pozwoliły dojść do konkretnych wniosków. Jak wiadomo, ilość brań zależy wykładniczo od częstotliwości i intensywności żerowania. Ryby, jako zwierzęta zmiennocieplne, szukają swego optimum żerowego. Jest to czas, gdy rybom się opłaca ruszyć na poszukiwanie pokarmu, gdyż ilość zdobytej energii jest znacznie wyższa niż jej wydatek na proces żerowania. To trochę tak, jakby przeliczać, kalkulować, czy w dniu pracy więcej zarobimy, czy więcej wydamy na dojazd do niej. Po okresie lata, temperatura wody jest nierzadko wyższa, niż temperatura średniodobowa powietrza. Ryby żerują na bardzo równym, w miarę intensywnym poziomie. W obecnej porze roku stosunek temperatury wody, temperatury powietrza oraz światła jest na coraz bardziej optymalnym poziomie. Można w wielkim skrócie stwierdzić, że właśnie teraz żerowanie leszczy, po zimowej „obniżce” staje się coraz wyższe! Jak wynika z doświadczeń i obserwacji, wszelkie wahania pogody stają się naszymi sprzymierzeńcami. Ryby instynktownie czują, że zbliża się wiosna, cieplejsza pora roku, a co za tym idzie, czas na gromadzenie zapasów przed okresem tarła i wcześniejszego procesu budowy gonad! Wiedząc o tym, prawdziwy leszczowy łowca powinien chwilowo przeobrazić się w „kuriera smakołyków” i pomóc w zapełnieniu leszczowej spiżarni. Parafrazując przysłowie: „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz” możemy przewrotnie napisać: „Jak posypiesz, tak połowisz”.
Leszczowe menu
Maksyma łowcy powinna brzmieć: Wszystko, co robisz rób mądrze!
Duże leszcze pochłaniają znaczne ilości pokarmu. Ile? Przy optymalnych warunkach żerowych, będzie to nawet 40% swojej masy w ciągu doby. Czy to dużo, czy mało oceńcie sami. Duży leszcz, taki ważący ok. 4 kg zje około 1,7 kg pożywienia w ciągu doby. Załóżmy, że pływa w ławicy 10 podobnych sobie osobników, a dodatkowo towarzyszy im ławica krąpi, leszczyków, uklei. Okazuje się, że w takiej sytuacji tylko duże leszcze zjedzą niemal 20 kg pożywienia, a spokojnie drugie tyle zje drobnica.
cdn.
Piotr Kondratowicz